M.Cieślakowski napisał(a):Ja osobiście pamiętam jak dziś moje pierwsze wejście w hipnotyczną śpiączkę.
Prowadziłem wtedy kurs hipnozy scenicznej we Wrocławiu. Mój uczeń i dobry przyjaciel wprowadził mnie po zajęciach w stan głębokiego transu, a później zaindukował śpiączkę.
Przetestował znieczulenie, efekt katatonii, brak sugestywności, po czym – zostawił mnie na kilkanaście minut, podczas których delektowałem się tym niesamowitym rozluźnieniem i przeżywałem cudowne szczęście.
Stan euforii wzmógł się jeszcze bardziej, gdy ktoś na sali powiedział coś zabawnego, co po prostu sprawiło, że śmiałem się tak intensywnie, jak chyba nigdy w życiu… jednak – śmiałem się „jedynie” wewnątrz, bo moje ciało oddychało sobie normalnie i ani drgnęło… nawet najmniejszy mięsień.
Czyli on był tak jakby w ciele astralnym wtedy? Czy to coś jak paraliż przysenny, w którym ludzie wrzeszczą przerażeni, wzywają pomocy, a w realu i tak nikt ich nie słyszy? Czy może jednak bliżej temu stanowi do fazy NREM, gdyż gałka oczna jest perfekcyjnie spokojniutka?
Dziś rano po wyjściu z fazy REM obudziłam się, ale moje ciało jeszcze nie do końca. Było takie jakby obce, niezespolone na powrót z moją świadomością. Nie chciało mi się otwierać oczu ani ruszać kończynami. Zorientowałam się, że moja prawa ręka leży wyprostowana gdzieś przy głowie (wtf?), ale czułam z tego powodu dyskomfortu. Nie towarzyszyła temu jakaś szczególna błogość czy relax, raczej wypranie emocjonalne. Plusem okazał się jednak zdobyty wgląd dotyczący zaburzonego rozwoju mojej osobowości, który uzyskałam dzięki zbliżeniu się do podświadomości. Takich wglądów nazbierałam już sporo przez ostatnie kilka miesięcy, lecz nadal nie wiem, jak wykorzystać je w materialnym świecie. W moim życiu zawodowym, towarzyskim i rodzinnym nie zaszły jeszcze żadne zmiany. Różnica jest tylko taka, że bardziej akceptuję siebie, lecz nie przekłada się to na żadne namacalne efekty. Myślę całkiem inaczej niż przedtem, ale za trudności w zamanifestowaniu tego obwiniam ograniczenia pandemiczne. Niemniej jednak nie poddaję się i będę walczyć o lepsze życie.
Fallen Leaf napisał(a):sama sie tego nie nauczysz
...
auto-hipnoza/auto-relaksacja jest duzo mniej efektywna od hipnozy
Zdajesz sobie sprawę, że właśnie zapodałeś mi sugestie?