Sen #1: Minęło już chyba 8 lat, odkąd wyjechałem na wojnę. Jednak nadszedł czas, by powrócić do domu, do mojej ukochanej. Niestety krzyżował mi plany samolot, który się spóźniał już dobrą godzinę.
- "Pasażerowie linii ??? proszeni do ???" - powiedział wreszcie głośnik.
...
Gdy już przyleciałem do Polski, wybiegłem czym prędzej z lotniska aby przywitać się z moją żoną. Padało. Rozejrzałem się dookoła. Nikogo nie było (niestey). Po chwili zastanowienia pobiegłem do pobliskiego parku. Tam w samym jego centrum stala szczupła blondynka (płaska, jakby ktoś się pytał
). Była wyraźnie zasmucona. Podszedłem do niej od tyłu, przytuliłem i wyszeptałem do ucha:
- Już nie musisz się smucić, jestem przy Tobie.
Odwróciła się. Jej ręce przytuliły się do mnie mocniej, a na jej twarzy pojawił się szczery, ciepły uśmiech.
- Tak się cieszę, że wróciłeś, kochanie - odpowiedziała.
Ale zaraz... Czy ja czegoś nie zapomniałem... Walizka!!!
- ??? zaczekaj tu, pobiegnę tylko po walizkę i pójdziemy do domu.
- Dobrze!
Pobiegłem czym prędzej w stronę lotniska. Jednak popełniłem straszny błąd. Nie rozejrzałem się na ulicy i przejechał mnie samochód, który mnie (chyba) zabił. Gdy moje ciało upadło, moje oczy skierowały się w stronę mojej loszki. Płakała. Płakała. Płakała. Przeokropnie płakała. Smuciła się. Było mi jej żal.
Straciła to, co ledwo przed chwilą odzyskała, swoją miłość.
---
Sen #2 (zainkubowana kontynuacja 1): Słyszałem ino koguta karetki. I czułem jakby pulsowanie w okolicach klatki pierwsiowej. Otworzyłem oczy. Byłem podłączony do jakiejś maszyny... Nie... To ja byłem maszyną. Albo część mnie. Prawdopodobnie wojsko w podziękowanie za służbę naprawiło moje marwe ciało robotycznymi częściami.
...
Wróciłem do domu, gdzie powinienem zastać żonę, jednak jedyne co zastałem, to list i kobietę wiszącą na linie.
---
Sen #3: Szczęśliwy ten, który ma loszkę. Szczególnie taką, co lubi paradować w samej koszulce po korytarzu.
...
Kiedy robiłem sobie i mojej kobiecie kanapki z serem, usłyszałem słodki głosik wydobywający się za drzwiami:
- Dzień dobry Kamilku.
- Cześć, ???.
- Co tam.
- Jestem szczęścliwy, że cię mam.
Uśmiechnęła się. Zauważyłem też, że w ręku ma list...