Skoro temat został odkopany, to też się udzielę:
[Obrazek: 588548-nasa-cropped.jpg]
Ta malutka kropka to ziemia. Teraz pomyśl, że na tej małej kropce jesteś ty.... Wszyscy ludzie, których kochasz czy równie dobrze nienawidzisz, tam znajdują. Teoretycznie równie dobrze mogłoby Cię lub mnie po prostu nie być i nie miałoby to dużego znaczenia.
Posuńmy się jeszcze dalej, o malutki kawałeczek tej kropeczki potrafi się zabijać miliony ludzi.
Ja zdążyłem się pogodzić z tym, że tego Boga, o którym jest mowa w wątku: nie ma, i nie ma czegoś takiego jak życie po śmierci. Tak jak nie było cię przed urodzeniem, tak nie będzie cię po śmierci. Życie nie ma sensu, i tak naprawdę z punktu "kropeczki" urodziliśmy się, by umrzeć, z punktu widzenia "zwierzęcego" (Jeśli mogę to tak przedstawić
) urodziliśmy się, by przekazać życie, a ludzkiego, by wnieść coś w historię ludzkości. Życie po śmierci to nic innego jak wspomnienia, które zostają po śmierci człowieka. Niestety, jeśli nie wykażesz się czymś, to po prostu przepadniesz. Śmierć nie boli, nie krzywdzi, nawet nie jest zła, ona po prostu jest i będzie. Ciężko jest sobie wyobrazić sytuację, że cię nie ma, teraz żyjesz, ale jutro?... Tak naprawdę celem człowieka czy innego zwierzęcia jest przekazanie życia. To twój potomek jest nie jako cząstką ciebie. Są osoby, które zapisały się w historii ludzkości, właśnie... A gdy ludzi nie będzie? Wtedy nawet wspomnienia przepadną. Jesteśmy tak samo ważni we wszechświecie, jak sarna, pies czy mucha, którą wczoraj zabiłeś. Samo myślenie o tym jest lekko przygnębiające, więc co robisz? Przeglądasz internety, czytasz ten post czy grasz w jakąś grę, aby zająć sobie czas. Każdy nawet osoba, która jest najmniej wierzącą osobą na łożu śmierci i tak będzie miała nadzieje, że to tak po prostu się nie skończy.
@
Freskum zgadzam się z większością tego, co napisałeś, ale jestem ciekawy, jakiego typu to były te spełnione 95% próśb
.
(Wiem, ciężko się czyta, nie umiem dobrze przelać myśli na papier)