Astralne Projekcje Nalewy
Nie licząc fałszywych przebudzeń to:



Sen #1: Znajdowałem się znowu w tym dziwnym ośrodku wczasowym, co kiedyś. Każdy budynek był nietypowy, nieregularne schody, pokoje które wchodziły jeden na drugi we wszelaki sposób, drzwi prowadzące co chwila do innego pomieszczenia. Dom w Szymbarku się przy tym chowa, chociaż widać że był pierwowzorem projektów. Stałem w kuchni jednego z budynków, patrząc się na *******. Miała podkrążone oczy, roztrzepane jednak ładnie spięte włosy, ubrana była w lawendowy dres, brak makijażu.

Po chwili podeszła do mnie, rozłożyła ramiona i mocno przytuliła. Mówiła, że rozumie swoje błędy, że przeprasza, że rozumie moje błędy i wybacza. Rozumiałem o co jej chodzi, lecz zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, jej ramiona zwiotczały, mięśnie przestały się napinać. Upadła na ziemię. Podniosłem ją momentalnie, pełen przerażenia i troski o nią. Położyłem na kanapie i zadzwoniłem po pogotowie.

Gdy przyjechał lekarz, nakazał mi wyjść z pomieszczenia i ciepliwie czekać. W między czasie zacząłem przygotowywać rosół bo zbliżała się pora obiadowa. Gdy już połączyłem wszystkie składniki, drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stał internista, z posmutniałą miną.
- Muszę panu coś oznajmić, - rozpoczął swój wywód - otóż pańska #$&/-_@*" cierpi na bardzo rzadką chorobę zwaną dąsek.
Bardzo dobrze wiedziałem, czym jest ta choroba. Ze względu na niedoczynność nadnerczy, z wątroby wydzielała się substancja zwana neodokstryną, która powodowała, że chory umierał w przeciągu dwóch lat ze względu na wyniszczający wpływ tej substancji. Niestety, jest to nieuleczalne.

Rzuciłem doktorem pod ścianę i pobiegłem do mojej ukochanej. Stała pod oknem, wpatrzona pustym wzrokiem w niebo. Zapłakany przytuliłem ją i przyłożyłem jej głowę do swej piersi. "Wszystko będzie dobrze", kłamałem sobie w myślach. Do pokoju weszła moja mama, popatrzyła na mnie chwilę, pokazała okejkę będąc zadowolona że wyrosłem na takiego mężczyznę i wyszła. Potem jeszcze raz spojrzałem w oczy *******.



Wybudziłem się nieruchomo i rozpocząłem DEILDa



Sen #1.5:Stałem w oknie zapatrzony na niebieską puszkę po ropie naftowej. Byłem na jakimś 3 piętrze. Wziąłem kapsel leżący pod ręką i rzuciłem w nadziei że trafię w otwór beczki. Prawie mi się to udało. Sen zaczął się rozmazywać chwilę potem, gdy chciałem wyskoczyć przez okno i polecieć, więc zacząłem pocierać ręce. W tym momencie sen wrócił do normalności, lecz ja straciłem jasną świadomość.

Odwróciłem się w stronę pomieszczenia. ******* stała dalej obok blatu, tam gdzie ją zostawiłem. Podszedłem do niej, wyciągając parówkę ze spodni i powiedziałem by wzięła ją do ust, to pomoże na pewno na chorobę. Odmówiła, mówiąc, że nieapetycznie wygląda. Tak więc zanurzyłem krążki cebulowe obtoczone bułką tartą w głębokim oleju, biorąc w międzyczasie miskę z rosołem do ręki i przyłożyłem ją do wędliny. Chwilę potem mięso zmieniło kolor na ciemno brązowy, a posiekana marchewka i pietruszka mocno się do niego przykleiły. Doszły też krążki, więc dodałem je też do głównego dania.

Następnie wziąłem obrus i wyciąłem w nim dziurkę o odpowiedniej średnicy. Następnie położyłem się na stole, przykryłem się wcześniej przygotowaną płachtą, wystawiając przyszykowaną parówkę przez otwór i czekałem na ofiarę. Chwila minęła, zanim zauważyła że jakiś posiłek jest na stole. Podeszła i już miała wziąć do buzi i dać nam podwójną rozkosz, ale sen się skoczył.

Tak, parówka to penis.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Nie chce mi się zapisywać snów, więc dzisiaj tylko streszczenie

#1 - Postanowiłem pod koniec roku zmienić szkołę, by się odciąć kompletnie od starej. Pomimo tego, że było tam mi o wiele lepiej, to czułem że się tam nie rozwijałem i zmieniłem swoją decyzję i wróciłem tam gdzie powinienem.

#2 - Sen klarowny, w którym znowuż pojawił się motyw końca świata.Tym razem nie było prądu nigdzie, niebo na całym świecie przysłoniły ciemne chmury złożone z wszelakiego ptactwa. Gołębie, kruki, mewy i inne takie przysłoniły sklepienie tak, że nie było widać ani cienia niebieskiego. Nastepnie zaczęły one formować trąby powietrzne, generując wiatr niszczący wszystko na powierzchni Ziemi. Ruchy jakie przy tym wykonywały były majestatycznie płynne, a figury jakie dodatkowo tworzyły zabierały dech w piersiach.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Ej, to mój sen, ten drugi :)

http://i-sen.pl/Temat-Incestus--132?page=21 ,post 206
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Heh, faktycznie, może posłużył jako baza do tego snu XD

Tylko że w moim telefonie aparat działał, nawet dosyć dziwnie bo obejmował większą część obszaru którą byłem w stanie normalnie zobaczyć i zdołałem nakręcić formowanie tornada.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Sen #1: Wstałem z łóżka. Atmosfera i aura otoczenia wskazywała znowu na ośrodek wypoczynkowy. Wystrój pokoju także pasował. Prócz pewnego elementu, jakim był arsenał zgromadzony pod oknem, które było zakratowane. Wyjrzałem na zewnątrz. Plac przed moim mieszkaniem i okoliczny teren wyglądał jak strefa wojny. Wszędzie okopy, wały z worakmi piaskowymi, zielone ludziki biegnące bez wyznaczonego dokładnego celu. Jeden z nich wpatrywał się w moje okno. Zapewne był to ktoś, kto chciał mi zagrozić.

Wziąłem pierwszą lepszą broń, wycelowałem w tegoż osobnika i wystrzeliłem. Czysty strzał w środek czoła, kula przebiła głowę na wylot, pozostawiając tylko wydrążoną, cylindryczną dziurę. Krew nawet nie chciała lecieć, rana od razu zakrzepła. Kolega nieszczęśnika na moją zgubę zobaczył, że z mojego okna wydobył się strzał. Wycelował swoją bronią, pociągnął za spust, wycelował we mnie i zabił.

Wstałem z łóżka. Atmosfera ciągle taka sama. Podszedłem do okna. Widok był identyczny jak przed chwilą, z tą różnicą, że zamiast martwego gościa zauważyłem, że ciągle żyje i wpatruje się w moje okno. "A więc czas się cofnął". Wziąłem jeszcze raz ten sam karabin i wycelowałem. Znowuż zabiłem tę samą osobę, ale tym razem momentalnie schowałem się za ścianą, aby kolega umarlaka nie mógł mnie dostać. Nic bardziej mylnego. Jego kula przeszła przez ścianę.

Wstałem z łóżka. Za oknem ciągle wojna. Wziąłem tym razem inny karabin, pół-automatyczny. Zabiłem dwóch osobników wymienionych wyżej, po czym schowałem się za ścianę. Wybuch. Wstałem z łóżka. Powtórzyłem czynność, tylko tym razem schowałem się za wersalką. Pocisk burzowy wystrzelony prawdopodobnie z czołgu uderzył w ścianę, a sufit się zawalił i mnie zabił.

Wstałem z łóżka. W jedną dłoń chwyciłem automat, w drugą pocisk przeciw-czołgowy. Pif paf, po dwóch osobach. Strzał, po czołgu. Odwracam się. Z drzwi wyleciał granat. Bum. Wstałem z łóżka. Zdjąłem kratę z okna, zabrałem ze sobą karabin i pociski, wyskoczyłem z okna. Zabijając i strzelając gdzie popadnie biegłem przed siebie. Po chwili nadepnąłem na minę. 

Wstałem z łóżka. Nie ważne co robiłem, ciągle to samo. Nieprzerwany cykl życia i śmierci. Wstałem z łóżka, próbowałem przeżyć na polu bitwy, wstałem z łóżka, zabijałem, wstawałem, biegłem, wstawałem. Nic nie przynosiło wybawienia i przeżycia.

Zdesperowany, postanowiłem przerwać tę niedorzeczność. Wstałem z łóżka, rozejrzałem się po pokoju. Wyszedłem z mieszkania. Na podwórku spotkałem obserwatora. Zagadałem do niego. Rozmowa potoczyła się krótko. Okazało się, że był do mnie przyjaźnie przysposobiony. Reszta osób także. Dialog przyniósł najlepsze rozwiązanie, zamiast wrogów zyskałem przyjaciół.

Później wraz z pewną panną z wojska poszedłem do kuchni. Tam była taka dziwaczna lodówka, którą aby otworzyć, trzeba było włożyć w otwór piłkę od siatkówki. Co dziwne, otwór był za mały by takową włożyć, ale dzięki kompresji przestrzeni było to możliwe. Po włożeniu, lodówka się otwierała i podawała szklankę mineralnej wody, w kubku zrobionym z lodu. Postanowiliśmy przynieść wodę dla całego oddziału, lecz za szybko wrzucaliśmy piłki i lodówka się popsuła, kopiąc mnie prądem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
//1//

Słodka gałązko oliwna, dlaczegóż w mym śnie się znowu objawiasz. Zjawiłaś się w mej szkole, trzy miesiące przed maturą na profilu matematyczno-geograficznym. Spotkaliśmy się na przerwie gdy szedłem do szatni, nie wiadomo po co. Na początku Cię nie poznałem... Nie, to nie to. Nie wierzyłem, że tu Cię spotkam, lecz dotarło do mnie. Z radości ścisnąłem Cię mymi ramionami, Ty odwazjemniłaś to również. Lecz po chwili próbowałaś się uwolnić, mimo iż nie chciałaś, lecz ja nie puściłem. Zbliżyłem się do Twojej szyji, podziwiałem zapachy Twych perfum, smak Twojej skóry. Do ucha szeptałem Ci czułe słówka. Lecz Ty zdezorientowantowana dalej się szamotałaś, bo przecież wokół byli ludzie i po takim czasie rozłąki za szybko na takie rzeczy... a jednak podobało Ci się. Zaiste, słodka była Twa skóra, a zapach błogie zawirowania głowy początkował. Byłaś ubrana w kremowy sweter, włosy spięte czarną gumką wprost pod kolor włosów. W oczach dalej widziałem dwie cudowne gwiazdy, jak za czasów kiedyśmy się przyjaźnili. Niestety zadzwonił dzwonek, musieliśmy się rozstać, jednak obiecaliśmy sobie, że się znowu spotkamy na następnej przerwie, i tak się stało. Przypomnieliśmy sobie stare dobre czasy, pofiglowaliśmy i cieszyliśmy się życiem, jednak wiedzieliśmy obaj, że to tylko było snem i że się wkrótce z niego wybudzimy.

//2//

Udalem się do pobliskiej Biedronki w celu zdobycia niezbędnych do przeżycia produktów spożywczych. Jednak podziwiając śliwki za 16,99 za kilogram złapało mnie dziwne uczucie, rozejrzałem się wokół i faktycznie coś nie grało. Tak, to był sen, znam dobrze to senne miejsce. Tak, znam te wszystkie miejsca. W snach niektóre (wszystkie) lokacje się powtarzają. Senna szkoła, senny sklep, senny ośrodek wypoczynkowy. Każde z nich się powtarza i się nie zmienia za bardzo w czasie. Podchodziłem pomiędzy półkami sklepowymi. Nabiał, warzywa i produkty zbożowe, wszytko było poukładane jak zawsze. Co nie Maksymilianie, co stoisz za mną? Tak, tak, dobrze mówisz, w snach istnieją miejsca które są stałe, nie musisz powtarzać tego do czego przed chwilą doszedłem. Lepiej mi powiedz co mogę zrobić, by być w nich świadomy. Co, nie powiesz? Dostałem już wskazówki? No trudno, będę dalej brnął tak jak robię to dotychczas. Nie uśmiechaj się tak głupkowato. Ach tak, sen się kończy, a ja go zmarnowałem. No cóż, nie pierwszy świadomy sen i nie ostatni. Do zobaczenia, Malsymilianie...

/////0/////

/////Lucid Dreamless Sleep - czwarty stopień świadomego śnienia, następujący po Pellucid Dream, charakteryzujący się ciągłą świadomością podczas okresu snu. Jak wynika z nazwy, nie występują żadne marzenia senne, śniący jest pogrążony w regeneracyjnym, wolnym od bodźców, błogim stanie.

/////The Void - zwana także pustką, czy też 「 」. Ostateczny cel praktyk. Stan ani-ani, Akasha, oświecenie. Prowadzi do niej wiele dróg, między innymi świadome śnienie, które zostało zdeprawowane do miana zabawki, ciekawostki, wyplewione ze swego pierwotnego kształtu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Nie mogę Ci dać plusa za nic, ale podobają mi się śliwki za 16,99.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Poza odrobieniem zadania z optyki podczas Bordershiftingu (kreatywność podczas zasypiania mocno skacze w górę, a lekko kontrolowane halucynacje pomagaja pisać na czarnym płótnie wyobraźni), kilku uważnych snów o codzienności, oglądałem film pod tytułem "Your little shit goes talking with others in your shamboo" - "Twoje małe gówno idzie rozmawiać z innymi do Twojego szamba". Produkcja warta oskara, polecam. Momenty w przydomowych rurach najlepsze, w kinematografi napięcie podczas oglądania jednej sceny nigdy nie było tak wysokie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
(17-03-2018, 09:14 )Nalewa napisał(a): ..."Twoje małe gówno idzie rozmawiać z innymi do Twojego szamba"....

Wiadomo już z kim będzie rozmawiać. Uwaga spoiler - nie oglądałeś - nie patrz:

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
//3//

Nie rozumiem Cię, o Jezu, kimżeś jest, że tyle ludzi Cię wychwala, życie oddaje w Twoje ręce. Wszedłem do kościoła jak gdyby nigdy nic, otwierając na oścież bramy wejścia ręcyma uderzając w nie. Pewnym krokiem kroczę między ławkami, zatrzymuję się centralnie na środku, głowę unosząc ku górze. Tam wisisz na krzyżu Ty, o Jezu, przybity gwoździami, krwawiący i ułożony w jakieś S, jakby modelka ustawiona podczas konkursu miss mokrego podkoszulka. Jednak Twoja twarz nie jest uradowana, pełna agonii, bólu i cierpienia. Wpratruje się w nią przez pewien czas, do chwili kiedy Twe oczy się otwarły, patrząc błagalnie o bym się nawrócił. Z gałek ocznych zaczęły napływać Ci łzy, lecz ja nie uległem na Twe, o Jezu, wołanie. Wyrzuciłem Ci, żeś teraz projekcją myśli ludzkiej na całym świecie rozproszonej, żeś archetypem sennym jest. Wtedy to, Twe lico pogrążyło się w diabolicznym, nerwowym uśmiechu, jakoby plan Twój przejrzał. Żeś tylko ideą co stepuje z nieba tylko dlatego, że ludzie w Ciebie wierzą i moc Ci nadają. Ha, przejrzałem Was


//4//

Skakałem po skałach, leciałem w przestworzach, walcząc zaciekle z Achillem, słynnym wojownikiem spod Troi na arenie, gdzieś po środku jakiegoś archipelagu, gdzie arena specjalnie stworzona na turniej walk dusz bohaterów stworzona była. Sam pod postacią Atalanty, łuczniki znanej ze zranienia Dzika Kalidońskiego i zawierzenia dziewictwa pod opiekę Artemidy, brałem udział w pojedynkach o miano najlepszego. Lecz wcześniej wspomniany przeciwnik wytrwały był, świetnie parował me ataki, dorównywał mi szybkością, mimo iż używałem sennych zdolności i przeszkód zastawiłem wiele. Strefy spowolniające czas, głazy wielkości gór rzuca w jego stronę, strzały pędzące z prędkością światła, nic nie sprawiało mu trudności. Starcie to z pewnością pozostanie w mojej pamięci na długo, nikt tak zatwardziale jeszcze ze mną nie walczył, a ja sam nie byłem aż w takim bojowym nastroju, z ciałem ustawionym na najwyższych obrotach.

//////0//////

Pellucid Dream - sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę z tego, że śni, lecz postanawia zawierzyć snowi kierowanie sennym ciałem i pozwala marzeniu biec takik torem, jakim zamierzało od początku, lecz sam śniący zamiast być normalnie nieświadomy jest w pelni świadom tego co się dzieje, przetwarza informacje dobiegające ze snu i biernie obserwuje ciąg wydarzeń.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1