i-Sen.pl - Polskie Forum Świadomego Śnienia
Fallen Dreams - Wersja do druku

+- i-Sen.pl - Polskie Forum Świadomego Śnienia (https://i-sen.pl)
+-- Dział: Dziennik Snów (https://i-sen.pl/Forum-Dziennik-Snow--44)
+--- Dział: Dziennik Snów (https://i-sen.pl/Forum-Dziennik-Snow--14)
+--- Wątek: Fallen Dreams (/Temat-Fallen-Dreams--2600)



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 04-02-2016

<<================== 4 Luty ==================>>
Po WBTB przysnąłem po jakimś czasie po czym obróciłem się na bok. Jakoś tutaj miałem sen o zasypianiu. Pozytywny do momentu gdy nagle koło sennego ucha nie wydarła mi się jakaś morda i mnie nie obudziła. Następny sen zaczął się od walniętego snu o LD, a kiedy skończył się ten wątek, wyszedłem z jakimiś szwagrami na balkon i polecieliśmy w teren.

Wszyscy dobrze sobie radzili w locie. Miejscu, w którym się znajdowaliśmy, najbliżej było do osiedla przed moim starym mieszkaniem. Teren był dość rozległy, aczkolwiek z tego co zauważyłem - zamknięty. Odbywała się akurat jakaś uroczystość, gdzie ładne panie piekły i przyrządzały smaczne rzeczy. Nie dane było mi ich skosztować bo w zachwycie nad świadomością w tej sytuacji postanowiłem poprzewracać parę stolików, od tak dla jaj. Jak się trochę ogarnąłem to wszedłem do jakiegoś pomieszczenia. Najbliżej temu było do piekarni.

Wkurzyłem się, że nigdzie nie ma przejścia na zewnątrz toteż wpadłem na genialny pomysł, że potraktuję tą szafkę przed sobą jak wrota do Narnii. No i wlazłem tam. Ciemno, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie... ! A nic nie będzie. Wylazłem z szafy i nic się nie zmieniło.

Tutaj lekkie przejaśnienie świadomości, kiedy ogarnąłem jakie to całe otoczenie jest stabilne i ostre. Krótko po tym zaczął się dyskomfort, który wywalił mnie do ciekawego stanu.

Pojawiłem się w obcym, zapewne zagranicznym mieście, przekonany, że się obudziłem. Nie byłem wtedy chyba sobą, tylko jakimś gościem. Czułem się strasznie dziwnie. Głosy zanikły, towarzyszył mi tylko jakiś cichy monotonny dźwięk. I nieokreślona emocja. Ludzie mnie mijali a ja czułem się całkowicie odcięty. Zinterpretowałem to w tym momencie tak, że moja percepcja jest zapadnięta do wewnątrz. Czułem jakby zaczynało mi brakować mentalnego tlenu. Chciałem z tego wyjść i z dużym wysiłkiem, obudziłem się.

<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 06-02-2016

<<================== 6 Lutego ==================>>
Dosyć ciekawy motyw.

Odwiedzałem w tym śnie nieistniejącą nieznajomą. W jej domu praktycznie cały czas harmider. Wrzeszczące małe dzieci, których matka nie potrafiła skutecznie uspokoić. Ale my mogliśmy się odciąć od tego wszystkiego i ciekawie spędzić czas, bowiem w jej domu znajdowały się wrota do piekieł. Dosłownie. Otwierasz szafkę na ubrania i spodziewasz się ubrań... a tam piekło. Nie mało się zaskoczyłem i nie od razu w to wszystko uwierzyłem.

Po przekroczeniu drzwi tylko mglista wizja na lewo od drzwi, w której było widać korytarz, łączyła nas z tamtym światem. Tak jakby ściana była pół-przezroczysta z jednej strony. Wszystko inne wiernie przekonywało, że znajdujemy się w piekle. Najbliżej temu było do opustoszałych lochów. Zwiedzaliśmy kolejne pokoje. Każdy nieduży z jakimś dużym elementem na środku. Czasem tron, czasem jakaś machina tortur. W miarę gdy tak zwiedzaliśmy, znajoma opowiadała mi coraz to więcej o tym świecie i samym szatanie.

Przyszedłem tam z nią przynajmniej kilka razy. Ostatnim razem postanowiłem zaprosić siostrę, bo to wszystko było zbyt fascynujące, żeby się tym nie podzielić. Zaprowadziliśmy ją tam, z początku także nie wierzyła, ale w miarę zwiedzania lochów była coraz bardziej pewna, że nie blefujemy. Wizyta dość krótka, po niej już tam nie wróciłem. Gdy znajdowaliśmy się w jakimś domu, zacząłem nad tym rozkminiać. "Kurde, czyli Bóg, piekło i szatan istnieją naprawdę? I to w takiej formie? To wszystko jest jakieś powalone.... chyba, że śnię.". TR upewnił mnie w tym twierdzeniu. Ale nie wystartowałem z za dobrą świadomością. Przez większość czasu starałem się rozpędzić harleyo-podobny motocykl, ale nie szło mi to. Jechał dosyć wolno. Ale z tego co mi się zdaje, udało mi się zaobserwować spontaniczną nieświadomą myśl, która była jednocześnie komentarzem do konfabulacji - uznałem jakiegoś robotnika na budowie za znajomego.
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 11-02-2016

<<================== 11 Lutego ==================>>
Sporo napięcia zaserwował mi ten sen bo wkręcili znajomemu, że ja zabiłem kogoś z jego rodziny. Zawsze jak miałem się na niego natknąć to zaczynałem odczuwać masakryczne napięcie co zresztą było uzasadnione. Znajomy kroczył w moją stronę z pianą w pysku. Jego intencje nie były tajemnicą, chciał mnie zamordować. Tych prób było kilka, ani razu nie udało mu się zbliżyć bo sen przeskakiwał.

W pewnym momencie w bardzo napiętej sytuacji, gdzie ukrywaliśmy się z siostrą w domu a ktoś lada chwila miał tu wparować, zadawałem jej bardzo ważne pytania w celu zwiększenia szans na przeżycie, ale jej odpowiedzi były niezrozumiałe. Pytałem dalej i coraz mniej rozumiałem. Wpadłem w panikę, że jestem chory i przez to nie rozumiem odpowiedzi a tym samym tu nie przeżyję, ale olśniło mnie i dzięki TR przerwałem te napięcie.

Wyleciałem z domu i znalazłem się w ciekawej, aczkolwiek ubogiej lokacji. Ciekawej bo nie przypominam sobie, żebym był kiedyś w podobnej. Skamieniałe żółte pustkowie przez które przebiegała jedna wąska rozwalona droga. Jedynym elementem wyróżniającym się były identyczne lub podobne namioty cyrkowe z uciętym wierzchołkiem, średniej wielkości, które co trochę stały przy drodze. Myślenie było dość senne i nieuważne. Z trudem wydrążyłem myśl, żeby zapamiętać tą okolicę. Patrząc na te namioty wpadła mi myśl, że były w kształcie graniastosłupa, który ma w podstawie pięciokąt nieforemny. W sumie racja, z tym, że był bardzo spuchnięty. Poza tym uwaga chyba słuszna. Namioty były w dwu-kolorowe poziome paski. Między namiotami były jakieś małe elementy, których nie udało mi się dostrzec.

Akcja dzieje się na holu podstawówki do której kiedyś uczęszczałem. Jesteśmy tu uwięzieni. Nie wiem przez kogo, ale żołnierze są praktycznie w każdym miejscu. Są ubrani na czarno i nieco futurystycznie, jak w jakieś kombinezony z SW. Przez cały sen próbujemy stąd ze znajomym uciec. Jedynym sensownym dla nas planem, z powodu żołnierzy na każdym kroku nas pilnujących, było przebranie się w ich kombinezon.

Nie wiem jak, ale zakatrupienie jakiegoś żołnierza i zajumanie mu ubrania było dla nas stosunkowo proste. Druga część - przedostanie się do wyjścia nie budząc zastrzeżeń - już nie. Głównie przeze mnie. Znajomemu niejednokrotnie udało się przedostać między wartownikami, ale mi nie, bo zawsze trafiałem na takiego jednego, wyższego rangą, który nigdy nie mógł mnie skojarzyć.

Nie wspomniałem, że próby ucieczki były częste i gęste i inni uciekinierzy również się przebierali. Wobec tego strażnicy byli wyczuleni na "nieznajomość" twarzy (dziwne, że rozpoznawali każdego żołnierza choć byłą ich masa, heh..) i zawsze rozwiewali każde wątpliwości. Kiedy uciekinier nie identyfikował się, bądź zachował się podejrzanie to żołnierze zakuwali w kajdanki. Kiedy uciekał, gonili go razem z psami gończymi. Pieski lubiły sobie trochę poharatać ciało uciekiniera, ew. zeżreć w całości.

Niejednokrotnie po próbie rozpoznania twarzy i pytaniach uciekałem w marnej nadziei, że mi się uda. Nigdy się nie udało, ale w przeciwieństwie do innych, nic mi nie robili tylko respawnowałem się razem z kolegą w miejscu, w którym zawsze staliśmy i próba zaczynała się od początku.
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 12-02-2016

<<================== 12 Lutego ==================>>
WILD, albo sen o WILD z bezsenności. Podczas zasypiania usłyszałem jakiś głos, po czym ciało zaczęło drętwieć. Po czymś rozpoznałem, że w tej chwili to już musi być sen i TR to potwierdził. Z racji zbyt płynnego przejścia, odrętwienia, którego nie miewam w takiej formie i stosunkowo słabym zapamiętaniu tego momentu, wnioskuje, że raczej sen o WILD.
Od pewnego momentu, albo nawet od początku sen o LD.

Ale rozbawiła mnie końcówka. Wywaliło mnie do oglądania vloga znanego YouTuber'a (nie wiem czy istniejącego), który to wybrał się do LD i pokazuje nagranie jakie to tam śmieszne drogi są. Ilość znaków mocno nieadekwatna do przejechanej odległości po wąskiej trasie a same znaki nielogiczne. Np. Coś w podobie do kilku małych rond umieszczonych obok siebie, przy czym co 2 metry stoi znak STOPu.

No ale myślę sobie. Kurde, przecież nie da się w LD czegoś nagrać i przenieść to do świata zewnętrznego. Natychmiastowo wpadła mi konfabulacja, jak mówił na początku, że przedstawiona animacja została zrobiona w Blenderze (program do animacji w 3D). Od razu po tym pomyślałem, że rzeczywiście tak musi być bo kolory są mocno pastelowe, nie wygląda to jak rzeczywistość :)
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 16-02-2016

<<================== 16 Lutego ==================>>
Heh, ciekawe... z przymusowego WBTB ok. 2.30+40 miałem jakiś sen nieświadomy, po części o zasypianiu a po nim seria WILD'ów. Pierwszy był schizowy bowiem ruszyłem ze sporą szybkością po obrębie pokoju, kiedy ni stąd ni zowąd koło twarzy pojawiła mi się jakaś ręka, która drapała mi ząb i mocno napierała go. Domyślałem się, że to halun, więc byłem w miarę spokojny, choć sprawiało to ból i dyskomfort.
"Obudziłem się" i trochę się wyjaśniło kiedy znajomy powiedział, że indukował mi schizowy WILD. Później leżąc wpadłem w drgania, które były dla mnie zwiastunem, że zaraz uda mi się wyjść. W pewnym momencie pojawiła się obok jakaś projekcja ze złotą radą - otóż jej się udaje wyjść kiedy ustawi sobie jakość na najniższą. Pomyślałem, że jeśli teraz jest git to po zmianie ustawień będzie jeszcze lepiej, no i było. Znowu zacząłem latać po pokoju, aż się ogarnąłem, kiedy byłem pewien, że to już, albo już dawno, sen.

Ustawienia chyba dalej działały, heh. Ale wiedziałem, że jest to do poprawy. Po wstaniu odczułem oprócz słabej jakości (trochę udało mi się ją chwilę później poprawić) pijaczy chód, ale takiego pijaczego chodu dawno nie miałem. Z początku starałem się nie ruszać, średnio mi to wyszło. Po czym ruszyłem przed siebie. I tutaj doczłapałem się korytarza i coś mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Często przechodzę we śnie przez ten korytarz, ale teraz stał tu obraz. Chciałem mu się przyjrzeć, ale rwący obraz na wszystkie strony mi to utrudniał. Zaraz za obrazem kuchnia - a tam znowu 2 duże obrazy. Utrzymane w prostym, ale ciekawym stylu, raczej na oczy ich nigdy nie widziałem. Rano tamtędy przechodząc pomyślałem, że umiejscowienie obrazów jest w miarę uzasadnione bowiem nie biorąc pod uwagę odległości to tamte 2 obrazy pojawiły się "obok" pierwszego. Perseweracja? Jednak skąd ten pierwszy, nie wiem - może przez to, że cały czas myślałem o obrazie w sensie jakości :) Ale sen wolał upchać więcej za jednym skojarzeniem? :P

W miarę wytłumaczalne, ale czemu kiedy wyszedłem z domu powitał mnie hektar niezwykle gęsto i równo ułożonego fioletowego wysokiego kwiatu? :) Niestety niestabilność wzięła górę, zobaczyłem światło, które okazało się słońcem wpadającym przez okno.

To daje wrażenie, że rzeczywiście sen potrafi być czasami bardziej kreatywny i bynajmniej nie jest to nierozerwalnie sprzężone z głębokością. Czy tak rodzą się wizje? :P
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - incestus - 16-02-2016

Hehe, rozumiem, że obrazy były drobiazgowe, a kwiecie rozległe :) Jak by te dwie cechy się połączyły, to wizja gotowa :)

Myślę, że świetnie to zauważyłeś z tym obrazem - mogło się skojarzyć jako synonim słowa " widoku " czy " pejżażu " lub po prostu kojarzyć ze słowem " jakości ", po którym w życiu najczęściej następuje słowo " obrazu ". Mogło też kojarzyć się z pustą ścianą, na której powinno " coś " wisieć. Drugi obraz to z pewnością perseweracja. Wątpię, że związana z płytkością - po prostu jeszcze zastanawiałeś się nad pierwszym, zanim dotarłeś do drugiego skojarzenia. Nie przestałeś myśleć o obrazie. Tak jak w filmie " Kula ".


RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 17-02-2016

<<================== 17 Lutego ==================>>
Mam drobne podejrzenia, że złapałem bezsenność przez silną afirmację o treści "Każdy mój sen jest świadomy". Co prawda spałem dużo w dzień a w dodatku miałem przy zasypianiu intensywne kminy, toteż to dosyć naturalne, ale nie wiem czy afirmacja swojego nie zrobiła. Możliwe, że to też przez skojarzenie afirmacji z postem incestusa, w którym to wspomina o bezsenności z afirmacji.

Spałem dosyć krótko i więcej już nie dałem rady co też dziwne, zazwyczaj mógłbym spać cały dzień.

Ale najciekawsze, że w śnie najpewniej głębokim wpadła mi myśl o treści afirmacji. Nie udało mi się jednak zorientować w swoim stanie, choć myślę, że coś tam próbowałem.
Cały sen wykazywał się raczej nieprzeciętną świadomością. Pamiętam w miarę ostatnią połowę.


Sny kręciły się wokół szkoły, w tamtym momencie szedłem do niej po raz kolejny. Senne miasto, po którym sam się gubiłem, ale orientowały mnie jakieś skojarzenia ze znanymi mi miejscami. Przechodziłem przez pasy, ale coś z nimi było nie tak dlatego ludzie nie przechodzili. Olałem to i przeszedłem po czym zorientowałem się, że po drugiej stronie nie ma chodnika tylko postawione przez robotników zapory. Przemknąłem się jakoś obok i poszedłem przed siebie. Idę zdezorientowany, aż w natrafiłem na stację PKP i zgodnie z fałszywą pamięcią na lewo od niej powinna być szkoła, no i jest.

Pierwszą lekcją był angielski a z racji, że miałem deficyt ocen to bałem się, że będę pytany. Wobec tego powtarzałem sobie przez całą lekcję. Sala była typowo senna, na dodatek nauczycielka omawiała słówka w sali obok, tak że jej nie widzieliśmy i ja siedziałem pod kołdrą. No i powtarzam sobie, ale jak przychodzi co do czego to zostaje wypytany o słówka z dzisiaj. Słówka wyglądają jak zapożyczenia z francuskiego, pierwsze raz widziane mi na oczy. Pierwsze słówko, nie wiem, przy drugim pytaniu mylę 'ape' z 'soap'.
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 01-03-2016

<<================== 1 Marzec ==================>>
Wyśniłem krótki LDek, ale z jakością jakiej jeszcze nie miałem.
Obudziłem się sam po jakichś 6h i zasypiając chwilę potrzymałem świadomość po czym usnąłem.


Od początku sen wykazywał lepszą klarowność. Byłem w domu i dostałem do zjedzenia rybę. Problem w tym, że była nafaszerowana małymi ośćmi w totalnie losowych miejscach i nie dało się tego spokojnie zjeść. Czułem każdą ość, którą pominąłem. Na dodatek co ciekawe brzeg ryby... był w toffi... Nawet w śnie zdziwił mnie ten fakt, ale o dziwo było to smaczne.

Po zjedzeniu ryby poszedłem do pokoju na drzemkę. Kilka sekund po zamknięciu oczu odczuwam wyraźne objawy WILD i głos taty, który chciał mnie wystraszyć, ale olałem to. Po nieudanej próbie wystraszenia zaczął coś gadać o energiach, jak typowy ezoteryczny świr. Ja w tym czasie sobie pływałem i podejrzewałem, że zaraz będę we śnie. Po chwili tego gadania otworzyłem oczy i byłem już pewny, że śnię stabilizując wzrok na projekcji. Jeszcze coś tam gadał o energii, po czym zamilkł i znikł.

Swoją drogą ciekawi mnie, że hipnagogi we śnie potrafią być równie losowe jak te przy zasypianiu.

Zadowolony, że udał mi się instantowy WILD otwieram okno. No i zong. Obraz bez skazy. Zadowolony ruszam przed siebie, przy furtce zaczął padać na mnie deszcz i poczułem zimno. Mimo dobrego czucia udało mi się wzbić w powietrze i przeleciałem kawałek czując rwący wiatr i zimno. Ale chyba mi ta euforia zniosła świadomość. Nie zrobiłem niczego konkretnego. Zdążyłem się jeszcze przekonać, że dobrze w tym śnie działała fizyka widząc odbijające się od siebie piłki, po czym balansując na jednej. Nie wiem czemu mnie po dłuższej chwili wywaliło.

EDIT:
Śniło mi się jeszcze, że byłem w mieście kiedy zaczął się jakiś protest ciapatych czy innego shitu. Grupą ruszyli na centrum wykrzykując swoje hasła i niosąc ze sobą jakieś prymitywne bronie typu metalowe rurki. Chciałem się zbliżyć do miejsca zdarzenia, kiedy to biedronka (w dość w sennym stylu. W budynku przypominającym cyrk), z której właśnie wyszedłem, wyleciała w powietrze. Kilka sekund po tym w centrum nastąpił kolejny wybuch. Zaraz znowu, niedaleko nas. Zrobiłem TR. Ucieszony, że jestem bezpieczny, obudziłem się.
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 04-03-2016

<<================== 4 Marzec ==================>>
Dzisiaj mnie wyjątkowo wzięło we śnie na śmieszkowanie :)

Odkurzałem strasznie zasyfiony pokój a mama i ktoś jeszcze czekali niecierpliwie, aż skończę zadanie. (Po obudzeniu zorientowałem się, że ktoś odkurza na korytarzu i dało się to słyszeć stąd odkurzanie we śnie). W rogu pokoju stało wieeeelkie skupisko kurzu. No to z racji, że w przeciwieństwie do innych, mi się wcale nie śpieszyło, trzymałem uchwyt odkurzacza na tym miejscem i czekałem. Mama widząc jakie jest to nieefektywne zezwała mnie i kazała pokazać, że potrafię używać zmiotki i szufelki. Wyłączyłem odkurzacz. Poszedłem po owy zestaw, ułożyłem na górze górki, machnąłem triumfalnie i oznajmiłem:
- Patrz....potrafię
I zaniosłem zestaw :)
Wróciłem do sprzątania swoim sprawdzonym sposobem. Mamie nie było do śmiechu. Zwała na mnie jeszcze bardziej. Ja na to ledwie co wydobyłem z siebie trochę złości i krzyknąłem:
- To stoi tu już od roku i co Wam się tak śpieszy, przecież kur** nie wybuchnie
Z ekspresji wyleciał mi z rąk uchwyt odkurzacza i przywalił z impetem w sufit :D Dźwięk przypominał mały wybuch :)
(Żeby nie było, nie klnę przy rodzicach :P)
Spojrzałem nieco lękliwie na sufit. Co prawda podzielił się cały na rzędy, ale pomyślałem, że tak było :)
Wyszedłem po coś z pokoju. W myślach cieszyłem się, że to i tak nie jest na serio. Nie wiedziałem, że śnię, ale podświadomie wiedziałem, że to nie na serio :P
<<==============================================>>



RE: Fallen Dreams - Fallen Leaf - 07-03-2016

<<================== 7 Marzec ==================>>
Przedwczoraj miałem sny o wyjątkowej spójności i płynności. Wczoraj już mniej (zapewne z obaw). Dzisiaj też było nieźle, ale trochę zepsułem :)

Przyśnił mi się świetny sen, który dobrze pamiętałem po obudzeniu. Rozpamiętywałem go i chciałem zapisać, ale nie starczyło sił, żeby podnieść się z łóżka. No i zaowocowało to tym, że przez następne sny ciągle komuś opowiadałem ten sen, w nawet stabilnej formie, choć zapewne co trochę dochodziły jakieś konfabulacje i treść się zmieniała. W pewnym momencie nawet ogarnąłem, że jeszcze tego nie zapisałem a nie chcę tego snu stracić, no ale uroiłem sobie, że mogę zapisać moje myśli do pliku. Otworzyłem senny notatnik i spisywałem sen. Spisałem jego już połowę, co trochę zapisując (co by nic nie stracić) a na drugim wątku opowiadałem ten sen komuś :)
Teraz mało co pamiętam :)

Btw. Teoretyzowałem, że jeśli w trakcie silnych kinestetycznych hipnagog przy WILD'zie, typu latanie po pokoju, odbijanie się od ścian, jeśli ma się gdzieś 'z tyłu głowy' wiedzę, gdzie się w danej chwili te senne ciało znajduje mimo, że przed oczami jest ciemno, to jest to sen o WILD. Ale przedwczoraj miałem taką sytuację i nie wyglądało mi to na sen o WILD. Heh... :P
<<==============================================>>