Kroniki Astralnych Motyli
#81
Dzień 57

Byłam wystarczająco zmobilizowana, żeby znaleźć Fadhira i spróbować coś z niego wyciągnąć. Nie, nie wnętrzności, jak zasugerowała mi Kiri.
- Sądząc po twojej minie, to chyba zamierzasz wypruć z niego flaki, jak już go dorwiesz – stwierdziła spokojnym tonem, kiedy tylko zmaterializowała się obok mnie. Ja od początku pojawiłam się w pobliżu jamy, moja tulpa musiała się do mnie teleportować.
Nie wiedziałam, jak na coś takiego odpowiedzieć, więc tylko wzruszyłam ramionami. Byłam zdeterminowana, ale nie aż tak. Bez przesady.
Po prostu chciałam, naprawdę chciałam poznać sposób bardziej efektywny niż snucie się po coraz większym obszarze Okręgu Jetter z nadzieją, że prawdopodobieństwo sprawi w końcu, iż wpadnę na konkretną osobę.
- Nie obiecałaś sobie przypadkiem, że nad tym problemem też popracujesz?
- Nie sądzę.
Technicznie było to najprawdziwszą prawdą, bez kłamstwa, najczystszą i tak dalej. Ja tylko WSPOMNIAŁAM, że będę musiała coś z tym zrobić. Niczego nie OBIECAŁAM. Ani sobie, ani Kiri, ani jeszcze innej części świadomości, podświadomości czy z czego jeszcze składała się moja tożsamość tutaj. Ani innym istotom astralnym.
- Molowi obiecałaś – zauważyła Kiri – Że odniesiesz „Wtajemniczenie do Hermetyzmu” do biblioteki.
- Kiedyś. Jak uznam, że już nie potrzebuję podręcznika.
- Może w końcu usiądź do tego na poważnie, to zrobisz jakiś istotny postęp.
- A tam jest coś, co może mi pomóc z obecnym problemem? - spytałam, zdradzając głosem chyba trochę za dużo nadziei. Głupio. Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Nie mogłam stwierdzić, czy to dlatego, że Kiri też nie wiedziała, czy po prostu NIE CHCIAŁA odpowiedzieć. Mogła też nie zrozumieć, czy mówiąc o problemie miałam na myśli nawiązanie kontaktu z Rdzeniem, czy zlokalizowanie innych Prawdziwych. Szczerze mówiąc, sama nie byłam pewna, o co dokładnie mi chodziło.
Przeszłam kawałek, zatrzymałam się przy jakimś niewysokim drzewie o kosmatym pniu i usiadłam pod nim. Spróbowałam się rozluźnić i osiągnąć odpowiedni stan umysłu. Na wierzch leniwie wypłynęła pojedyncza luźna myśl. Zdecydowanie nie powinnam robić kilku rzeczy dosłownie jednocześnie. Sam trans z definicji służył skoncentrowaniu się na jednym.
Główny problem był dokładnie taki sam jak w przypadku szukania kontaktu z Rdzeniem. Kompletnie nie miałam pojęcia, CO zrobić, czego poszukiwać, do czego dążyć. Jeśli w tym całym spokoju pojawiłyby się jakiekolwiek odczucia, do którego z nich miałabym próbować się zwrócić? Na którym się skupić, którego się chwycić i podążać za nim, które z nich rozbudzać i wzmacniać, aby osiągnąć cel?
Biernie płynęłam świadomością wśród słabej energii tła. Za sobą wyczuwałam słaby pik od drzewa, który mogłam spokojnie zignorować. Próbowałam w tym telepatycznym skanowaniu się przemieszczać, myślami zataczać stopniowo coraz szersze kręgi i obejmować większy obszar. To było spoglądanie, po prostu spoglądanie coraz bardziej w dal, zbliżając się powoli do momentu, kiedy zasięg widzenia zakończy się na horyzoncie. Czy coś takiego właśnie było owym mistycznym Trzecim Okiem, o którym tyle razy w życiu się słyszało i tyle samo razy ignorowało, nie zaprzątając tym sobie głowy?
(trzeba patrzeć we wnętrze)
Jedną rzecz dość szybko zauważyłam. Energia w otoczeniu różniła się od tła na pewnym obszarze. Był to obszar niewielki i bardzo konkretny. Droga, którą musiałam przejść, żeby znaleźć się w miejscu, w którym siedziałam.
Aż musiałam otworzyć oczy. Potem wstać i przyjrzeć się temu dokładniej. Wyglądało na to, że moje pierwsze przypuszczenia były słuszne. Dokładnie w tym miejscu, w którym wyczułam różnicę w energii, widziałam jeszcze przemieszczoną, nieco przygiętą do ziemi trawę.
Czyżby Kiri znowu miała rację – a Prawdziwi rzeczywiście zostawiali energetyczne ślady swojej obecności?
Wyciągnęłam z kieszeni miernik i zbliżyłam go do tego miejsca, początkowo trzymając w wyciągniętej przed siebie ręce. Nie zauważyłam statystycznie istotnej różnicy, uznałam, że może powinnam mierzyć bliżej ziemi. Zdążyłam przykucnąć, zanim zorientowałam się, że to nie ma sensu. W końcu poruszałam się w trójwymiarowej przestrzeni, obejmującej również powietrze ponad ziemią, także na wysokości, gdzie dokonałam pomiaru. To nie powinno mieć większego wpływu na wynik.
- O ile to się nie rozcieńcza w tym powietrzu. No wiesz, jak dym. Albo zapach.
Westchnęłam, ale na wszelki wypadek znów spróbowałam wczuć się w otoczenie. Na szczęście, jak już zdążyłam się zorientować, przełączenie percepcji na postrzeganie energii nie wymagało tak wytężonego skupienia i oczyszczenia umysłu jak zaglądanie do Struktury. Osiąganie wystarczającego stanu w krótkim czasie dawało się opanować przy odrobienie wprawy.
Idąc wstecz po swoim świeżym tropie, doszłam do wniosku, że odczuwalne różnice muszą być raczej jakościowe niż ilościowe i to wyjaśniałoby wskazania licznika. Jeśli tak w istocie było, tutejsze przyrządy pomiarowe mogłyby nie być użyteczne w takim przypadku. Pozostawało chyba to, co właśnie robiłam, podążanie po śladach jak pies tropiący.
- Myślisz, że węszenie z nosem przy ziemi to ułatwi?
Nie czułam potrzeby, żeby doświadczalnie sprawdzić akurat to.
Dotarłam do któregoś odcinka drogi, co przyjęłam z ożywiającym entuzjazmem. W takim miejscu, z definicji nieco bardziej uczęszczanym, potencjalnie mogłam znaleźć ciekawą mieszankę śladów. Coś rzeczywiście po dłuższej chwili węszenia znalazłam. Jakiś słaby trop, cień cienia, mieszaninę rozcieńczonych smug dymu. Smug. W liczbie mnogiej. JAKOŚCIOWO wyczuwałam, że było tam kilka rodzajów, które różniły się między sobą. Tyle mogłam stwierdzić, nie mając żadnego wzorca, z którym mogłabym to porównać. Cofnęłam się też trochę, żeby zobaczyć jak ten bukiet eterycznego aromatu zmienił się po domieszaniu mojego własnego energetycznego śladu. W tym wypadku nawet pewne różnice ilościowe zauważyłam, moje stężenie było większe niż sygnały od innych podróżników. Cóż, świeży ślad.
Miałam namacalny dowód, że taki trop rzeczywiście słabł z czasem. Jak szybko? To mogło tu być od kilkunastu godzin albo paru dni. Jeśli poruszający się w trójwymiarowym obszarze tej Krainy Czarów Prawdziwy Człowiek stale zostawiał za sobą energetyczny ślad, po upływie pewnego czasu znaczna część powierzchni musiałaby być tym pokryta. To, co badałam teraz, było raczej punktową, lokalną anomalią. Jakiś wpływ miało zapewne miejsce, które wybrałam do obserwacji, znajdowałam się raczej na pustkowiu. To dało się sprawdzić, nie musiałam mieć wszystkiego od razu.
- Twoje postanowienie unikania podróżników w Dhihrung-Jetter nadal obowiązuje? - zainteresowała się Kiri, cokolwiek niezdrowo.
- Myślę, że minęło wystarczająco dużo czasu, żeby bardziej stali bywalcy tych okolic w ogóle zapomnieli jak wyglądam – powiedziałam ostrożnie. Ostrożnie, bo nie chciałam, żeby moja wypowiedź w jakikolwiek sposób sprowokowała moją tulpę do jadowitego sarkazmu. Nie zamierzałam dawać jej tej satysfakcji.
- W razie czego zawsze możesz badać w swojej enklawie, albo w najbliższej okolicy. Tam kręcisz się wystarczająco często, żeby pokryć teren swoimi śladami.
Obecnie nie byłabym tego taka pewna. W ostatnim czasie, kiedy chciałam się gdzieś powłóczyć, raczej wykorzystywałam do tego teleportację. Przenosiłam się bezpośrednio ze swojego domu albo dowolnego punktu w promieniu paru metrów od drzwi. Wnętrza domu zaś nie uważałam za najbardziej fortunne miejsce do obserwacji. Tam działało zdecydowanie za dużo czynników, które mogły wprowadzać zakłócenia i niepotrzebnie zaciemniać obraz.
- Ile dni tak właściwie ci potrzeba?
Stanęłam w bezruchu na środku drogi. W pierwszej chwili nie mogłam zrozumieć, co Kiri miała na myśli.
- Jaka musi być trwałość tych śladów, żebyś mogła przy ich pomocy znajdować innych podróżników – wyjaśniła moja tulpa cierpliwie. To znaczy nie do końca cierpliwie, bardziej z poirytowanym politowaniem zarezerwowanym dla osób niezbyt lotnych umysłowo. Już ona tak potrafiła, oj jak dobrze!
- Cztery dni by w zupełności wystarczały. Chociaż nie obraziłabym się za więcej.
Zaśmiałam się niewesoło.
- Chcieć to mogę wszystkiego. A jak jest naprawdę, to się okaże. Samym myśleniem życzeniowym niczego nie osiągnę.
Jeszcze zanim skończyłam mówić, poczułam, że powinnam być z siebie dumna. Właśnie wygłosiłam pewną prawdę, wyrażając swoje pogodzenie się z rzeczywistością taką jaką była. To chyba był jeden z kroków na drodze duchowego rozwoju.
Znalazłam jeszcze kilka bardzo słabych energetycznych śladów – zanim sama zostałam znaleziona. Niestety, nie przez tego, którego szukałam.
Ireasz zmaterializował się kilka metrów obok drogi i pomachał do mnie ręką. Witając się, oczywiście zapytał, co ja właściwie tu robię. Tego właśnie powinnam się spodziewać. Przynajmniej miałam na takie pytanie szybką odpowiedź.
- Uczę się węszoczucia.
Odpowiedź, która nawet była prawdą. I odpowiednio wyczerpująca, żebym nie musiała ujawnić RESZTY tej prawdy.
Nie miałam ochoty przyznawać się, że ja tu już drugi dzień SZUKAŁAM FADHIRA.
- Jesteś tym bardzo zajęta? - spytał Ireasz z rozbawieniem – Czy możesz do mnie na chwilę wpaść?
Westchnęłam w duchu. W zasadzie niewiele mogłam stracić, opuszczając to miejsce. Prawdopodobieństwo wpadnięcia fortunnym przypadkiem na Fadhira było naprawdę znikome. Już większe szanse miałam na wyciągnięcie pewnych informacji od Ireasza, pod warunkiem zadania wystarczająco sensownych pytań.
Zgodziłam się. Ireasz złapał mnie za ręce i zainicjował teleportację powrotną do siebie. Najwyraźniej tak mógł w najmniej irytujący sposób rozwiązać kwestię pól siłowych. I udało mu się, bo nie napotkaliśmy żadnego oporu Struktury.
Rzuciło nas na podwórko w jego enklawie, pomiędzy sadzawki, przed szerokim kamiennym mostem prowadzącym do wysokich drzwi. Front domu Ireasza trochę przypominał antyczną świątynię. W przeciwieństwie do mojej siedziby, dom Ireasza był w większości zbudowany z białego kamienia. Również w środku, o czym przekonałam się, kiedy za gospodarzem weszłam do wnętrza.
Przede wszystkim było tam dużo więcej przestrzeni niż u mnie. Tutaj widziałam raczej pół-ścianki i filary niż pełne ściany, większość pomieszczeń na parterze nie miała też drzwi. Było również dużo jaśniej niż u mnie. Wcale nie byłam przekonana, że wynikało to z obecności licznych wysokich łukowatych okien, bo zdążyłam zauważyć, że światło tutaj raczej nie wpadało do budynków wprost z zewnątrz przy przesunięciu w czwartym wymiarze.
W części znajdującej się blisko drzwi niektóre pomieszczenia z pierwszego piętra także były częściowo otwarte i przechodziły w balkony. W poprzek domu biegły dwa mostki łączące pomieszczenia po przeciwnych stronach głównego korytarza.
Ireasz zaprosił mnie do czegoś pomiędzy małym salonem a jadalnią. Wokół niskiego stołu stało kilka foteli o opływowych kształtach i jedna mała kanapa. Siedzący na nich człowiek znajdowałby się niewiele wyżej niż gdyby położył sobie poduszkę na podłogę. Kiedy zajęłam jedno z miejsc, musiałam skrzyżować przed sobą nogi, żeby wygodnie siedzieć. Ireasz wydawał się do tego dobrze przyzwyczajony.
Astralne stwory zamieszkujące dom szybko pobiegły przygotować nam coś do picia. Zdążyłam pobieżnie przyjrzeć się kilku z nich. Te akurat były dwunożne, smukłe, średnio półmetrowego wzrostu.
Rozmawialiśmy najpierw o wszystkim i o niczym. Ja natężonym wysiłkiem starałam się nie wyglądać jak zachwycone dziecko w wielkim sklepie z zabawkami. Zdążyłam już dawno zauważyć, że Ireasz pochodził do wszystkiego co nas tu otaczało w sposób o wiele bardziej naturalny. Może to była kwestia różnicy stażu.
Zanim domowe stworzenia Ireasza przyniosły nam owocowe napoje z kostkami lodu w wysokich szklankach z grubego szkła, już mimowolnie zaczęłam bawić się rękami. I siłą rzeczy energią. Nawet nie czułam się tak bardzo skrępowana, kiedy umiałam robić to tak… od niechcenia?
Pytanie o wyszukiwanie innych Prawdziwych też padło jakby mimochodem. Zwyczajnie wspomniałam o tym, że Ireaszowi już tyle razy udało się mnie znaleźć i zastanawiam się, w jaki sposób to robił. Na krótką chwilę – naprawdę nieskończenie krótką, która jednak wystarczyła, żeby przeszedł mnie zimny dreszcz – przyszło mi na myśl, że taki sposób mógł nie istnieć. Przynajmniej jako rzecz możliwa do celowego opanowania. Bo mogło to w końcu wynikać z poziomu duchowego rozwoju.
Chrzanić hermetyków!
- Słowo mocy, które pozwala zlokalizować innych podróżników to Sila’a-mar’vft – powiedział Ireasz. Powtórzyłam to szeptem, gorączkowo koncentrując się na tym, żeby NIE wywołać żadnego efektu. Zamierzałam tylko przećwiczyć wymowę.
- Samo z siebie to pokazuje o wiele za dużo – ciągnął Ireasz – Więc lepiej jak to połączysz z drugim słowem, erhit. To jest bardziej uniwersalne słowo.
- Jak uun?
- Mniej więcej. To oznacza koncentrację na poszczególnych aspektach… pojedynczych elementach zbioru.
Ireasz w zamyśleniu stukał paznokciem w brzeg swojej szklanki. Nagle przemknęła mi przez głowę zupełnie idiotyczna myśl, że może powinnam spróbować poruszyć telekinezą kostkę lodu unoszącą się na powierzchni mojego napoju. Rzecz jasna telekineza jawiła mi się w tym momencie jako sztuka jeszcze bardziej tajemna niż lokalizowanie innych Prawdziwych Ludzi.
- I to ci pozwalało za mną podążać? - spytałam. To wydawało się tak proste. Takie cholernie łatwe. Byłam zła na siebie, że zwyczajnie o to nie spytałam, mając wcześniej tyle okazji.
- To tylko mówiło mi gdzie jesteś – sprostował Ireasz – Teleportacja to już kolejny krok. Ale w jakimś stopniu ta wiedza pomaga. Jak się teleportujesz z myślą o konkretnej osobie, rzuci cię losowo bliżej Przez kilka dni coś możesz wyczuć, potem to coraz bardziej słabnie.miejsca, w którym ta osoba przebywa. Niekoniecznie tak, że od razu będziesz ją mieć w polu widzenia.
Odchyliłam się i zapadłam w miękkie oparcie fotela. Nawet przy technicznych ograniczeniach teleportacji to stanowiło spory postęp. Zawężało obszar poszukiwań do promienia mniej niż stu metrów w trójwymiarowej przestrzeni. Zawsze to lepsze niż zataczanie okręgów po Rdzeń jeden wie jak wielkim obszarze Dhihrung-Jetter. Czy tam Ascabii… albo dowolnego astralnego miejsca.
- Ślady! - syknął głos dzwoneczków w mojej głowie, niezbyt głośno, ale i tak prawie podskoczyłam. Opanowałam się i spojrzałam badawczo na Ireasza. On coś zauważył?
W obecności Prawdziwych dużo bardziej przejmowałam się tym, czy nie wyglądam albo nie zachowuję się głupio, niż w przypadku istot astralnych. Kiedy sobie to uświadomiłam, niemal mogłam usłyszeć w głowie pogodny, lekko rozbawiony głos Ireasza.
Przynajmniej nie popadasz w solipsyzm.
Trochę z racji w tym było.
- Zawsze mogę ostatni odcinek drogi przejść za tropem – zauważyłam – W momencie kiedy się zjawiłeś, właśnie badałam ślady, jakie ludzie tu za sobą zostawiają.
- Można i tak – potwierdził Ireasz – Jak już kogoś jakiś czas znasz to może pomóc.
- Jak długo to się utrzymuje?
Ireasz wzruszył ramionami. Poruszyły się przy tym także jego skrzydła.
- Nie jestem pewien. Kilka dni? Potem to coraz szybciej zanika.
Kiwałam głową z zadowoleniem. To w zupełności mi wystarczało. Nawet nie potrzebowałam tak długiego czasu.
- I to zadziała tylko wtedy, kiedy dany podróżnik będzie w Astralu – dodał chłopak po chwili – Ale to chyba oczywiste.
Pociągnęłam długi orzeźwiający łyk.
No i musiałam znać jego ident, pomyślałam. Czy też imię. Nadal nie wiedziałam, jak jedno ma się do drugiego. Widziałam tylko, że tak czy tak, ten prosty sposób ograniczał moje możliwości do osób, które już znałam.
Zabezpieczenie przed stalkingiem, level Astral. Musiałam więc jak najlepiej wykorzystać to, co miałam do dyspozycji.
Przymknęłam oczy
(przecież ich tak nagle nie zamkniesz, jak on patrzy!)
i skoncentrowałam się na sylwetce Ireasza po przeciwnej stronie stołu. Szukałam charakterystycznej dla niego energii. Chciałam ją poznać, spróbować, posmakować. Chciałam nauczyć się jej na pamięć.
Chciałam w przyszłości rozpoznawać jego ślad.
(baza wirusów została zaktualizowana!)
- Co robisz, Maddigan?
- Nic. Myślę.
Widziałam, że Ireasz skończył swój napój i zaczynał odwracać głowę, żeby zawołać astralne stworzenia i prosić o dolewkę. Szybko podniosłam swoją szklankę i wypiłam resztę.
Zdałam sobie sprawę, że nigdzie w polu widzenia nie było tulp Ireasza. W miarę dyskretnie rozejrzałam się po obszarze widocznym z miejsca, w którym siedziałam. Być może Ireasz potrafił znaleźć im jakieś pożyteczne zajęcie.
Posłałam w stronę Kiri nie do końca uformowaną myśl, która w zamierzeniu miała być lekko złośliwa, ale intencja rozmyła się gdzieś po drodze. Nie doczekałam żadnej odpowiedzi. Bardziej prawdopodobne było to, że jeśli moja tulpa otrzymała komunikat, świadomie mnie olała, nie wierzyłam, żeby jej sygnał osłabł jeszcze gorzej zanim do mnie dotarł.
Ireasz zacisnął palce na szklance z nową porcją napoju. Poruszyłby tą kostką lodu wykorzystując wolę, myśli i energię? Potrafił to zrobić czy nie?
Prosiłam go w myślach, żeby to zrobił – i jednocześnie dziękowałam temu Matrixowi, że tak był zrobiony, że normalnie podróżnicy nie mogli czytać wzajemnie swoich umysłów. Przynajmniej wiedziałam, że moja niedawna decyzja była słuszna. Nie mogłam odsłonić się przed Ireaszem. Jeszcze nie.



[I jest coś po długim czasie. Nie mam bladego pojęcia, kiedy będzie dalszy ciąg. Uffff....]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Wiadomości w tym wątku
Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 17:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 21-08-2017, 18:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 18:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-08-2017, 02:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-09-2017, 23:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 03-09-2017, 10:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-10-2017, 23:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-10-2017, 01:31
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 00:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 21:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 21:43
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 23:27
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 03-11-2017, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-11-2017, 20:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-11-2017, 03:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-11-2017, 04:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-12-2017, 03:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2017, 03:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2017, 01:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-01-2018, 20:40
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2018, 23:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 13-01-2018, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 14-01-2018, 13:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-01-2018, 23:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 25-01-2018, 20:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-01-2018, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-02-2018, 20:24
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-02-2018, 17:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 12-02-2018, 21:46
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2018, 00:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-02-2018, 19:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 27-02-2018, 00:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2018, 17:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Solnik - 05-03-2018, 18:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-03-2018, 22:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-03-2018, 15:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-06-2018, 21:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-07-2018, 22:34
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-07-2018, 23:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 19:41
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 21:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 21:56
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 22:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-12-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 26-12-2018, 13:08
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 00:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 04-03-2019, 19:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 21:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-04-2019, 23:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-07-2019, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-08-2019, 00:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-11-2019, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-11-2019, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-11-2019, 03:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-12-2019, 12:28
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2019, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 11-12-2019, 19:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-12-2019, 13:01
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-12-2019, 23:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-12-2019, 02:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2019, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 06-01-2020, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-01-2020, 19:12
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-01-2020, 23:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 00:57
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 21:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 23-01-2020, 22:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-01-2020, 13:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-02-2020, 03:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-02-2020, 22:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2020, 01:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 22-02-2020, 03:36
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2020, 02:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2020, 23:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 06-03-2020, 20:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-04-2020, 23:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 28-04-2020, 01:17
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 28-04-2020, 11:25
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-03-2021, 22:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 31-12-2021, 15:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2022, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-01-2022, 14:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 17-01-2022, 20:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-09-2022, 11:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-09-2022, 02:04
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-07-2023, 16:17

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  iSenowe Kroniki Filmowe Slavia 6 3,180 12-05-2018, 22:40
Ostatni post: Slavia

Skocz do:

UA-88656808-1