31-12-2016, 00:56
Dzień dobry wieczór (wszystko co napisałem uznałem za konieczne przy ocenie sytuacji).
Od dłuższego czasu interesuje się świadomymi snami, jednak nigdy nie zacząłem prowadzić dziennika snów (wiem, że według wszystkich, a na pewno większości jest to rzecz konieczna). Jednak bardzo skupiam się na tym, żeby ze snów zapamiętywać jak najwięcej. Zauważyłem, że jestem w tym momencie na etapie pre-lucid dreams (przynajmniej według mnie wszystko na to wskazuje). Moje sny ostatnimi czasy stały się bardzo realistyczne. Zauważyłem też, że podświadomie zmieniam ich bieg wydarzeń tzn. że jeśli coś mi się nie podoba, cofam się jakby w czasie i wybieram inną opcję. Z moich snów zniknął strach. Co by się nie działo, nigdy się nie boję, jedynie zmieniam bieg wydarzeń (ewentualnie podejmuję walkę bo podświadomie wiem, że w razie czego mogę się cofnąć). Jednak nigdy de facto nie zyskuje pełnej świadomość ani kontroli nad snem nie licząc jednego świadomego snu, który zapoczątkował całe zainteresowanie wkoło tego tematu... aż do pewnego razu kiedy to wy***ało mnie tak daleko z butów, że nie udało mi się ich znaleźć do dzisiaj.
Otóż pewnego razu postanowiłem połączyć sobie dwie techniki wchodzenia w świadomy sen WBTB+WILD. Faktycznie udało mi się wejść do świadomego snu. Leżałem w swoim łóżku i obserwowałem zmienione położenie różnych rzeczy w moim pokoju (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to LD). Nagle coś dosłownie wyciągnęło mnie za łóżko i leżałem sparaliżowany i obsrany ze strachu na podłodze. Wydaje mi się, że wtedy przez sekundę się przebudziłem i zasnąłem znowu (jakby reset), bo znalazłem się w łóżku przy takim samym stanie rzeczy jak przed tym kiedy zostałem wyciągnięty i sparaliżowany. Wszystko jednak się powtórzyło, tyle że tym razem uświadomiłem sobie, że to jest sen, a potwierdziło mi to to, że zegarek elektroniczny który mam obok łóżka odp****alał. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo świadomości byłem sparaliżowany i nie mogłem się ruszyć. Jednak tak bardzo tego nie chciałem i się bałem, że poczułem jakby walkę ze swoim ciałem i nagle JEB, lece samolotem. Koniec świadomego snu. Znowu byłem w swoim pre-lucid dream, ale jakimś cudem wiedziałem o tym co się przed chwilą wydarzyło. Pomijam już całą akcje z awaryjnym lądowaniem, ale znalazłem się później na sali wykładowej, gdzie koleś ubrany niczym Indiana Jones, opowiadał o świadomych snach, znalazłem się ku**a na wykładzie o świadomym śnieniu, który trwał na prawdę długo. Jedyne co pamiętam to to, że ziomek opowiadał coś o podróżach sennych i jakiś wymiarach (dokładnie nie pamiętam a nie chcę skłamać). Później jednak przeszedł do jakiejś tajemniczej komnaty z boku, gdzie wp****olił go wampir, zacząłem rozmawiać z tym wampirem o czymś ale średnio to pamiętam bo było to dawno temu. Tak czy siak dopiero teraz znalazłem to forum i stwierdziłem, że coś o tym napiszę bo faktycznie, byłem zdziwiony jakby fabułą tego już właściwego snu. Po przebudzeniu czułem się jakbym był przeprowadzony przez prolog świadomego snu. Ogólnie ten sen był bardzo długi. Po tej akcji z wampirem, rozwinęły się jeszcze trzy inne wątki. Od teraz przynajmniej wiem, że powinienem zapisywać sny żeby mieć jak się nimi pochwalić z wami.
Pozdrawiam.
Od dłuższego czasu interesuje się świadomymi snami, jednak nigdy nie zacząłem prowadzić dziennika snów (wiem, że według wszystkich, a na pewno większości jest to rzecz konieczna). Jednak bardzo skupiam się na tym, żeby ze snów zapamiętywać jak najwięcej. Zauważyłem, że jestem w tym momencie na etapie pre-lucid dreams (przynajmniej według mnie wszystko na to wskazuje). Moje sny ostatnimi czasy stały się bardzo realistyczne. Zauważyłem też, że podświadomie zmieniam ich bieg wydarzeń tzn. że jeśli coś mi się nie podoba, cofam się jakby w czasie i wybieram inną opcję. Z moich snów zniknął strach. Co by się nie działo, nigdy się nie boję, jedynie zmieniam bieg wydarzeń (ewentualnie podejmuję walkę bo podświadomie wiem, że w razie czego mogę się cofnąć). Jednak nigdy de facto nie zyskuje pełnej świadomość ani kontroli nad snem nie licząc jednego świadomego snu, który zapoczątkował całe zainteresowanie wkoło tego tematu... aż do pewnego razu kiedy to wy***ało mnie tak daleko z butów, że nie udało mi się ich znaleźć do dzisiaj.
Otóż pewnego razu postanowiłem połączyć sobie dwie techniki wchodzenia w świadomy sen WBTB+WILD. Faktycznie udało mi się wejść do świadomego snu. Leżałem w swoim łóżku i obserwowałem zmienione położenie różnych rzeczy w moim pokoju (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to LD). Nagle coś dosłownie wyciągnęło mnie za łóżko i leżałem sparaliżowany i obsrany ze strachu na podłodze. Wydaje mi się, że wtedy przez sekundę się przebudziłem i zasnąłem znowu (jakby reset), bo znalazłem się w łóżku przy takim samym stanie rzeczy jak przed tym kiedy zostałem wyciągnięty i sparaliżowany. Wszystko jednak się powtórzyło, tyle że tym razem uświadomiłem sobie, że to jest sen, a potwierdziło mi to to, że zegarek elektroniczny który mam obok łóżka odp****alał. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo świadomości byłem sparaliżowany i nie mogłem się ruszyć. Jednak tak bardzo tego nie chciałem i się bałem, że poczułem jakby walkę ze swoim ciałem i nagle JEB, lece samolotem. Koniec świadomego snu. Znowu byłem w swoim pre-lucid dream, ale jakimś cudem wiedziałem o tym co się przed chwilą wydarzyło. Pomijam już całą akcje z awaryjnym lądowaniem, ale znalazłem się później na sali wykładowej, gdzie koleś ubrany niczym Indiana Jones, opowiadał o świadomych snach, znalazłem się ku**a na wykładzie o świadomym śnieniu, który trwał na prawdę długo. Jedyne co pamiętam to to, że ziomek opowiadał coś o podróżach sennych i jakiś wymiarach (dokładnie nie pamiętam a nie chcę skłamać). Później jednak przeszedł do jakiejś tajemniczej komnaty z boku, gdzie wp****olił go wampir, zacząłem rozmawiać z tym wampirem o czymś ale średnio to pamiętam bo było to dawno temu. Tak czy siak dopiero teraz znalazłem to forum i stwierdziłem, że coś o tym napiszę bo faktycznie, byłem zdziwiony jakby fabułą tego już właściwego snu. Po przebudzeniu czułem się jakbym był przeprowadzony przez prolog świadomego snu. Ogólnie ten sen był bardzo długi. Po tej akcji z wampirem, rozwinęły się jeszcze trzy inne wątki. Od teraz przynajmniej wiem, że powinienem zapisywać sny żeby mieć jak się nimi pochwalić z wami.
Pozdrawiam.