SlaviaConsesiao
#1
Trza by coś w końcu napisać... Za sobą mam około 30 LDków, z czego jakieś 15 sensownych... Mam właśnie taki problem z LD -wyrzuca mnie zawsze, kiedy zamknę oczy. Jest to na tyle wkurzające, że zamykanie oczu we śnie bardzo się przydaje, choćby jako teleporter. Wiem, że muszę mieć kontakt z sennym światem, jeśli nie wzrokowy, to namacalny -zanim zamknę oczy chwytam się czegoś ręką, ale i to nie pomaga. Nawet jeśli nie wybudzę się, "moce" nie działają jak należy. Cóż, zawsze są inne techniki.

Jeśli ktoś jest ciekawy jak to jest z tym LD, to zawsze mogę opisać swoją pierwszą sesję i nie tylko. Trochę tego było, ale powiem, że u mnie z kontrolą w LD jest średnio, ja akurat potrzebuje praktyki. Miałem teraz długą przerwę w świadomym śnieniu a że wolne w tym miesiącu mam to powracam do praktyk. Czuję się jakbym startował całkowicie od początku... -_O
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Czesc Slavia. Powiedz Mi kiedy zamkniesz oczy i wracasz do Ciala to jestes w trakcie paralizu sennego czy mozesz odrazu sie ruszac fizycznie?
Z tego co słyszałem wielu ma ten sam problem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Nigdy jeszcze nie miałem paraliżu po przebudzeniu. A szkoda, bo to świetna okazja na powrót do ukończonego przed chwilą LD...

Tak czy inaczej, zamykam oczy i po otwarciu ich widzę tylko czerń. Na nic zdają się rozpaczliwe próby powrotu do snu. Zaczynam po chwili czuć swoje prawdziwe ciało i jedyne co mi już pozostaje, to otwarcie prawdziwych oczu -_o

EDIT:

Pierwsze od ponad pół roku LD :) Tera już bedzie z górki...

Będę tu sobie robił videologi (nic nie ma to wspólnego z video, ale taka nazwa już mi się przyjęła xD)

10.08.2010 33

No więc tak. To był spontan -Sen zaczął się mniej więcej tak, że szedłem sobie po ulicy, wokół zabudowania (nieznany mi teren, jakaś wieś). I w pewnym momencie jak tak sobie idę, bez większego powodu robię TRa. Zaciskam palce na nosie i próbuję oddychać. Z początku test nie działał (a raczej byłem zbyt "zamulony" i zdawało mi się że nie działa). Ale jako że ze mnie uparty człowiek i coś mi tu nie grało, próbowałem dalej. I w końcu skapłem się, że mogę oddychać. Jeszcze parę razy zrobiłem test tak dla "dobicia". Standardowo sen nabrał ostrości i stał się stabilniejszy kiedy moja świadomość wkroczyła do gry. Klarowność oceniam na wzorową, nie można było odróżnić tego świata od świata realnego. Niestety, wcześniej nie zrobiłem planu, co robić w razie uzyskania LD, więc... Po prostu wpierw rozejrzałem się. Po chwili ruszyłem dalej. Postanowiłem idąc sobie pobawić się i poćwiczyć telekinezę. Próbowałem na budzie od psa, skrzynce na listy... Nic. W końcu udało mi się wyrwać jakiemuś kolesiowi dach z domu O_O Było dość widowiskowo, kawałki drewna furgały mi obok głowy. Rzuciłem dachem gdzieś za horyzont i ruszyłem dalej. Podszedłem do jakiegoś mężczyzny czytającego gazetę na chodniku. Postanowiłem pogadać z tworem mojej podświadomości, zawsze jest zabawnie :) No to zaczynam:
Ja:Witam.
On:A witam.
Ja:Nie wie pan czasem jak się najlepiej teleportować do innych miejsc?
On:(patrzy na mnie jak na idiotę)że co?
Ja:Wie pan, to jest sen a pan nie istnieje.
On:(z uśmiechem)To niemożliwe.
Ja:Nie zamydlisz mi oczu, ja tu rządzę.
On:A chcesz wpie**ol? (tak, a jaką zrobił przy tym minę :lol: )
Ja:(z uśmiechem politowania)Dobra, już idę.

I nagle koleś wystrzelił do swojego domu, a zanim zamknął za sobą drzwi krzyknął do mnie "leć do sklepu, kup wazelinę" :shock: Ja go z uśmiechem zignorowałem i ruszyłem ulicą dalej... No i tu zacząłem tracić świadomość, bo nic więcej nie pamiętam. Po tym LD, bez budzenia się, miałem jeszcze z 2-3 sny (których zresztą nie bardzo pamiętam). Pierwszy raz zdarzyło mi się utracić w LD świadomość, zwykle LD jak już się kończył, to tylko wybudzeniem. No cóż, czekam na kolejne LDki, których teraz powinno być pod dostatek :D
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Nie ma to jak rozmowa z własnym sobą właściwie :mrgreen:
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Nie no.. xD fajnie że miałeś LD. :D gratuluję. Ale ogólnie powinien być nowy temat obok najciekawszych snów - Najbardziej zbzikowane i najdziwaczniejsze sny xD
nothing is everything
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
No to fajnie może ktoś też opisze swoje LD bardzo fajnie się czyt a takie LD raporty :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Więcej takich Ci życzę... Noni ma rację fajnie się czyta takie "raporty" xD
A co do tego zamykania oczu, miałem to samo. Mój kolega Marek, który praktykuje LD miał już taki problem nie raz, kiedy się uświadomił. Tylko ja mam ze sobą troszkę inną sytuację, bo jak się już uświadamiam to zaczynam mrugać tak jak by mnie oczy szczypało. I nie mogę przestać.. 0,o...
LD: 6
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Lechu1995 napisał(a):Więcej takich Ci życzę...
Takich lepiej nie, wolę takie naprawdę długie, gdzie mam w dodatku prawdziwą kontrolę :)

Lechu1995 napisał(a):jak się już uświadamiam to zaczynam mrugać tak jak by mnie oczy szczypało. I nie mogę przestać..
O takim czymś to już 1x słyszę O_O Jak mogą cię oczy szczypać (albo jakby by to nazwać)... We śnie?

We śnie nie mamy ciała, więc takie rzeczy nie powinny się dziać.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
Niektóre sny mogą być lepsze niż pełne wrażeń LDki. Dziś rano właśnie miałem jeden z najlepszych snów w moim życiu. Składa się na to parę czynników...
-Fabuła i smaczki. Wszystko trzyma się kupy, a te smaczki... O tym później.
-Ogólna jakość snu. Nie mówię tu tylko o klarowności (była świetna i pamiętam wszystko prawie jak LD) ale o konstrukcji świata. Wszystko było idealne i stabilne.
-Kompresja czasu. Najlepsza jaką kiedykolwiek miałem. Fizycznie sen trwał około 40 minut. Od "wewnątrz" trwał 5 dni.
-Głębokość. Że tak to nazwę. Wewnątrz tego całego snu śniłem inne sny, a w nich jeszcze kolejne sny :shock: Tylu fałszywych przebudzeń nigdy nie miałem. W całym śnie 3 razy (!) mogłem się uświadomić :x Ale ostatecznie podświadomość zawsze zrzucała mnie o poziom snu niżej niczym w Incepcji i serwowała fałszywe przebudzenie.

A teraz do rzeczy. Podzielę sen na 5 części -czyli na dni. Skrócę je możliwie jak najlepiej bo dłuuugo by pisać. Te 5 dni to dni jakiegoś urlopu -przebywam wraz z rodziną nad morzem. Tej nocy zasnąłem dopiero o 5... Bezsenność. Obudziłem się o 12 i znowu zasnąłem, i tu zaczyna się sen.

1 dzień (przyjazd)
Jadę z rodzicami i młodszym bratem naszym czerwonym Renault przez las. Patrzę przez okno na niebo. Chwilowo wydaje mi się, że widzę UFO. Ignoruję to jednak i patrzę naprzód. Dojeżdżamy do jakiegoś małego pensjonatu. Z 4 stron otoczony lasem, jakieś 500 metrów na zachód dalej klif i morze. Patrzę przez tylną szybę. Inny samochód -wujostwo. Wymienię kto brał udział w tym wyjeździe żeby nie było: Ja, Brat, Matka, Ojciec, Wujek 1 (ma ksywkę Żydek, i tak go będę nazywał), Wujek 2, Ciotka, kuzynek 5 letni. Wszyscy wprowadzamy się do swoich pokoi (2 pokoje, mój z 2 dużymi łóżkami, jedno dla starych, jedno dla mnie, brata i Żyda. Jedno małe okienko znajdujące się tuż pod balkonem z widokiem na południe). Jako że już było popołudnie to dzień minął na rozpakowywaniu i innych duperelach. Kolacja w naszym pokoju (jeden mały stolik, tfu) i nyny. Kładąc się do łóżka tu zaczyna się luka i "budzę się" następnego dnia.

2 dzień (nic ciekawego)
Wstając z łóżka patrzę przez okno. Wydaje mi się, że jakieś kilkaset metrów dalej między drzewami i skałami znajduję się coś jak... mały nagrobek. Ignoruję to i idę na śniadanie, znowu w pokoju na małym stoliku. Ten dzień ma wiele luk pamięciowych i nie działo się nic konkretnego. Wczesnym wieczorem znowu myk do łóżka i tu luka pamięciowa.

3 dzień (namiot)

Pamięć wraca gdy jem już śniadanie. Wtedy wpadam na pomysł by wziąć namiot i przenocować w nim w lesie. Żydziowi oczywiście pomysł się spodobał ;) Po śniadaniu przechadzaliśmy się trochę (ja, brat, Żyd) po okolicy gdy nagle zauważyłem na balkonie obok stolików z parasolami... Michaela Jacksona? :shock: Z początku nic dziwnego, ale potem w końcu pomyślałem że warto by zrobić TRa. I tak też uczyniłem. Umiałem oddychać :D Niestety, wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Poczułem uderzenie w twarz i nagle poczułem się jakby się teleportował. Otworzyłem oczy i okazało się że leże pod drzewem obok pensjonatu i najwyraźniej spałem. Pomyślałem, że mogłem mieć LD a żydek który mnie budził plaskaczem w mordę mi to uniemożliwił. Ciulnąłem mu w ryj i poszedłem do pokoju po namiot, bo już prawie wieczór był. Ja i Żydzio rozłożyliśmy go 200m od pensjonatu w gęstym lesie. Tu akcja się urywa i znajduję się wewnątrz namiotu w nocy. Żydzio śpi, bracik śpi, tylko ja siedzę z latarką w dłoni i myślę sobie o iSenie :D . Nagle słyszę jakieś dziwne odgłosy z zewnątrz. Jakby ktoś od południowej strony krzyczał. Ledwo słyszalnie, ale to musiał być krzyk. Akcja trwała z minutę. Obudziłem Żyda. Razem nasłuchujemy odgłosów, ale nic nie słychać. Nagle znowu jakieś odgłosy. Tym razem... Coś znajomego. Walenie siekierą w kłodę :shock: wyraźnie to ten sam odgłos był co go prawie każdej nocy słyszę. Trwało to 2 minuty i dźwięk było słychać ze wszystkich stron... Wtedy Żyd wychodzi z namiotu, a ja za nim z latarką. Świecę gdzieś w krzaki, ciemno jak cholera. Nawet księżyc nie świeci. Łazimy tak dookoła namiotu a że nic się nie działo to wracamy kładziemy się i zasypiamy.

4 dzień (duch)
Ten dzień zaczyna się już śniadaniem, które tym razem było na balkonie. Słońce ładnie świeciło. Po śniadaniu duża luka pamięciowa i znajduję się w lesie z Żydek i bratem. Żydek miał aparat cyfrowy i chodziło mu o to by porobić zdjęcia okolicy, może uchwyci coś ciekawego. Chodzimy sobie tak i chodzimy, niedaleko bawi się mój mały kuzynek. Po jakimś czasie Żyd oddala się od nas i idzie robić zdjęcia gdzieś niedaleko klifu. Ja z bracikiem chodzimy sobie obok jakichś skał, gadamy przez parę min po czym wracamy do pokoju i rzucamy się na łóżko. Nagle Żydek wpada po pokoju i krzyczy że ma coś zajebistego. Uwala się na łóżku obok mnie i wyciąga aparat, przewija zdjęcia po kolei. Jakieś tam drzewa, skały, klif i w końcu dociera do krótkiego filmiku. Żyd karze nam patrzeć i odpala film. Na filmiku widać międyz drzewami nagrobek (ten który wcześniej widziałem) a obok niego mojego kuzynka który stoi jak słup soli. Nagle z nagrobka zaczyna wyłaniać się jakiś biały obłok -powoli formuje się w ludzką sylwetkę (bez nóg) i kładzie rękę na ramieniu kuzynka (on nie reaguje). Wokół istoty widać coś jakby... Zdjęcia, nie wiem jak to opisać, coś jakby pokaz slajdów w jego otoczeniu. Po paru sekundach duch rozpłynął się w powietrzu. Filmik wyglądał realnie i niesamowicie. Pomyslałem "o k**** niech to tylko wstawię na paranormalne!". Cieszyłem się jak cholera, bo jeszcze nikt nie nagrał czegoś takiego, i to nie był fake :o :D Kilka razy oglądaliśmy jeszcze te nagranie i tu luka pamięciowa.

5 dzień (ajajaj)
Ciemność widzę, ciemność... Otwieram oczy i leże w łóżku. Mam dziwne wrażenie, że to z duchem było tylko snem... Mimo to modlę się, żeby tak nie było. Cholera, taki film, oby to nie był sen -myślałem sobie. Budzę Żyda i pytam się kaj jest aparat. On na to że on nie ma żadnego aparatu. Mówię mu wtedy o tym duchu a on na to: "ty chu**, to tyś mi podpier***** zioło z portfela". Czarna rozpacz, a jednak to był sen -myślałem. Wtedy dostałem jakiegoś impulsu i postanowiłem zrobić TR. Przez pierwsze parę sekund mogłem oddychać przez zatkany nos, ale później tak jakby nie... I tu urywa się film. Otwieram oczy. Znowu leżę w łóżku. Wstaję i ryczę "KU*** MAĆ ZNOWU!". Chodziłem w kółko i myślałem o sytuacji. Byłem pewien że teraz to jest już rzeczywistość, jednak korciło mnie by zrobić TRa. Ale nie zrobiłem -_-. Śniadanie. Znowu na balkonie, szybko pojedliśmy i potem ja, bracik i Żydek siedzimy sobie sami w pokoju. Nagle właścicielka pensjonatu (niesamowicie tłusta) wbija do naszego pokoju i mówi że musi skorzystać z naszej łazienki. My na to OK. Wchodzi do łazienki, ja na chwilę do niej zerknąłem -a tam nie łazienka, tylko ogromna łaźnia z małym basenem pośrodku, dookoła filary z których strumykami leje się gorąca woda do basenu O_O No nic, ignoruję to. Babka zamyka się na klucz w środku i najwyraźniej korzysta z basenu. Nie wiem o co kaman, ale Żydek podszedł do drzwi i zaczął ja podglądać przez dziurkę od klucza (jak on mógł podglądać takie monstrum?!). Tu znowu luka pamięciowa. Obiad. Też na balkonie. Przy jednym stole rodzice, przy drugim ciotka i wujek. Ja siedzę a parapecie od okna. Podchodzi do mnie kelner (WTF?) i pyta co podać. Ja na to że nic nie trzeba i tak dalej. Od odchodzi. Starzy z wujkiem rozmawiają o całym urlopie. Pamiętam tylko, że wujek coś gadał że szkoda że to już ostatni dzień i z rana musimy spadać. Wtedy cały sen się urywa i wreszcie budzę się w swoim prawdziwym łóżku.

Pierwsze co pomyślałem, to jak mogłem dać się tak oszukać podświadomości :shock: :evil: :x Nie no, ale to było dobre. Prawdziwie profesjonalne zagranie ze strony mojego umysłu. Dawno nie miałem tak fajnego i tak klimatycznego snu :) Liczę na więcej takich... Tylko tak żebym następnym razem się uświadomił!
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
Ale dooobre! Serio! Świetny sen! Ale ja bym chyba Ku*wicy dostała gdybym tyle razy się obudziła.. :D
Nieeźle.. :D Ja dzisiaj zapamiętałam aż 5 snów w nocy! Hurrey! xD
nothing is everything
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1