22-09-2020, 02:29
Cześć wszystkim!
Postaram się napisać na tyle konkretnie na ile potrafię i od razu do konkretów.
Zawsze testując WILD bez WBTB (Wtedy nie wiedząc o skuteczności WBTB i potrzebie jego wykorzystania), miałem duże hipnagogi, traciłem koncentrację, nie skupiałem się na niczym, dawałem się ponieść - pojawiały się różne scenki, które widziałem często z 1szej osoby, ciągle czuwając w łóżku. Próbując nad nimi zapanować, a raczej znowu mieć świadomość, żeby nie zasnąć bez niej - wszystkie hipnagogi znikały, a ja znowu skupiałem się na ciele.
Jeśli dawałem temu pójść dalej - po 5-10 sekundach już spałem bez świadomości snu.
Od 3 dni próbuję wykorzystać WBTB.
W pierwsze 2 dni spałem po 5h, budziłem się, próbowałem ocknąć umysł przez 30 minut i wracałem do łóżka - nie potrafiłem zasnąć. Próbowałem skupić się tylko na oddechu, który wydobywał się sam i niestety nic z tego - ani nie szło zasnąć świadomie, ani w ogóle - hipnagogów też brak. W końcu żeby się wyspać na następny dzień, poszedłem spać zwyczajnie.
--- Dzięki WBTB pamiętałem swoje sny dosyć dokładnie.
Tej nocy kolejna próba, sfrustrowany niemożnością snu obudziłem się po 5h, dosłownie pare minut na telefonie, 5 max i idę spać. Próbuję się skupić na świadomości wyłącznie, brak hipnagogów ale wydaje mi się, że zaszedłem trochę dalej. Tzn. starałem utrzymać świadomość, już nie przez oddech, lecz zwyczajnie, bez kotwic. Zdając sobie sprawę z tego co robię. Efekty (CHYBA) przyszły trochę szybciej, paraliż złapał szybciej, początkowo delikatnie (jak zawsze) i po ok. 10 minutach różnych efektów dźwiękowych - totalne wygaszenie obrazu który był szary, na kolor czarny (w ciągu jednej sekundy, nagle). Zero dźwięków, bez pisku, wszystko jakby zniknęło. Jednak serce zaczęło bić o wiele mocniej, szybciej, nie mogłem nad tym zapanować. Nie miałem przed oczami nic, nie słyszałem już nic, było ciemno. Więc wstałem - ale nie śniłem.
Teraz nie wiem w jakim kierunku podążać, czy tak jak przez pierwsze 2 dni? - A może byłem blisko w swoim ostatnim razie? Ciężko mi to ocenić, bo nie wiem czego bardziej się trzymać, może ktoś miał podobne problemy?
LD miałem kilka lat temu robiąc dziennie TR, więc mniej więcej wiem co i jak, wiem że sny są identyczne jak rzeczywistość, odczucia są takie same, nie zmienia się wiele. Ze 3-4 bym ich naliczył - wykonywane celowo.
Chciałbym do tego wrócić.
Wdzięczny za porady,
- OhHiDoggy
Postaram się napisać na tyle konkretnie na ile potrafię i od razu do konkretów.
Zawsze testując WILD bez WBTB (Wtedy nie wiedząc o skuteczności WBTB i potrzebie jego wykorzystania), miałem duże hipnagogi, traciłem koncentrację, nie skupiałem się na niczym, dawałem się ponieść - pojawiały się różne scenki, które widziałem często z 1szej osoby, ciągle czuwając w łóżku. Próbując nad nimi zapanować, a raczej znowu mieć świadomość, żeby nie zasnąć bez niej - wszystkie hipnagogi znikały, a ja znowu skupiałem się na ciele.
Jeśli dawałem temu pójść dalej - po 5-10 sekundach już spałem bez świadomości snu.
Od 3 dni próbuję wykorzystać WBTB.
W pierwsze 2 dni spałem po 5h, budziłem się, próbowałem ocknąć umysł przez 30 minut i wracałem do łóżka - nie potrafiłem zasnąć. Próbowałem skupić się tylko na oddechu, który wydobywał się sam i niestety nic z tego - ani nie szło zasnąć świadomie, ani w ogóle - hipnagogów też brak. W końcu żeby się wyspać na następny dzień, poszedłem spać zwyczajnie.
--- Dzięki WBTB pamiętałem swoje sny dosyć dokładnie.
Tej nocy kolejna próba, sfrustrowany niemożnością snu obudziłem się po 5h, dosłownie pare minut na telefonie, 5 max i idę spać. Próbuję się skupić na świadomości wyłącznie, brak hipnagogów ale wydaje mi się, że zaszedłem trochę dalej. Tzn. starałem utrzymać świadomość, już nie przez oddech, lecz zwyczajnie, bez kotwic. Zdając sobie sprawę z tego co robię. Efekty (CHYBA) przyszły trochę szybciej, paraliż złapał szybciej, początkowo delikatnie (jak zawsze) i po ok. 10 minutach różnych efektów dźwiękowych - totalne wygaszenie obrazu który był szary, na kolor czarny (w ciągu jednej sekundy, nagle). Zero dźwięków, bez pisku, wszystko jakby zniknęło. Jednak serce zaczęło bić o wiele mocniej, szybciej, nie mogłem nad tym zapanować. Nie miałem przed oczami nic, nie słyszałem już nic, było ciemno. Więc wstałem - ale nie śniłem.
Teraz nie wiem w jakim kierunku podążać, czy tak jak przez pierwsze 2 dni? - A może byłem blisko w swoim ostatnim razie? Ciężko mi to ocenić, bo nie wiem czego bardziej się trzymać, może ktoś miał podobne problemy?
LD miałem kilka lat temu robiąc dziennie TR, więc mniej więcej wiem co i jak, wiem że sny są identyczne jak rzeczywistość, odczucia są takie same, nie zmienia się wiele. Ze 3-4 bym ich naliczył - wykonywane celowo.
Chciałbym do tego wrócić.
Wdzięczny za porady,
- OhHiDoggy