10-06-2016, 19:41
568/181
Jechałem spokojnie znajomą drogą do domu samochodem. Do domu było daleko. Niby nic ciekawego. Codzienna rutyna, ale? Nagle zauważyłem na jezdni zwłoki. Dalej leżało ich coraz więcej...
CO TU SIĘ STAŁO?- zapytałem siebie bijąc się z myślami.
Nikt sie nie zatrzymywał, żeby sprawdzić co z tymi ludźmi. Nikt nie wzywał pomocy. Wszystkim było to obojętne. Ja też poszedłem w ich ślady. Jechałem powoli obserwując to "pobojowisko". Droga przypominała pole bitwy. Krew płynęła po asfalcie. Poznałem jedną osobę. Były to zwłoki byłego wójta. Cała ta sytuacja była dziwna i straszna zarazem. Po kilkunastu metrach zobaczyłem tira leżącego w rowie. Mało z niego zostało. Kabina była pogięta i doszczętnie spalona.
Jadąc dalej za lawetą postanowiłem, jako że była pusta, wjechać nań. Po prostu za dużo się filmów naoglądałem Kierowca jednak szybko się zorientował i podnosząc najazd zwalił mnie z powrotem na asfalt. Samochodem mocno zatelepało po czym zgasł i już nie odpalił... Zacząłem się śmiać...
Ten sen dobrze obrazuje jak mózg zmienia sobie na potrzeby snu wydarzenia, które przeżywamy za dnia. Otóż tego dnia jadąc do pracy byłem świadkiem wypadku. Tir jakimś cudem wpadł do rowu jednocześnie wywracając się na bok. Przy okazji wysypało sie całe zboże z wywrotki...
Trochę dziwne, że zboże zamieniło sie na martwych ludzi, ale kto zrozumie logikę mózgu...
Jechałem spokojnie znajomą drogą do domu samochodem. Do domu było daleko. Niby nic ciekawego. Codzienna rutyna, ale? Nagle zauważyłem na jezdni zwłoki. Dalej leżało ich coraz więcej...
CO TU SIĘ STAŁO?- zapytałem siebie bijąc się z myślami.
Nikt sie nie zatrzymywał, żeby sprawdzić co z tymi ludźmi. Nikt nie wzywał pomocy. Wszystkim było to obojętne. Ja też poszedłem w ich ślady. Jechałem powoli obserwując to "pobojowisko". Droga przypominała pole bitwy. Krew płynęła po asfalcie. Poznałem jedną osobę. Były to zwłoki byłego wójta. Cała ta sytuacja była dziwna i straszna zarazem. Po kilkunastu metrach zobaczyłem tira leżącego w rowie. Mało z niego zostało. Kabina była pogięta i doszczętnie spalona.
Jadąc dalej za lawetą postanowiłem, jako że była pusta, wjechać nań. Po prostu za dużo się filmów naoglądałem Kierowca jednak szybko się zorientował i podnosząc najazd zwalił mnie z powrotem na asfalt. Samochodem mocno zatelepało po czym zgasł i już nie odpalił... Zacząłem się śmiać...
Ten sen dobrze obrazuje jak mózg zmienia sobie na potrzeby snu wydarzenia, które przeżywamy za dnia. Otóż tego dnia jadąc do pracy byłem świadkiem wypadku. Tir jakimś cudem wpadł do rowu jednocześnie wywracając się na bok. Przy okazji wysypało sie całe zboże z wywrotki...
Trochę dziwne, że zboże zamieniło sie na martwych ludzi, ale kto zrozumie logikę mózgu...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !
"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar
LD 8
"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar
LD 8