14-04-2019, 11:22
Wczoraj senny deficyt był na tyle duży, że postanowiłam jeszcze pospać w dzień. Ponownie znalazłam się w sennym sklepie. Byłam pewna, że tym razem nie śnię. Zainteresowały mnie lizaki i czekoladki w kształcie alkoholi. Postanowiłam ich spróbować, jednak bardzo szybko się nasyciłam. Żałowałam, że nie mogę zjeść więcej i spróbować innych smaków. Urzekły mnie malutkie etykiety na buteleczkach.
Byłam też w łazience. Miałam kłopoty z widzeniem. Zmartwiło mnie to. W pewnym momencie zauważyłam, że wąż od prysznica jest okropnie zardzewiały.
14 kwietnia 2019
Byłam w jakimś budynku. Wszędzie, gdzie widziałam słowo "autyzm", miałam ochotę je zamazać i napisać "dupa" albo "sraczka".
Przygotowywałam się do jakiejś podróży. Wzięłam sobie ze stołu pełnego słodyczy zwykłą, klasyczną czekoladę Milka, która jednak miała kształt niewystępujący w realu, bardziej zbliżony do kostki masła.
Część zgromadzonej żywności postanowiłam oddać nowo poznanym koleżankom. Przybiłyśmy piątkę, gdy dowiedziały się, że nie muszą nic płacić.
Chłopak koło nas właśnie sprzedał niewielką ilość jakiejś rośliny (naci pietruszki chyba) za 20 tysięcy. Zaczęłyśmy się śmiać. Bałam się, że mój śmiech zostanie odebrany jako dziwaczny. Do tego rozbawienie tak mnie rozsadzało, że wykonałam jakiś głupi, spontaniczny, niekontrolowany ruch rękami. Zawstydziłam się z tego powodu.
Później uprawiałam też stereotypowe bujanie się na stojąco, trzymając się jakiejś barierki. Bardzo mi się podobało.
Byłam też w łazience. Miałam kłopoty z widzeniem. Zmartwiło mnie to. W pewnym momencie zauważyłam, że wąż od prysznica jest okropnie zardzewiały.
14 kwietnia 2019
Byłam w jakimś budynku. Wszędzie, gdzie widziałam słowo "autyzm", miałam ochotę je zamazać i napisać "dupa" albo "sraczka".
Przygotowywałam się do jakiejś podróży. Wzięłam sobie ze stołu pełnego słodyczy zwykłą, klasyczną czekoladę Milka, która jednak miała kształt niewystępujący w realu, bardziej zbliżony do kostki masła.
Część zgromadzonej żywności postanowiłam oddać nowo poznanym koleżankom. Przybiłyśmy piątkę, gdy dowiedziały się, że nie muszą nic płacić.
Chłopak koło nas właśnie sprzedał niewielką ilość jakiejś rośliny (naci pietruszki chyba) za 20 tysięcy. Zaczęłyśmy się śmiać. Bałam się, że mój śmiech zostanie odebrany jako dziwaczny. Do tego rozbawienie tak mnie rozsadzało, że wykonałam jakiś głupi, spontaniczny, niekontrolowany ruch rękami. Zawstydziłam się z tego powodu.
Później uprawiałam też stereotypowe bujanie się na stojąco, trzymając się jakiejś barierki. Bardzo mi się podobało.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2