19-11-2016, 15:59
Roztrzaskany księżyc
19.11.2016
Jest dzień, widzę księżyc. Wydaje mi się jakiś taki wielki. Widzę go z góry w chmurach. Zapewne wydaje się taki wielki, ponieważ wleciał w atmosferę ziemską. Dopiero po chwili orientuję się, że unosi się kilka metrów nad ziemią i ma kilkadziesiąt metrów średnicy. Myślę, że wojsko łatwo tam teraz doleci. I przylatuje odrzutowymi samolotami. Żołnierze przyjeżdżają także wojskowymi samochodami. Księżyc się chyba pomniejszył, a na dodatek został roztrzaskany na dwie połówki. Jest czarny, w środku w większości pusty. Żołnierze zapakowali te połówki na przyczepy, jadą w dwie różne strony. Chcę wejść do jednej z nich. Ktoś pyta się po co to robię, więc przestaję. Chwytam się tylko krawędzi połówki księżyca, która pędzi na wojskowej przyczepie.
19.11.2016
Jest dzień, widzę księżyc. Wydaje mi się jakiś taki wielki. Widzę go z góry w chmurach. Zapewne wydaje się taki wielki, ponieważ wleciał w atmosferę ziemską. Dopiero po chwili orientuję się, że unosi się kilka metrów nad ziemią i ma kilkadziesiąt metrów średnicy. Myślę, że wojsko łatwo tam teraz doleci. I przylatuje odrzutowymi samolotami. Żołnierze przyjeżdżają także wojskowymi samochodami. Księżyc się chyba pomniejszył, a na dodatek został roztrzaskany na dwie połówki. Jest czarny, w środku w większości pusty. Żołnierze zapakowali te połówki na przyczepy, jadą w dwie różne strony. Chcę wejść do jednej z nich. Ktoś pyta się po co to robię, więc przestaję. Chwytam się tylko krawędzi połówki księżyca, która pędzi na wojskowej przyczepie.