Co do faz, w których śnimy. Ogółem śnimy coś przez całą noc przy czym sny zdatne do zapamiętania mamy podczas faz REM. Występują cyklicznie w trakcie nocy i fazy te wydłużają się w raz z czasem snu, począwszy mogą trwać od 5 min. a nad ranem już ok. 40 min.
Przy czym łatwość zapamiętania konkretnego snu (a także szansa na uświadomienie) zależy w dużej mierze od płytkości snu w danym momencie, a ta zwiększa się dla każdej fazy osobno wraz z długością trwania snu. Z tego powodu oneironauci rzadko pamiętają sny z pierwszych dwóch faz.
Ale są wyjątki kiedy z jakiegoś powodu fazy ulegają zaburzeniu. I to przydarzyło się Tobie.
Sen 20 minutowy może niekoniecznie był snem. Mógł być półsnem. Takowy najczęściej się przydarza kiedy przysypiamy bo jesteśmy senni, ale sytuacja (np. siedzimy w pociągu) wywołuje dyskomfort psychiczny lub fizyczny i utrzymuje świadomość w częściowych ryzach, wobec czego nie dochodzi do pełnego snu. W takim półśnie fabuła toczy się na podstawie wyobrażeń i nie zachodzi pełna dysocjacja (np. częściowo odczuwamy ciało fizyczne).
Choć mógł być to sen, takie sytuacje też się zdarzają.
Być może pisząc na telefonie nie pozwalałaś sobie swobodnie zasnąć bo czekałaś na wiadomość i senność połączona ze skupieniem wprowadziła Cię w płytszy sen. Co by to nie było ta sytuacja spowodowała, że przy następnym zasypianiu miałaś bardzo blisko do I fazy REM, lub kontynuowałaś przerwaną wcześniej fazę.
Stąd momentalne wibracje, szum i typowe objawy wchodzenia do snu świadomie.
Teraz jak wiesz już co to było to się tego nie będziesz bała. Zresztą pamiętaj, że wszystkie sytuacje senne i około senne są "normalne"
Co do samego wchodzenia do snu, zwykle przy takich silnych wibracjach wystarczy poczekać i samo powinno przenieść Cię do snu