22-11-2017, 00:30
To moje drugie podejście do prowadzenia dziennika snów. Poprzednio przerwałem, z uwagi na chorą istotę, jaką jest mój mózg
Otóż ostatniej nocy śniło mi się, że dobrowolnie się chciałem powiesić. Tylko haczyk był taki, że wyglądało to jak zwykła ceremonia pogrzebowa. Stalem sobie na takiej średniowiecznej szubienicy, a wokół mnie rodzina, przyjaciele, ubrani na galowo. W pewnym momence sru i zawisnalem. Jakimś cudem, jednak okazało się, że jednak żyje. Jakiś czas poźniej (nie mam pojęcia czemu) doszło do następnego "pogrzebu". Znowu zawisnąłem na szubienicy w podobny sposób, tylko tym razem w oczach innych ludzi naprawdę umarłem, bo mnie nie widzieli. Natomiast ja doskonale wszystkich obserwowałem przenikając przez nich jak duch. Siedziałem sobie jako duch w domu, w miejscu, w którym zazwyczaj sobie siedze. Gdy ojciec mój wrocił z pracy, próbował się ze mną przywitać "na czuja". Nie widział mnie, ale mimo to próbował.
No więc pozdro
Otóż ostatniej nocy śniło mi się, że dobrowolnie się chciałem powiesić. Tylko haczyk był taki, że wyglądało to jak zwykła ceremonia pogrzebowa. Stalem sobie na takiej średniowiecznej szubienicy, a wokół mnie rodzina, przyjaciele, ubrani na galowo. W pewnym momence sru i zawisnalem. Jakimś cudem, jednak okazało się, że jednak żyje. Jakiś czas poźniej (nie mam pojęcia czemu) doszło do następnego "pogrzebu". Znowu zawisnąłem na szubienicy w podobny sposób, tylko tym razem w oczach innych ludzi naprawdę umarłem, bo mnie nie widzieli. Natomiast ja doskonale wszystkich obserwowałem przenikając przez nich jak duch. Siedziałem sobie jako duch w domu, w miejscu, w którym zazwyczaj sobie siedze. Gdy ojciec mój wrocił z pracy, próbował się ze mną przywitać "na czuja". Nie widział mnie, ale mimo to próbował.
No więc pozdro