24.08.2017
Poszedłem spać kilka minut po północy, ale nie mogłem zasnąć przez jakieś wyjące koty na podwórku. Zasnąłem pewnie gdzieś o 00:40. Obudziłem się tak sam z siebie jeszcze przed budzikiem około 3:00. Skończyła się właśnie faza REM; śniło mi się coś takiego:
Rodzinna tragedia
Jestem wraz z rodzeństwem w jakimś nierealistycznym lesie. Drzewa są ogromne, stoimy na gałęziach jednego z nich, które swoją szerokością przypominają bardziej chodniki niż gałęzie. Nie są też pochylone, możemy po nich chodzić jak po płaskiej ziemi. Przed nami zauważamy biurko stojące na jednej z gałęzi, opatulone cienkimi gałązkami z liśćmi. Podchodzimy. Z szafki na dole wyciągam kawałek papieru/zwój. Dowiaduję się z niego, że mama nie żyje. Gdy rodzeństwo zauważa zmianę, jaka pojawiła się na mojej twarzy, zaczęły wołać: "Co tam jest?! Co przeczytałeś?!". Mówię im: "Sami przeczytajcie" i podaję zwój bratu.
Przeskok wydarzeń.
Ja, rodzeństwo i tata jesteśmy w moim pokoju. Ja przed laptopem, brat z siostrą na fotelach, tata na łóżku. Jest szaro, pochmurno, ciemno. Każdy siedzi zmarkotniały, z pochyloną głową. Ja coś maluję w Photoshopie, falę na wzburzonym morzu, czy coś takiego. Zastanawiam się, czy to okropne i niemoralne, że w obliczu takiej tragedii jestem w stanie robić coś takiego, w ogóle robić cokolwiek. Że nie jestem zrozpaczony, tylko... obojętny.
//////////////////////////////////////////////////////
Gdy obudziłem się z tego snu, doznałem takiej ulgi, jakiej już dawno nie doświadczyłem. Nie wstawałem, żeby zapisać sen; wiedziałem, że napewno go nie zapomnę. Potem obudził mnie budzik o 3:57. Byłem taki zmęczony... Zostałem w łóżku z zamiarem zrobienia WBTB na leżąco. Jakie głupie. Zasnąłem momentalnie. Potem obudziłem się sam z siebie równo o 5:00. Dotarło do mnie, co się stało i pomyślałem sobie:
No dobra, to spróbuję WILDa teraz. Leżałem na plecach od 5:00 do 6:09. W tym czasie niewiele się stało, przed szóstą wstał mój tata i zaczął trochę hałasować, szykując się do pracy. Może to też trochę przeszkodziło. W końcu zrezygnowałem, spojrzałem na godzinę: 6:09. Wtedy pomyślałem sobie, że spróbuję WILDa na boku. Tak też zrobiłem i po niedługim czasie pojawiły się hipnagogi wzrokowe, tym razem dłuższe niż wczoraj. Był moment, kiedy zdołałem zauważyć wśród nich coś jakby podest, czy deskę, próbowałem się do tego mentalnie zbliżyć, ale oddaliło się i zniknęło. W końcu odpuściłem sobie, znalazłem możliwie najwygodniejszą pozycję i zasnąłem.
Potem obudziłem się koło 8:40, pamiętałem jeszcze jeden sen:
Wormsy i szkoła
Gram w Worms Armageddon, mapa jest ogromna, łącznie ze mną jest trzech graczy. Udaje mi się wykończyć drużynę zielonego, ale sam jestem w opłakanym stanie. Niebieski jest daleko na prawym krańcu mapy i ma full HP. Obraz zmienia się w 3D. Obserwuję, jak niebieski zmienia swojego robala w sześcian i schodzi nim po jakichś schodach w podziemnym kompleksie, ściany są z żelbetonu, ciemno i przerażająco, ogólnie lokacja nadająca się na jakiś horror, tyle że w śnie nie odczuwałem strachu. Obraz znów zmienił się w 2D, sześcian zmienił się w kwadrat i mapa powróciła do swojego wcześniejszego, kolorowego wyglądu.
Przeskok wydarzeń.
Jestem teraz w tym podziemnym kompleksie. Znajduję schody prowadzące na wyższe piętro. Idę tam, okazuje się, że jestem w budynku szkoły. Spotykam wuefistę z liceum. Przede mną jest przeszkoda, jakby ścianka wspinaczkowa, z której zwisa sprężyna. Nauczyciel chce, żebym się na nią wspiął na górę i przeszedł na wyższe piętro. Robię to. Po wejściu na górę zauważam grupę nastolatków siedzących na wielkiej sofie i oglądających telewizję.
//////////////////////////////////////////////////////
Następnym razem położę telefon trochę dalej od łóżka, żebym był zmuszony wstać. Wiem teraz też, że w zależności od tego, jak bardzo senny jestem, mogę robić WILDa na plecach, lub na boku.
Nie wyspałem się. Pamiętam, że w
TYM FILMIE, była mowa, że niedobór snu organizm rekompensuje sobie wydłużeniem fazy REM. Czy mogę to jakoś wykorzystać?