Jakoś ostatnio zaniedbałem troszkę świadome śnienie. Jednak zauważyłem, że nagle drastycznie wzrosła mi pamięć snów, bez żadnej afirmacji i tak dalej, kiedy wcześniej nawet afirmacja nie dawała rady.
Mam więc takie pytanie, czy możliwe jest, że afirmacja w niskim stanie świadomości, skutkuje dopiero po jakimś czasie? Że przykładowo, będę się afirmował w poniedziałek, a skutki pojawią się w niedziele?
Bo ze snami to jest tak, że w śnie im jest głębszy, tym bardziej patrzy wstecz, jeśli np. mamy bardzo głęboki sen, to śni nam się coś, co wydarzyło się parę lat temu. Sen jest chyba najniższym stanem świadomości, dlatego zastanawiam się, czy jeśli w przypadku niskiego stanu świadomości, ale na jawie, skutki afirmacji w stanie transu pojawią się później. Jest to możliwe?
Ostatnio bez żadnych praktyk zapamiętywałem codziennie po 3-4 sny.
We are such stuff as dreams are made on. - William Shakespeare
Nie do końca zrozumiałem. Jak stan niskiej świadomości na jawie? Sen nie jest najniższym stanem świadomości, najniższym jest N-REM a ten może być zawsze głębszy.
Afirmacja jak najbardziej może działać z opóźnieniem bądź rozkładać się na stopniowe mniejsze efekty.
Jeśli chodziło ci o fale mózgowe, to podczas faz REM, szczególnie tych ostatnich, nasz mózg pracuje praktycznie na tych samych częstotliwościach co podczas dnia. Nie ma tu więc mowy o "najniższym stanie świadomości".
Poziom świadomości zależy pośrednio od fal mózgowych, dla snów głębokich tylko stopień ich zapamiętania określa poziom świadomości w nich. Tak czy inaczej, nie wydaje mi się, żeby latencja skuteczności afirmacji podczas transu miała by zależeć od poziomu świadomości i głębokości snu. Opóźnienie zależne od głębokości dotyczy przede wszystkim treści snu - standardowo nawyki i świeżo nauczone ślady pamięciowe pojawiają się w snach po kilku dniach, choć w snach głębokich możesz nie znać rzeczy, które zapamiętałeś już kilka lat temu.
Wtrącę pytanie bo na temat. Cytat z artykułu na stronie Ruchu Oneironautycznego.
Cytat:Sny podczas pierwszej fazy REM są najczęściej związane z bezpośrednio poprzedzającym sen dniem. Wraz z kolejnymi fazami REM cofamy się w naszych snach coraz bardziej w przeszłość.
Czy to jest prawda? Relacje, np. Podróżnika w tym temacie, oraz mechanika snu (im sen płytszy tym więcej dostępu do prawdziwej pamięci), każą wskazywać na odwrotność tej teorii.
Też nie zauważyłem takiej zależności, poza jednym może elementem - pierwszy sen związany jest zazwyczaj z okresem go poprzedzającym. Każdy zapewne zauważył to po czuwaniu w WBTB - każdy pomysł i czynność które znalazły się w tym 20-40 minutowym okresie jest obecny w następnym śnie. W tym przypadku jest to ostatnia lub przedostatnia faza REM, więc i tak dowodzi to niesłuszności tamtej teorii. Niewykluczone jednak, że dla pierwszej fazy REM ( notabene najtrudniejszej do zapamiętania ), cały poprzedzający okres od poprzedniego wypoczynku ( czyli dzień ) jest odpowiedzialny za jej treść.
To że dostęp do pamięci w snach płytkich rośnie, nie oznacza że wydarzenia pochodzące z tej pamięci będą stanowiły treść snu. Może przecież śnić się dawny czas nauki szkolnej, w której przygotowywujesz się do pracy magisterskiej, która ma faktycznie nastąpić wkrótce na jawie. Obecność pamięci jawnej jest raczej czynnikiem umożliwiającym konflikt i uświadomienie się, tylko okazjonalnie przyczynia się do tematyki snu.
Ta teoria i tak wydaje mi się zbyt daleko posunięta, ja zawsze skupiałem się na snach i nie zauważyłem zależności fazy snu od treści sennej orientacji.
Ja natomiast zauważyłem w moich snach ciekawą zależność - w początkowych fazach REM panuje w nich często noc lub obraz jest nieco przyciemniony, są jakby brudne. Bliżej rana zaś, sny wydają się być jasne, nabierają żywych kolorów i są czystsze.