18-01-2017, 14:42
18.01.2017
Leżę na łóżku i patrzę na odsłonięte okno, było już jasno. Szyba okna była częściowo wsunięta do góry, choć w rzeczywistości nie da się w ten sposób otworzyć okna. Na zewnętrznym parapecie usiadła mewa, ale nie zwykła mewa, tylko wielka, a może większa niż cało okno. Wsunęła dziób w szczelinę okna i coś zabrała, aparat fotograficzny czy coś podobnego, i odleciała. Szybko doskoczyłem do okna, ale było już za późno. Potem sąsiedzi z balkonu obok, podali mi stosik rysunków wielkości A4, które rzekomo ja narysowałem i kiedyś im podrzuciłem na balkon, chociaż nigdy naprawdę tego nie zrobiłem. Przejrzałem te rysunki i rzeczywiście je rozpoznałem, chociaż byłem pewny, że niczego takiego nie rysowałem. Jeden przedstawiał żołnierza. Jeszcze raz podszedłem do okna. Chciałem wyjść przez okno. Gdy już wychodziłem na zewnątrz, znalazłem się w innym pomieszczeniu, chyba w czyjejś firmie. Wiedziałem, że tam powinno być okno, ale i tak się pytałem tego kogoś, czy to on tak to zabudował, że nie ma już widoku na zewnątrz.
Na łóżku miałem porozkładane kilka pudełek z kasetami VHS. Były na nich nagrane horrory. Wyciągnąłem jedną, na której była naklejka z obrazkiem przedstawiającym skaczącego potwora. Każda kaseta miała dodatkowe "lepsze" kopie na mniejszych kasetach. Wyciągnąłem jeden koniec taśmy z kasety i ciągnąłem go przed przedpokój. Chciałem go przeciągnąć przez okno znajdujące się na półpiętrze klatki schodowej. Niestety nie udało się, bo taśma zacięła się między drzwiami i cofnęło mnie do mojego pokoju. Zostawiłem kasety w spokoju i wyszedłem z mieszkania. Wyskoczyłem przez to okno na daszek nad drzwiami do klatki schodowej. Pomyślałem, że choć to jest sen, to zadzwonię domofonem i wszystkich obudzę. Nie udało się, ponieważ drzwi zmieniły się w tunel. Biegłem przez niego, zatrzymałem się i chciałem się przecisnąć przez ścianę, poczułem tylko ból od uderzenia głową. Pobiegłem dalej. Trafiłem do Parku Oliwskiego. Po lewej zauważyłem lecącego motyla. Raczej jest lato. Biegłem dalej. Chciałem pójść tam, gdzie jest więcej ludzi. Ciągle miałem wrażenie, że jak za bardzo obrócę głową w prawo lub w lewo to się obudzę. W parku były siedzenia, na których siedzieli starsi ludzie, chyba znajdowała się tam jakaś mała muzyczna scena. Poszedłem dalej, przeniosło mnie w nie do końca mi znane miejsce. Tu już był wszędzie śnieg. Czarnowłosa dziewczyna śpieszyła się na autobus. Pobiegłem za nią, chcąc ją dogonić. W końcu ją złapałem. Ale to nie była ona tylko jakiś chłopak z fioletowymi włosami. Puściłem go i odszedłem.
Leżę na łóżku i patrzę na odsłonięte okno, było już jasno. Szyba okna była częściowo wsunięta do góry, choć w rzeczywistości nie da się w ten sposób otworzyć okna. Na zewnętrznym parapecie usiadła mewa, ale nie zwykła mewa, tylko wielka, a może większa niż cało okno. Wsunęła dziób w szczelinę okna i coś zabrała, aparat fotograficzny czy coś podobnego, i odleciała. Szybko doskoczyłem do okna, ale było już za późno. Potem sąsiedzi z balkonu obok, podali mi stosik rysunków wielkości A4, które rzekomo ja narysowałem i kiedyś im podrzuciłem na balkon, chociaż nigdy naprawdę tego nie zrobiłem. Przejrzałem te rysunki i rzeczywiście je rozpoznałem, chociaż byłem pewny, że niczego takiego nie rysowałem. Jeden przedstawiał żołnierza. Jeszcze raz podszedłem do okna. Chciałem wyjść przez okno. Gdy już wychodziłem na zewnątrz, znalazłem się w innym pomieszczeniu, chyba w czyjejś firmie. Wiedziałem, że tam powinno być okno, ale i tak się pytałem tego kogoś, czy to on tak to zabudował, że nie ma już widoku na zewnątrz.
Na łóżku miałem porozkładane kilka pudełek z kasetami VHS. Były na nich nagrane horrory. Wyciągnąłem jedną, na której była naklejka z obrazkiem przedstawiającym skaczącego potwora. Każda kaseta miała dodatkowe "lepsze" kopie na mniejszych kasetach. Wyciągnąłem jeden koniec taśmy z kasety i ciągnąłem go przed przedpokój. Chciałem go przeciągnąć przez okno znajdujące się na półpiętrze klatki schodowej. Niestety nie udało się, bo taśma zacięła się między drzwiami i cofnęło mnie do mojego pokoju. Zostawiłem kasety w spokoju i wyszedłem z mieszkania. Wyskoczyłem przez to okno na daszek nad drzwiami do klatki schodowej. Pomyślałem, że choć to jest sen, to zadzwonię domofonem i wszystkich obudzę. Nie udało się, ponieważ drzwi zmieniły się w tunel. Biegłem przez niego, zatrzymałem się i chciałem się przecisnąć przez ścianę, poczułem tylko ból od uderzenia głową. Pobiegłem dalej. Trafiłem do Parku Oliwskiego. Po lewej zauważyłem lecącego motyla. Raczej jest lato. Biegłem dalej. Chciałem pójść tam, gdzie jest więcej ludzi. Ciągle miałem wrażenie, że jak za bardzo obrócę głową w prawo lub w lewo to się obudzę. W parku były siedzenia, na których siedzieli starsi ludzie, chyba znajdowała się tam jakaś mała muzyczna scena. Poszedłem dalej, przeniosło mnie w nie do końca mi znane miejsce. Tu już był wszędzie śnieg. Czarnowłosa dziewczyna śpieszyła się na autobus. Pobiegłem za nią, chcąc ją dogonić. W końcu ją złapałem. Ale to nie była ona tylko jakiś chłopak z fioletowymi włosami. Puściłem go i odszedłem.