13-08-2016, 16:47
Dwie noce temu miałem bardzo nietypowy sen. Na wstępie zaznaczę, że jestem przewodnikiem turystycznym a także chcę rozszerzyć działalność o oprowadzanie w języku rosyjskim.
Przyjechała wycieczka z Litwy lub Łotwy, jednakże miałem opowiadać po rosyjsku. Ogólnie grupa była zafascynowana naszymi terenami jednakże były dwie osoby wiecznie niezadowolone. Cały czas albo coś chciały, albo podkreślały moje błędy i przejęzyczenia. Na koniec wycieczki (już po tym jak kierownik, bardzo zadowolony, mi zapłacił i wziął rachunek) podeszli do mnie i powiedzieli, że tak naprawdę im się podobało. Natomiast oni zajmują się szkoleniem przewodników turystycznych w swoim rejonie* i chcieli zobaczyć jak szkoleni są przewodnicy na Pomorzu. A także jak radzą sobie w różnych sytuacjach. Po czym dopłacili mi tak, że zarobiłem tyle euro ile chciałem złotych.
*odpowiednik naszego departamentu ds. turystyki urzędu marszałkowskiego.
Przyjechała wycieczka z Litwy lub Łotwy, jednakże miałem opowiadać po rosyjsku. Ogólnie grupa była zafascynowana naszymi terenami jednakże były dwie osoby wiecznie niezadowolone. Cały czas albo coś chciały, albo podkreślały moje błędy i przejęzyczenia. Na koniec wycieczki (już po tym jak kierownik, bardzo zadowolony, mi zapłacił i wziął rachunek) podeszli do mnie i powiedzieli, że tak naprawdę im się podobało. Natomiast oni zajmują się szkoleniem przewodników turystycznych w swoim rejonie* i chcieli zobaczyć jak szkoleni są przewodnicy na Pomorzu. A także jak radzą sobie w różnych sytuacjach. Po czym dopłacili mi tak, że zarobiłem tyle euro ile chciałem złotych.
*odpowiednik naszego departamentu ds. turystyki urzędu marszałkowskiego.