Kroniki Astralnych Motyli
#64
Dzień 39


Czyli jak nie udało mi się zostać wampirem.
Zaczęło się od tego, że zwyczajnie chciałam realizować ustalony wcześniej plan. Nadal kręciłam się po Okręgu Jetter, szukając dobrego miejsca do ćwiczenia skoków. Odpowiednich miejsc dość szybko miałam pod dostatkiem, problemem było raczej moje ciało astralne, które nie dawało się tak z marszu skłonić do współpracy. Utracona energia wracała do mnie z czasem, ale nie był to zbyt szybki proces. Kilka prób czerpania z otoczenia bardziej zmęczyło mnie mentalnie przy i tak znikomej wydajności. Nie zdziwiłabym się, gdyby po prostu nie był to WŁAŚCIWY RODZAJ energii. W końcu z jakiegoś powodu obiekty w odczuciu różniły się od otoczenia albo od siebie nawzajem.
Następna myśl była już tylko konsekwencję poprzednich. A była to myśl rewolucyjna zaiste. Ciała astralne podróżników musiały wyróżniać się szczególnie w tym całym energetycznym szumie, czyż nie? Ale jak bardzo różniły się esencje poszczególnych ludzi? Mogło być tak - co oceniałam jako wysoce prawdopodobne – że energia pochodząca z dowolnego ciała astralnego byłaby zgodna z każdym innym.
Ale na przypuszczeniach nie zamierzałam poprzestać. Myśl miała przejść w czyn zaraz po tym jak się narodziła. Ochoczo zabrałam się za badania w terenie. W terenie, który niejako częściowo poznałam, wystarczająco, żeby znaleźć któreś z miejsc, w których ostatnio widywałam innych Prawdziwych Ludzi.
Chciałabym móc powiedzieć, że w ciągu tych dwóch dni zrobiłam pierwsze kroki w szlachetnej sztuce wampiryzmu energetycznego, z taką lubością opisywanej przez niepewnych siebie, zakompleksionych nastolatków. Przecież z ich opowieści wynikało, że wszystko powinno być cudownie proste, wystarczyło jedynie znaleźć się w pobliżu ofiar, wczuć w energię w otoczeniu… i wysysać. Dwa pierwsze warunki mogłam spełnić bez większych problemów.
Na początku weszłam do jednego z tych niewielkich lokali, pubów, czy czym one były. Tutaj było trochę więcej miejsca, w środku siedziało już prawie dziesięć osób. Oceniłam, że siedzący przy stolikach byli wędrowcami jak ja, krążący pomiędzy brązowoskóry stwór musiał być czymś podobnym do tamtej nie-driady. Ktoś z siedzących skinął głową, kiedy weszłam. Do mnie to było? Nikt inny się nie pojawił, zatem pewnie do mnie. Może już mnie tu widział, też tak samo przelotnie. Na wszelki wypadek odpowiedziałam tym samym. I wyszukałam szybko miejsce dość taktyczne, ze ścianą za plecami. Starałam się zachować możliwie największy dystans od pozostałych.
Zgodnie z wytycznymi nastoletnich wampirów wybrałam ofiarę, osobnika siedzącego najbliżej i spróbowałam go wyczuć. Założyłam, że nie będzie się to wiele różnić od zwyczajnego skanowania otoczenia, w czym ostatnio zrobiłam pewne postępy. Miałam szczęście i wybrany człowiek był odwrócony do mnie tyłem. Łatwiej było mi się skupić, kiedy ofiara nie była świadoma moich niecnych poczynań i nie zastanawiała się, czemu ta niewyrobiona podróżniczka spod ściany wpatruje się w cel z takim natężeniem. Inni, którzy znajdowali się dalej, raczej nie wydawali się mną zainteresowani.
Wyczuwałam wokół słabą obecność innych. Tyle, że byli obok. I rzeczywiście bardzo się wyróżniali z otoczenia. W przestrzeni wokół ich ciał astralnych unosiły się mdłe, ledwie widoczne myślokształty. Żadnych jaskrawych barw, żadnych ostrych krawędzi. Biorąc pod uwagę, że wszyscy na pierwszy rzut oka wydawali się spokojni, nie oczekiwałam czegoś innego.
Skupiłam się na karku i plecach tego gościa przede mną. I co dalej? Co mówiły poradniki dla początkujących?
Spróbowałam wyobrazić sobie rodzaj nici, może bardziej liny, pomiędzy sobą a ofiarą. Wydało mi się to sztuczne i nie wywoływało żadnego efektu. Z punktu widzenia energii nie czułam nic, nic faktycznie się nie zmieniło. Moja urojona lina nie zaczęła istnieć. Miałam w tym celu zejść w głębsze warstwy rzeczywistości? Nie byłam tego taka pewna. Zresztą jeśli tutaj nie wykonywałam WŁAŚCIWEGO DZIAŁANIA, tam miałabym dokładnie ten sam problem.
Wyobrażałam sobie coś coś w rodzaju wiru albo leja, rodzaj miniaturowej trąby powietrznej tuż za plecami nieznajomego podróżnika. Dokładnie z takim samym rezultatem, czy może raczej jego brakiem. Kątem oka widziałam swoje spoczywające na blacie ręce. W pewnym momencie zauważyłam, że moja skóra lekko świeci. Od skupienia musiałam mimowolnie emitować trochę energii, w odruchu podobnym do nieświadomego zaciskania zębów. Odetchnęłam i odsunęłam się od stołu, dając sobie trochę czasu na rozluźnienie. Dyskretnie zbadałam otoczenie, czy przypadkiem moje dziwne zachowanie nie zwróciło uwagi któregoś z pozostałych. Było dobrze, nadal mnie ignorowali, zajęci swoimi myślami, rozmowami albo szklankami na stolikach. Ktoś nowy wszedł do środka, dwie osoby wstały i opuściły swoje miejsca.
Próbowałam, wciąż bezskutecznie, do momentu, kiedy nie byłam w stanie dłużej utrzymywać wytężonej uwagi. Niedługo później moja niedoszła ofiara wstała i powoli ruszyła do wyjścia. Na jego stoliku pozostała pusta wysoka szklanka. Chwilowo postanowiłam sobie odpuścić, odczekałam tylko tyle, żeby nie wyglądało to jakbym śledziła tamtego nieznajomego.
Na chwilę wróciłam do siebie. Chciałam znaleźć więcej informacji na temat wampiryzmu energetycznego ale tutaj również nie miałam szczęścia. Powell twierdził, że pobieranie energii z ciał astralnych innych osób mogłoby następować samoistnie w przypadku osób z uszkodzonym własnym ciałem astralnym. Nawet jeśli istniała możliwość świadomego pobierania energii, autor nie dostarczał praktycznego poradnika, jak tego dokonać. Zniechęcona, poprosiłam Kiri o przeszukanie biblioteki a sama wróciłam w teren.
Wielokrotnie wpadałam na trochę do budynków, w których spotykali się podróżnicy. Choćby dla zasady podejmowałam próby wyssania energii z tego lub owego. Przerobiłam w wyobraźni wszelkie warianty lin, tuneli i ssących lejków, poniesiona fantazją próbowałam nawet przywołać obraz i odczucia, jakie mogłyby towarzyszyć rzeczywistemu piciu krwi. Starałam się myśleć o metalicznym zapachu i gęstym strumieniu wlewającym się do mojego gardła, chciałam poczuć wypełniające mnie ciepło. Osiągnęłam tylko tyle, że ogarnął mnie niesmak.
Kiedy nie usiłowałam awansować na wampira, zwyczajnie obserwowałam innych podróżników. Nie udało mi się być świadkiem kolejnego zakładu z telekinezą ani czegoś podobnego. Nie widziałam zbyt wielu rzeczy nadprzyrodzonych poza tymi brązowoskórymi, pręgowanymi istotami, które zdawały się być w jakimś sensie na służbie astralnych wędrowców. Próby skanowania ich przyniosły podobne odpowiedzi jak w przypadku driady, którą badałam swego czasu. Pewne było tylko to, że pochodził← one stąd, były częścią tego świata i – przynajmniej osobniki, które miałam okazję widzieć – wydawały się bezimienne. Nie pytałam ich wprost, nie próbowałam w żaden sposób nawiązywać kontaktu, polegałam jedynie na swoich mocno niedoskonałych zdolnościach wyczuwania i czytania kodu Matrixa. No i widziałam pewne zmiany w ciałach astralnych niektórych podróżników. Nie natrafiłam na nikogo z tak widocznymi zmianami jak skrzydła u Ireasza, najbardziej zwracał uwagę wychudzony młodzieniec o skórze barwy popiołu. U innych, którzy ulegli pewnym transformacjom, były to przede wszystkim oczy w nietypowych kolorach albo dziwne kształty źrenic. Jedna dziewczyna, wyraźnie ode mnie młodsza, miała długie ostre kły. Oczywiście zastanawiałam się przez chwilę, czy była ona lepszym wampirem energetycznym niż ja do tej pory. To była tylko przelotna myśl, nic więcej.
Drugiego dnia przywołałam do siebie Kiri. Miejsce do znikania i ponownej materializacji w Astralu wybrałam sobie takie, że miałam blisko do budynków a jednocześnie odległość była wystarczająca, żeby kręcący się w okolicy podróżnicy mnie nie zauważyli. Czułam się nieswojo z myślą, że ktoś mógłby obserwować, jak nawiązuję połączenie. Miałam wrażenie – tylko wrażenie, zupełnie nie zweryfikowane – że w takich momentach byłam całkowicie bezbronna.
Tym razem, kiedy wchodziłam do pomieszczenia, nie kazałam Kiri ukrywać się w plecaku. Wolałam, żeby moja tulpa wraz ze mną obserwowała. Miałam nieśmiałą nadzieję, że zauważy ona coś, co mnie umykało albo przynajmniej wyciągnie inne wnioski z obserwacji. Teraz byłam skłonna uznać, że pokazywanie się ze swoimi chowańcami przy innych podróżnikach nie było źle widziane. Kilka razy widziałam, że któryś z Prawdziwych miał przy sobie dajmona. Nie udało mi się jak dotąd takiego dajmona usłyszeć, bardzo możliwe, że przemawiały one w umyśle podróżników podobnie jak Kiri w moim.
Jednak z jakiegoś powodu kilka osób, które znajdowały się w środku przede mną, patrzyło na mnie podejrzliwie. Ich twarze nie wydawały mi się w żaden sposób znajome, była to zupełnie inna losowa grupa niż poprzedniego dnia. Raczej mało prawdopodobne było, żeby ktoś tutaj wiedział o moich nieudanych eksperymentach z wampiryzmem. Coś takiego było w ich wzroku. Dezaprobata? Politowanie? Rozbawienie? Jakiś taki rodzaj pobłażliwości, zarezerwowany dla kogoś, kto właśnie powiedział w towarzystwie coś bardzo głupiego.
- Amulet! - syknęła Kiri – Chyba patrzą na twój amulet.
Tak, to nie byłoby głupie, gdyby głosy dajmonów były słyszalne tylko dla pozostałych części świadomości danego podróżnika.
Rzeczywiście w tym momencie klucz portalu był doskonale widoczny. Nie zwróciłam na to uwagi wcześniej, bo byłam przekonana, że nadal jest ukryty pod ubraniem. Najchętniej naprawiłabym to natychmiast, ale nie mogłam przecież tak na widoku… Nie stojąc metr przed wejściem, na środku, na oczach ich wszystkich. Nie jak publicznie skarcone dziecko, zdecydowanie nie.
Zajęłam miejsce w kącie, pomiędzy jakąś dużą rośliną w donicy a wyłączoną szafą grającą. Odczekałam, aż pozostali zajmą się czymś innym i ukryłam amulet pod bluzą.
Spytałam Kiri, CO właściwie było z nim nie tak. Pytanie zadałam w myślach, czując się przy tym dziwnie. To była jedna z rzeczy, nad którymi też musiałam popracować. Nie byłam przyzwyczajona do myślenia właśnie w tym celu, żeby moje myśli zostały odczytane. Kiri odpowiedzi nie znała. Przypomniała mi tylko uprzejmie, że myśli innych podróżników nie jest w stanie poznać.
Chciałam jakoś uwiarygodnić swoje przebywanie w tych miejscach. Zdążyłam zauważyć, że większość osób przychodziła tu z towarzystwem, a nawet jeśli nie, w nadal nie do końca zrozumiały dla mnie sposób prawie każdy zamawiał przynajmniej coś do picia. Widziałam jak niektórzy płacili tym brązowym istotom, podając im do ręki nieokreślone małe obiekty albo okazując karty. Ze swojego miejsca widziałam tyle, że karty były mniej więcej rozmiaru zwyczajnych ludzkich kart płatniczych.
- Mówiłaś coś, że tutaj nie ma dokumentów? - spytałam w myślach.
- Mówiłam tyle, że dokumenty potwierdzające tożsamość raczej nie miałyby w tym świecie racji bytu.
Super, serdeczne dzięki.
Obserwując pozostałych Prawdziwych, bawiłam się swoją energią. Hamowałam się na tyle, że trzymałam ręce pod stołem, żeby nie robić tego tak ostentacyjnie. Nie musieli widzieć tego tak na pierwszy rzut oka, a może czytać w myślach przypadkowej osobie nie mieli ochoty.
- Podobno Prawdziwi nie mogą czytać sobie nawzajem w myślach.
No to mogli zawsze zobaczyć myślokształty. Czy cokolwiek innego, o czym na tym etapie jeszcze nie mogłam wiedzieć. Nadal nie wiedziałam, czy po pewnym czasie, przy odpowiednio silnej więzi z tym światem nie widziało się myślokształtów spontanicznie przez cały czas. Tego nie miałam jak sprawdzić.
Czułam się trochę jakbym robiła coś złego. Nie obiektywnie złego, ale raczej jakbym sabotowała własne plany. Odzyskiwałam potrzebną mi energię i jednocześnie bezsensownie ją marnowałam. Próbowałam zamiast tego skupić się na dalszej obserwacji. Wyciągnęłam swój notatnik – może to przynajmniej nie wyda się nikomu podejrzane – i jak hipokrytka sama zaczęłam bezczelnie wypatrywać myślokształtów innych podróżników.
- Szukasz zależności między myślokształtami a konkretnymi emocjami?
Potrząsnęłam głową. Nie planowałam tego, ale mogłam to też zapisać jako zadanie na później. Teraz raczej szukałam w aurze innych osób jakichś wskazówek mogących pomóc mi w zrozumieniu, jak właściwie działała indywidualna energia danej osoby.
Z postrzegania energii dość płynnie przeszłam na widzenie w Strukturze. Wrażenie obecności stało się pewnym potwierdzeniem przebywania w danym miejscu konkretnych osób. Gdybym chciała, mogłabym zapewne sprawdzić ich ident.
- A dlaczego nie możesz tego FAKTYCZNIE ZROBIĆ?
- Bo nie mam pojęcia, jakie tu są zasady przetwarzania danych osobowych. Nie mam ochoty zostać pozwana przez któreś z nich.
- Jeśli nie ZAPISZESZ ich imion, to chyba nie będzie PRZETWARZANIE danych…
Westchnęłam. Była w tym jakaś pokrętna logika.
Naprawdę trochę sprawdzałam. W celach czysto edukacyjnych. Samokształcenia. Samodoskonalenia. Duchowego rozwoju.
Nie poczułam się wskutek tego bardziej oświecona. Czułam się najwyżej jak bezczelny stalker i nieco większa hipokrytka.
Oczywiście wyczuwałam też te cudowne pola siłowe, które uniemożliwiały wzajemne czytanie w myślach. Czy było możliwe, że to właśnie one uniemożliwiały mi pobieranie energii od innych astralnych podróżników? Nie byłoby to całkiem pozbawione sensu.
Miałam wrażenie, że nikt nie zauważył mojego telepatycznego wścibstwa. Osoby, których imiona wydobywałam z kodu Matrixa, nie reagowały w żaden sposób. Każdy zajęty był własnymi sprawami.
- A ty byś wyczuła, gdyby ktoś teraz sprawdzał ciebie?
Oczywiście…
...że nie.
Ale moje umiejętności nadal pozostawiały wiele do życzenia. Umiałam tyle, żeby utrzymać się na powierzchni – to znaczy nie gapić się na wszystko wokół z kompletnie zbaraniałą miną. A i tak nieraz zdarzało się, że jednak się tak gapiłam.
- Może przeceniasz ich zaawansowanie. Skąd wiesz, że ci tutaj są dużo lepsi od ciebie?
- Ja nie potrafiłabym poruszyć siłą woli kłębka kurzu na stole.
Nawet zamierzałam poszukać kurzu albo jakiegoś okrucha na blacie przede mną, żeby to udowodnić, ale jak na złość stolik był całkiem czysty.
Zaraz potem pomyślałam sobie, że wyższy poziom rozwoju wcale nie musiał oznaczać, że cały czas odczuwało się wszystko na głębszych warstwach rzeczywistości. Nawet jeśli ja sama robiłam postępy, uczyłam się raczej ZAGLĄDAĆ GŁĘBIEJ W RAZIE POTRZEBY. Nie pozostawałam w transie przez cały czas, zwłaszcza, kiedy byłam zajęta czymś innym.
Trzeciego dnia lekko straciłam kontrolę.
Znowu próbowałam wampirycznych sztuczek na losowych ludziach. Nawet przeszło mi przez myśl, że może powinnam wkrótce zmienić mój teren łowiecki, jeśli nie zamierzałam stać się podejrzana. W końcu z każdym dniem, kiedy tu przychodziłam, rosły szanse, że ktoś mnie zapamięta. Jeśli nawet nie Prawdziwi to te stworzenia przynoszące im drinki z jakiegoś innego wymiaru za portalem. W każdym razie w tamtym momencie wciąż szukałam ofiar w tych samych okolicach Okręgu Jetter.
Eksperymentowałam z innymi rodzajami wyobrażeń. Chciałam, żeby chmury energii wypływały z ciał astralnych innych ludzi i poprzez przestrzeń przemieszczały się w moją stronę. Usiłowałam najpierw wczuć się mentalnie w bardziej wewnętrzne warstwy rzeczywistości i tam przeprowadzać te wszystkie myślowe operacje. Albo zwyczajnie próbowałam mentalnie pchać… czy może w tym wypadku mentalnie ciągnąć. Jak czuli się ci młodzieńcy od zakładu, kiedy przesuwali po stole krążek siłą swoich myśli?
Próbowałam też zrobić inną rzecz, którą mgliście zapamiętałam z opisów wampiryzmu energetycznego. Mianowicie należało sobie wyobrazić, że podchodzi się do wybranej osoby i ręką wyobrażonego ciała dotyka się jej. Wówczas powinno się próbować pobierać energię przez dotyk w tym punkcie styku. Zabawna rzecz, ale o ile pamięć mnie nie myliła, ktoś to wyobrażone ciało nazywał właśnie ciałem astralnym. Jakoś nie pomyślałam, że skoro JUŻ byłam swoim ciałem astralnym, powinnam bardziej zastanowić się nad sensem takich porad.
Usiadłam wygodnie i skoncentrowałam się.
Nie-wstałam z miejsca, nie-zrobiłam tych kilku kroków. Nie-przeszłam w ten sposób kilku metrów pomiędzy moim miejscem a siedzącym najbliżej Prawdziwym.
Ja tylko MYŚLAŁAM, że to robię, tak miało być prawda?
Tylko w którymś momencie coś poszło nie tak. Bo naprawdę znalazłam się kilka metrów dalej niż byłam. Przerzuciło mnie, teleportowało z tego krzesła, na którym siedziałam. To stało się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zmienić pozycji. A nie byłam jeszcze na tyle oświecona, żeby lewitować, siedząc na powietrzu…
Upadłam na posadzkę z hukiem. Leżałam tuż za siedzącym przy swoim stoliku nieznajomym młodym człowiekiem, który zaskoczony odwrócił się i spojrzał na mnie. Nie on jeden zresztą. I do nikogo poza sobą samą nie mogłam mieć pretensji. Nawet gdyby – całe szczęście, że to się naprawdę NIE stało – wokół mnie rozległ się głośny zbiorowy śmiech. Zresztą, czy było dużo lepiej? Różnica polegała na tym, że ponieważ pozostali tu obecni wiek szkoły podstawowej mieli dawno za sobą, zamiast śmiechu użyli wymownych spojrzeń i uśmieszków pobłażania.
Mamrocząc przeprosiny i czując się jak żałosny tchórz uciekający z podkulonym ogonem, dźwignęłam się z podłogi i opuściłam lokal.
Zdecydowanie powinnam zmienić swój teren łowiecki.
- Równie dobrze mogłabyś naprawdę ruszyć tyłek z tamtego krzesła, podejść do gościa i położyć mu rękę na ramieniu. W ten sposób na pewno nie zwróciłabyś na siebie uwagi AŻ TAK.
Cóż, moja szanowna tulpa niestety po raz kolejny miała rację.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Wiadomości w tym wątku
Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 17:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 21-08-2017, 18:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 18:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-08-2017, 02:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-09-2017, 23:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 03-09-2017, 10:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-10-2017, 23:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-10-2017, 01:31
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 00:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 21:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 21:43
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 23:27
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 03-11-2017, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-11-2017, 20:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-11-2017, 03:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-11-2017, 04:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-12-2017, 03:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2017, 03:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2017, 01:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-01-2018, 20:40
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2018, 23:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 13-01-2018, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 14-01-2018, 13:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-01-2018, 23:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 25-01-2018, 20:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-01-2018, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-02-2018, 20:24
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-02-2018, 17:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 12-02-2018, 21:46
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2018, 00:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-02-2018, 19:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 27-02-2018, 00:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2018, 17:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Solnik - 05-03-2018, 18:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-03-2018, 22:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-03-2018, 15:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-06-2018, 21:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-07-2018, 22:34
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-07-2018, 23:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 19:41
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 21:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 21:56
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 22:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-12-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 26-12-2018, 13:08
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 00:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 04-03-2019, 19:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 21:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-04-2019, 23:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-07-2019, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-08-2019, 00:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-11-2019, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-11-2019, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-11-2019, 03:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-12-2019, 12:28
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2019, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 11-12-2019, 19:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-12-2019, 13:01
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-12-2019, 23:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-12-2019, 02:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2019, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 06-01-2020, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-01-2020, 19:12
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-01-2020, 23:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 00:57
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 21:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 23-01-2020, 22:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-01-2020, 13:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-02-2020, 03:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-02-2020, 22:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2020, 01:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 22-02-2020, 03:36
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2020, 02:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2020, 23:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 06-03-2020, 20:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-04-2020, 23:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 28-04-2020, 01:17
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 28-04-2020, 11:25
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-03-2021, 22:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 31-12-2021, 15:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2022, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-01-2022, 14:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 17-01-2022, 20:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-09-2022, 11:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-09-2022, 02:04
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-07-2023, 16:17

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  iSenowe Kroniki Filmowe Slavia 6 3,180 12-05-2018, 22:40
Ostatni post: Slavia

Skocz do:

UA-88656808-1