19-10-2015, 09:03
Jasno. Baraki, rzędy piętrowych łóżek. Jestem kadetem? szeregowym?
Zbliżam się do swojego miejsca pomiędzy ścianą na samym końcu i ostatnim łóżkiem. Wiem, że się spóźniłem i szybko robię brakujące pompki jakiś wymaga od nas sierżant. Gdy bez wysiłku dochodzę do dwudziestu - [klik]
przeskok na skojarzeniu, że te wymagania są dla mnie za niskie
Półmrok, stoję na korytarzu przy drzwiach do sali w której przed chwilą ćwiczyłem. Przede mną stoi instruktor? oficer? rozmawia z przybyszem. To członek służb specjalnych. (skojarzenie z filmem 'Basic 8' i rygorystycznym szkoleniem) Czekam na słowo klucz, które pozwoli mi skorzystać z moich uprawnień i skończyć z tą parodią szkolenia. Kiedy przybysz mówi, cześć obrazu zajmują białe litery (jakby z umieszczonego pod kątem wyświetlacza).
W końcu pada magiczny zwrot (zlepek dwóch, trzech słów). Zwracam się pełen dumy, wyprostowany i pewny siebie do oficera szkoleniowego, mówię coś o jakiś poziomie uprawnień, ściśle tajnych słów kluczy. Mówię mu jakie intensywne i wyczerpujące szkolenia mam już za sobą.[klik]
Jasny dzień. Jadę samochodem z moim wujkiem i ciocią ulicami rodzinnego miasta jako pasażer. Mam przy sobie plecak z osprzętem wojskowym.
Myślę o tym jak słaby silnik ma ten samochód. Obserwuję go z zewnątrz. Z jednej strony wyobrażam sobie jak mogę go udoskonalić (nowoczesny, monolityczny blok) raptem jedną myślą, z drugiej strony mam świadomość, że taki silnik wzbudzi pytania i wątpliwości, skąd? jak? dlaczego?
Wyjeżdżamy z bocznej ulicy na jedną z głównych ulic przy jednostce wojskowej. Po prawej mijam wysoki budynek z mała ilością okien, najniższe jest wysoko na ścianie (budynek ZNAK).
Zbliżam się do swojego miejsca pomiędzy ścianą na samym końcu i ostatnim łóżkiem. Wiem, że się spóźniłem i szybko robię brakujące pompki jakiś wymaga od nas sierżant. Gdy bez wysiłku dochodzę do dwudziestu - [klik]
przeskok na skojarzeniu, że te wymagania są dla mnie za niskie
Półmrok, stoję na korytarzu przy drzwiach do sali w której przed chwilą ćwiczyłem. Przede mną stoi instruktor? oficer? rozmawia z przybyszem. To członek służb specjalnych. (skojarzenie z filmem 'Basic 8' i rygorystycznym szkoleniem) Czekam na słowo klucz, które pozwoli mi skorzystać z moich uprawnień i skończyć z tą parodią szkolenia. Kiedy przybysz mówi, cześć obrazu zajmują białe litery (jakby z umieszczonego pod kątem wyświetlacza).
W końcu pada magiczny zwrot (zlepek dwóch, trzech słów). Zwracam się pełen dumy, wyprostowany i pewny siebie do oficera szkoleniowego, mówię coś o jakiś poziomie uprawnień, ściśle tajnych słów kluczy. Mówię mu jakie intensywne i wyczerpujące szkolenia mam już za sobą.[klik]
Jasny dzień. Jadę samochodem z moim wujkiem i ciocią ulicami rodzinnego miasta jako pasażer. Mam przy sobie plecak z osprzętem wojskowym.
Myślę o tym jak słaby silnik ma ten samochód. Obserwuję go z zewnątrz. Z jednej strony wyobrażam sobie jak mogę go udoskonalić (nowoczesny, monolityczny blok) raptem jedną myślą, z drugiej strony mam świadomość, że taki silnik wzbudzi pytania i wątpliwości, skąd? jak? dlaczego?
Wyjeżdżamy z bocznej ulicy na jedną z głównych ulic przy jednostce wojskowej. Po prawej mijam wysoki budynek z mała ilością okien, najniższe jest wysoko na ścianie (budynek ZNAK).
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.