29-08-2017, 10:54
DZIEŃ 29
Data: 2017.08.29
Ilość przespanych godzin: 9h
Ilość zapamiętanych snów: 1
#1
Wraz ze swoją starą klasą jechaliśmy nocą dużym autobusem na wycieczkę szkolną do Krakowa. Ustaliliśmy, że zbiórka będzie przed kauflandem i tak też było. Siedziałem sam w przedostatnim siedzeniu. Przylepiłem odświeżacz powietrza na okno autobusu zupełnie bez powodu. Miałem ze sobą futerał na saksofon i stary zniszczony plecak w którym były same kanapki. Zauważyłem, że coś wystaje spod mojego siedzenia, zaciekawiony złapałem za to i ku memu zdziwieniu okazało się, że wyciągnąłem broń. Był to karabin M4A4, który wyglądał na naładowany i tymbardziej się wystraszyłem. Schowałem go do futerału i gdy przez autobus przechodziła pani wychowawczyni udawałem, że śpię, aby nie poznała po mnie strachu. Dojechaliśmy do Krakowa, jechaliśmy całą noc, ale nie czułem upływu czasu. Na miejscu wszyscy rozbiegli się po sklepach i centrum. Ja spokojnie usiadłem sobie na ławeczce, zjadłem kanapkę i menel, który tam siedział powiedział, że odda mi za darmo 4 browary, więc je wziąłem i podziękowałem. Gdy moi koledzy skończyli już swoje zakupy w centrum Krakowa z żartu wykradli mi futerał i tak... Wypadła z niego broń, wszyscy byli przerażeni, ale jeden z kolegów zrobił sobie z tego beke i zaczął strzelać we wszystkie strony. Wychowawczyni goniła nas, a my od niej uciekliśmy. Wypiliśmy browary postrzelaliśmy sobie po rynku, wszyscy się nas bali i tak miło spędziliśmy sobie dzień. Gdy przyszła pora na zmianę magazynku okazało się, że karabin strzela monetami. Spowrotem do Kluczborka wróciliśmy skradzionym autem.
Jeszcze wcześniej miałem zaplanowany DEILD, ale się ruszyłem zrezygnowałem i zasnąłem, ale był jeszcze jeden sen.