08-08-2017, 15:40
Sen z 08.08.2017
Byłam tym typem dziewczyny, która na pierwszy rzut oka jest niewinna i strasznie nieśmiała ale przy bliższym poznaniu okazuje się być najbardziej zdeprawowana. Szukałam wrażeń. Trzymałam się z wysokim chłopakiem w skórze, który wyglądał jak mój partner i widać było że niesie same kłopoty. Chodziłam z nim po ciemnym, podejrzanym magazynie w dokach. Oprowadzał mnie i uśmiechał się typowo szelmowskim uśmiechem. Pytał się często czy się boje, chyba go to podniecało. Byłam w sukience, o dziwo wygodnej, w przygaszonych delikatnych kolorach. Gdy słychać było, że ktoś się zbliża chłopak zastygł i mi polecił to samo. Wyprowadzał mnie przez kręty korytarz zastawiony beczkami i drewnianymi skrzynkami. Strażnicy magazynu nas znaleźli, chłopak rzucił się by zablokować przejście strażnikom a mi kazał biec do końca korytarza. W jednej chwili już nie miałam sukienki tylko dobrze dopasowany strój, spodnie z rzemieniami na bokach nóg, elastyczną czarną bokserkę i noże przypasane do ud. Z rozbiegu prześlizgiwałam się nad beczkami i skrzyniami, czułam się jak Prince of Persia i w pewnym momencie widziałam wszystko z 3 osoby. Po dotarciu do końca korytarza chłopak natychmiast znalazł się za moimi plecami i oboje wpadliśmy przez drzwi przed nami do mieszkania chłopaka. Przytulne mieszkanie prowadzone przez babcię chłopaka, widziałam jego młodszą siostrę bawiącą się jakimś misiem. Chłopak poszedł do swojego pokoju i usiadł w głębszym fotelu, ukradkiem zobaczyłam w lustrze swoje odbicie, poza nietypowymi blond lokami znów miałam na sobie sukienkę. Chłopak klął na strażników mówiąc, że zepsuli mu plany. Niewinnym, słodkim głosem zapytałam go jakie plany miał. Odpowiedział podpierając sobie głowę na łokciu, że miał zamiar pokazać mi coś więcej niż dobra zabawa. "Chciałem Cie nauczyć jak to jest", uśmiechnął się lubieżnie. Znowu poczułam, że już nie mam sukienki a miły mi przylegający strój. Odwzajemniłam jego uśmiech i usiadłam mu na kolanach okrakiem dłonie splatając na jego karku. Patrząc na niego zwierzęco zaczęłam się ocierać o niego biodrami, mruczałam podczas namiętnego całowania chłopaka.
Co się działo po krótkiej grze wstępnej możecie się tylko domyślać, bo zachowam to dla siebie. Powiem tylko, że to był bardzo dobry sen
Byłam tym typem dziewczyny, która na pierwszy rzut oka jest niewinna i strasznie nieśmiała ale przy bliższym poznaniu okazuje się być najbardziej zdeprawowana. Szukałam wrażeń. Trzymałam się z wysokim chłopakiem w skórze, który wyglądał jak mój partner i widać było że niesie same kłopoty. Chodziłam z nim po ciemnym, podejrzanym magazynie w dokach. Oprowadzał mnie i uśmiechał się typowo szelmowskim uśmiechem. Pytał się często czy się boje, chyba go to podniecało. Byłam w sukience, o dziwo wygodnej, w przygaszonych delikatnych kolorach. Gdy słychać było, że ktoś się zbliża chłopak zastygł i mi polecił to samo. Wyprowadzał mnie przez kręty korytarz zastawiony beczkami i drewnianymi skrzynkami. Strażnicy magazynu nas znaleźli, chłopak rzucił się by zablokować przejście strażnikom a mi kazał biec do końca korytarza. W jednej chwili już nie miałam sukienki tylko dobrze dopasowany strój, spodnie z rzemieniami na bokach nóg, elastyczną czarną bokserkę i noże przypasane do ud. Z rozbiegu prześlizgiwałam się nad beczkami i skrzyniami, czułam się jak Prince of Persia i w pewnym momencie widziałam wszystko z 3 osoby. Po dotarciu do końca korytarza chłopak natychmiast znalazł się za moimi plecami i oboje wpadliśmy przez drzwi przed nami do mieszkania chłopaka. Przytulne mieszkanie prowadzone przez babcię chłopaka, widziałam jego młodszą siostrę bawiącą się jakimś misiem. Chłopak poszedł do swojego pokoju i usiadł w głębszym fotelu, ukradkiem zobaczyłam w lustrze swoje odbicie, poza nietypowymi blond lokami znów miałam na sobie sukienkę. Chłopak klął na strażników mówiąc, że zepsuli mu plany. Niewinnym, słodkim głosem zapytałam go jakie plany miał. Odpowiedział podpierając sobie głowę na łokciu, że miał zamiar pokazać mi coś więcej niż dobra zabawa. "Chciałem Cie nauczyć jak to jest", uśmiechnął się lubieżnie. Znowu poczułam, że już nie mam sukienki a miły mi przylegający strój. Odwzajemniłam jego uśmiech i usiadłam mu na kolanach okrakiem dłonie splatając na jego karku. Patrząc na niego zwierzęco zaczęłam się ocierać o niego biodrami, mruczałam podczas namiętnego całowania chłopaka.
Co się działo po krótkiej grze wstępnej możecie się tylko domyślać, bo zachowam to dla siebie. Powiem tylko, że to był bardzo dobry sen
Jest nas dwóch takich samych
Brutalnych, niespełna rozumu..
Brutalnych, niespełna rozumu..