28-11-2013, 11:03
No w końcu wpadł świadomy sen do dziennika od zarejestrowania się na forum. Nareszcie można się pochwalić.
Nie wiem o której się obudziłem, w każdym bądź razie porządnie się rozbudziłem. Kiedy w końcu położyłem się spać miałem nawet trudności z zaśnięciem. Ucieszyłem się bo przynajmniej mogłem porządną afirmację przeprowadzić. Patrzyłem w sufit czekając aż powieki same się zamkną a w głowie powtarzałem sobie regułkę: "afirmuję sobie doskonałą pamięć snów plus wiedze że śnie. Śnie świadomie". Przeplatałem to liczeniem od 10 w dół i krótkimi rozmyślaniami o LD.
Obudził mnie budzik. Z lekkim ociąganiem wstałem z łóżka usiłując sobie przypomnieć sny. Ten zaraz z przed pobudki przypomniałem sobie niemal od razu. Wziąłem dziennik zacząłem szykować się do pracy. Zazwyczaj spisuję sny dopiero przy śniadaniu. Cały czas starałem sobie przypomnieć coś więcej. To jest najśmieszniejsze uczucie jakie mi się przytrafia. Męczę się, kombinuję, stymuluję mózgownice do wspomnień snu a to wspomnienie i tak przychodzi kiedy chce w najmniej oczekiwanym momencie. Tak było i tym razem. Przypomniałem sobie sen przy zakładaniu spodni. Świadomy sen.
Siedziałem przy biurku. Coś mnie tu przeniosło, jakby teleportacja. Biurko było kwadratowe z czterema krzesłami, po jednym z każdej strony. Po jednej jakaś kobieta, chyba moja dziewczyna. Spontanicznie przyszła mi myśl że to sen. Zrobiłem TR z nosem. Udało się. Śmieszne uczucie, mówię nie o TR ale o uświadomieniu sobie gdzie się jest. Trochę nie mogłem w to uwierzyć więc powtórzyłem TR. Znowu się udało. Rozejrzałem się gdzie jestem. Cały czas fascynuję mnie realność sennej krainy. Chciałem się upewnić czy jest tak jak na prawdę. Pierwsze uczucie jednak wskazywało jakby to tylko odbywało się w mojej głowie, czyli w wyobraźni. Nie bardzo pamiętam gdzie byłem. To był jakiś pokój. Chyba żółte ściany i wysoko okna. Na biurku przede mną stała roślina w doniczce. Nie znam się na tym więc nie powiem jaka to roślina. Miała duże liście na długich łodygach. Dotknąłem jednego z nich. Czułem jego fakturę, widziałem żyłki i czerwone przebarwienia. Byłem zaskoczony realnością tego doświadczenia.
To zapamiętałem najdokładniej. Potem prawdopodobnie poleciałem gdzieś z tą kobietą. Wciągnął mnie sen...
Podejrzewam że Świadomość osiągnąłem zaraz po zaśnięciu. Szkoda bo niewiele zapamiętałem co było później. No ale i tak fajne doświadczenie.
Bless!
Nie wiem o której się obudziłem, w każdym bądź razie porządnie się rozbudziłem. Kiedy w końcu położyłem się spać miałem nawet trudności z zaśnięciem. Ucieszyłem się bo przynajmniej mogłem porządną afirmację przeprowadzić. Patrzyłem w sufit czekając aż powieki same się zamkną a w głowie powtarzałem sobie regułkę: "afirmuję sobie doskonałą pamięć snów plus wiedze że śnie. Śnie świadomie". Przeplatałem to liczeniem od 10 w dół i krótkimi rozmyślaniami o LD.
Obudził mnie budzik. Z lekkim ociąganiem wstałem z łóżka usiłując sobie przypomnieć sny. Ten zaraz z przed pobudki przypomniałem sobie niemal od razu. Wziąłem dziennik zacząłem szykować się do pracy. Zazwyczaj spisuję sny dopiero przy śniadaniu. Cały czas starałem sobie przypomnieć coś więcej. To jest najśmieszniejsze uczucie jakie mi się przytrafia. Męczę się, kombinuję, stymuluję mózgownice do wspomnień snu a to wspomnienie i tak przychodzi kiedy chce w najmniej oczekiwanym momencie. Tak było i tym razem. Przypomniałem sobie sen przy zakładaniu spodni. Świadomy sen.
Siedziałem przy biurku. Coś mnie tu przeniosło, jakby teleportacja. Biurko było kwadratowe z czterema krzesłami, po jednym z każdej strony. Po jednej jakaś kobieta, chyba moja dziewczyna. Spontanicznie przyszła mi myśl że to sen. Zrobiłem TR z nosem. Udało się. Śmieszne uczucie, mówię nie o TR ale o uświadomieniu sobie gdzie się jest. Trochę nie mogłem w to uwierzyć więc powtórzyłem TR. Znowu się udało. Rozejrzałem się gdzie jestem. Cały czas fascynuję mnie realność sennej krainy. Chciałem się upewnić czy jest tak jak na prawdę. Pierwsze uczucie jednak wskazywało jakby to tylko odbywało się w mojej głowie, czyli w wyobraźni. Nie bardzo pamiętam gdzie byłem. To był jakiś pokój. Chyba żółte ściany i wysoko okna. Na biurku przede mną stała roślina w doniczce. Nie znam się na tym więc nie powiem jaka to roślina. Miała duże liście na długich łodygach. Dotknąłem jednego z nich. Czułem jego fakturę, widziałem żyłki i czerwone przebarwienia. Byłem zaskoczony realnością tego doświadczenia.
To zapamiętałem najdokładniej. Potem prawdopodobnie poleciałem gdzieś z tą kobietą. Wciągnął mnie sen...
Podejrzewam że Świadomość osiągnąłem zaraz po zaśnięciu. Szkoda bo niewiele zapamiętałem co było później. No ale i tak fajne doświadczenie.
Bless!