07-01-2017, 14:01
07.01.2017
Szedłem pośpiesznie pustym, ocienionym korytarzem. Na końcu były dwa ciemne przejścia bez drzwi. Wybrałem te po lewej, uważając je za prawidłowe, chociaż pewności nie miałem. Te przejścia wiele razy powtarzały się w moich snach. Dotarłem do chyba podziemnego bardzo rozległego, jasnego pomieszczenia składającego się z korytarzy, sal, dziwnych schodów. Wszystko to wyglądało jak labirynt. Mam wrażenie, że to miejsce wiele razy mi się kiedyś śniło, nieznacznie tylko za każdym razem zmienione. Ściany były prawdopodobnie białe. Dotarłem tam jako pierwszy, były tylko osoby obserwujące "grę". Wszędzie na około były pozawieszane różnokolorowe elementy, litery lub cyfry albo po prostu kółka. Miałem znaleźć i zebrać jak najwięcej tych zielonych, powiedzmy kółek. Więc chodziłem tam, znajdowałem i zabierałem z różnych miejsc te zielone kółka (były chyba z kartonu). Chyba już znalazłem wszystkie zielone i w tej chwili przyszedł dawny kolega z koleżankami z podstawówki/gimnazjum. Byli to następni "gracze", ale się spóźnili, bo zakończyłem tą grę i wygrałem, dostałem mniej więcej 147 punktów. Przeszedłem na salę sportową, grali tam w koszykówkę. Miałem tam rzucić te kółka żeby się naliczyły punkty, wiec rzuciłem. Było tego więcej niż mi się wydawało. Trochę się zdziwiłem, ponieważ okazało się, że tamci co przyszli dołożyli do tego jakieś trupy. I wtedy pani wuefistka zaczęła się na nas wydzierać...
Szedłem pośpiesznie pustym, ocienionym korytarzem. Na końcu były dwa ciemne przejścia bez drzwi. Wybrałem te po lewej, uważając je za prawidłowe, chociaż pewności nie miałem. Te przejścia wiele razy powtarzały się w moich snach. Dotarłem do chyba podziemnego bardzo rozległego, jasnego pomieszczenia składającego się z korytarzy, sal, dziwnych schodów. Wszystko to wyglądało jak labirynt. Mam wrażenie, że to miejsce wiele razy mi się kiedyś śniło, nieznacznie tylko za każdym razem zmienione. Ściany były prawdopodobnie białe. Dotarłem tam jako pierwszy, były tylko osoby obserwujące "grę". Wszędzie na około były pozawieszane różnokolorowe elementy, litery lub cyfry albo po prostu kółka. Miałem znaleźć i zebrać jak najwięcej tych zielonych, powiedzmy kółek. Więc chodziłem tam, znajdowałem i zabierałem z różnych miejsc te zielone kółka (były chyba z kartonu). Chyba już znalazłem wszystkie zielone i w tej chwili przyszedł dawny kolega z koleżankami z podstawówki/gimnazjum. Byli to następni "gracze", ale się spóźnili, bo zakończyłem tą grę i wygrałem, dostałem mniej więcej 147 punktów. Przeszedłem na salę sportową, grali tam w koszykówkę. Miałem tam rzucić te kółka żeby się naliczyły punkty, wiec rzuciłem. Było tego więcej niż mi się wydawało. Trochę się zdziwiłem, ponieważ okazało się, że tamci co przyszli dołożyli do tego jakieś trupy. I wtedy pani wuefistka zaczęła się na nas wydzierać...