13-08-2014, 16:11
Na początku powiem, że problem już minął ale ciekawi mnie co to było i jeszcze czy kogoś to spotykało.
Kładłem się spać jak zwykle i po iluś tam minutach (nie potrafie określić ile, nigdy nie patrzyłem na zegar) po prostu się budze. Otwieram oczy, a tam jakaś zwida. Najczęściej były to:
Wielki pająk na suficie, na ścianie który do mnie schodził, rój pszczół, muchy, a czasem jakieś dziwactwa np. Latająca lalka czy np. wielka sprężyna latająca po pokoju. Brr...
"Zwida" zazwyczaj znikała po kilku minutach. Ja zazwyczaj wystraszony uciekałem z pokoju albo wołałem mame <con>. Jak próbowałem np. wielkiego kudłatego pająka zgnieść ręką to na jego miejscu pojawiała się ciemna plama jak np. po patrzeniu się w słońce długi czas.
Po takiej pobudce zazwyczaj po 5-20 minutach zasypiam.
Problem minął sam nie wiem kiedy. Było to przed praktyką świadomego śnienia, w wieku gdzieś 10-14 lat.
Co to było? Mieliście kiedyś coś podobnego?
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.