Marzenia Gambola
#1
Sen #1 ,,taxi czy nosorożec,,   12.08.18
Byl piękny letni dzień, wiaterek miło powiewal i świeciło słońce.Szedłem sobie po chodnikach swojego miasteczka i nagle zauważyłem coś dziwnego pojazd przypominający taxi uderzal w drugi samochód pomyślałe sobie (baba za kierownicą :D ). Ale na chwileczke sie zamyśliłem i odwróciłem po czym to już nie taxi zaczęło uderzać w samochód tylko nosorożec. Nie był sam był przy nim jeszcze jeden młody nosorożec. Zacząłem się zbierać jak najszybciej ale za mną biegł też mały nosorożec. Wybiegłem na drugą ulice do lasu ( na jawie są tam sklepy) za nami biegł już ten duży nosorożec bałem sie coraz bardziej był co raz bliżej . Pomyślałem sobie że to nie ma sensu i stanąłem. Widziałem jak na mnie wbiega ale przed samym uderzeniem się obudziłem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Sen#2    ,,Biały dom,,

Stoje przed dużym białym domem czuje ciekawość ale i obawy bo nie wiedziałem co moge w nim zobaczyć. Ciekawość jednak była większa i wszedłem powoli do domu. Drzwi ciężko sie otwierały . Gdy wszedłem do srodka byłem w szoku. Wnętrze wyglądało okropnie wszystko wyglądało bardzo staro jakby miało się zaraz zawalić. Wszedlem dalej i zauważylem schody na góre byly drewniane też białe. Wszedłem do pokoju i zauważyłem fotel mojej babci (nie żyje) . Podszedłem do niego bliżej i patrzałem na niego ale po chwili wyszedłem . Poszedlem do kolejnego pokoju który był nie daleko, tu było znacznie lepiej usiadłem na łóżku było wygodne. Nie wiem dlaczego, ale przebywając tam coraz bardziej się bałem i czułem się samotny. Postanowilem wyjść z domu ale nie zdążyłem bo sie obudziłem .
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Zombie

Byłem w jakimś miejscu podobnym do bunkra podziemnego Ale był dość nowoczesny. Byłem ja Brad Pitt i inni ludzie. Siedzieliśmy chyba w jadalni. Były tam długie stoliki i długie ławy przy nich. Wyszedłem na chwilę z jadalni gdzieś schodami na górę a tam były drzwi które same się otwierały . Wróciłem do jadalni byłem dość zaniepokojony i zdenerwowany. Wykrzyknąłem na całą salę że trzeba coś zrobić z tymi drzwiami żeby sie same nie otwierały bo przyjdą zombie i będzie po nas. Wszyscy się na mnie patrzyli i podszedł do mnie Pitt. Zaczął coś mi tłumaczyć ale wszystko co mówił było bez sensu.Po jakimś czasie. Znów siedlismy i zapytałem się go gdzie jest mój brat. Powiedział że jest gdzieś w szpitalu byłem trochę zmartwiony.  Po jakimś czasie znów wyszedłem przez te drzwi . Jak sie wychodziło tam było jakieś małe pomieszczenie ale przypominało  dość szeroki korytarz. Koło mnie było światło Ale w dalszej części korytarza był cień. Zauważyłem że coś z cienia wychodzi. To było zombie. Wbieglem jak najszybciej z powrotem do jadalni i krzyknąłem że nadchodzi zombie. Wszyscy wzięli się za ucieczkę pobieglismy jakimś korytarzem ale to było ślepy zaułek mielismy jakiś dynamit ludzie jeszcze biegli a zombie byli tuż za nimi jeden chłopak odpalil dynamit i rzucił w ich stronę był duży wybuch zginęła większość ludzi która była z nami w jadalni. Po tym wybuchu wstałem i chciałem rzucić się na Pitta ale nie było na to czasu musieliśmy znaleźć schronienie. Potem byliśmy w jakimś bloku. Było tam paru żołnierzy.  Siadlem w jakimś pomieszczeniu i pitt się dołączył powiedział że to jego wina i przeprosił . Zapytałem sie go spokojnie czemu mówił tak bez sensu kiedy mówiłem że trzeba coś zrobić z tymi drzwiami. Powiedział że nie chciał mnie martwić.  Później zapytałem się jakiegoś żołnierza gdzie jest mój brat odpowiedział bezinteresownie ze po nim. Czułem ogromny smutek nie chciałem  już walczyć ani siedzieć tutaj poszedłem schodami w góre był tam Pitt ale juz nie rozmawialiśmy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1