Lekki półmrok wieczorowego pokoju.
Znajduję się w dożym pomieszczeniu. Skojarzenie z kabiną statku kosmicznego. Panuje intymny klimat. Przechodzę do drugiego mniejszego pomieszczenia. Pojawia się ciemnoskóra, ciemnowłosa szczupła kobieta z tzw. półstanikiem (cupless bra), poza tym naga. Kojarzę ją z silną kobietą, dowódcą tego okrętu (piracki?).
Razem z nią i inną blond (o jej obecności 'wiem') kładę się do pobliskiego łózka. Uprawiam z nią seks, ale bez spełnienia.
Jasny dzień.
Klimat starych filmów kung-fu. Oglądam przez ażurową ścianę jak w pomieszczeniu obok mistrz sztuk walk ćwiczy. Po chwili na jego miejscu pojawia się kobieta (córką?), ale kobietom nie wolno ćwiczyć, walczyć.
Pojawia się kilku gości, którzy chcą walczyć (znowu skojarzenie z starymi filmami kung-fu). Próbuję z nimi walczyć (bo teraz ja jestem tą kobietą-córką), ale wiem, że z jednym z nich tylko ów mistrz jest w stanie sobie poradzić. Ja jestem za słaby.
Z perspektywy wysokiego pobliskiego murka oglądam jak do wnętrza budynku wbiegają uczniowie kung-fu w białych bluzkach i szaro-siwych spodniach. Kolejne skojarzenie z filmów kung-fu, jak to mało umiejący uczniowie wszędzie szukają okazji do walki. Równocześnie zadaje sobie pytanie, czemu chłopcy tak bardzo lubią/potrzebują pokazywać swoją siłę, szukają okazji do spróbowania.
Przechodzę na drugą stronę murka. Duże, przypominające magazyn z gier XCom pomieszczenie, równomiernie poustawiane stojaki/półki.
Przy drzwiach po drugiej stronie pomieszczenia znajduję kuchnie z piecem opalanym drewnem i żeliwnym blatem z okręgami jako palnikami. Przy narożniku dostrzegam mały kawałek mięsa? Widzę jak dopasowuje się do kwadratowej krótkiej rurki. W tym momencie pojawia się skojarzenie z tanimi horrorami i taki klimat oraz odczucia się pojawiają. Ten kawałek mięsa staje się jakimś pasożytem? robakiem? I zgodnie z stylistyką horrorów klasy B/C budzi przerażenie. Robak kryje się w otworze prowadzącym pod blat sekcji kuchennej.
Udaję się z powrotem do części magazynowej. Teraz klimat staje się zadymiony z blaskiem pojedynczych małych pożarów (które świecą, ale nie spalają). W tle dostrzegam jakieś sylwetki z oknem za plecami.
Wracam do kuchni, robak urósł do rozmiarów kanapki
o czym 'wiem', ale nie widzę.
Wychodzę na korytarz.
Kompletna zmiana scenerii. Jakby dwa zupełnie różne światy. Ten korytarz łączy takie pomieszczenia (przypomina ten w filmie 'Dom w głębi lasu' (2012) lub korytarz i backdory w Matrixie -> ten motyw się powtarza już drugi raz)
W sąsiednim pomieszczenie spotykam dwie dziwaczne istoty. Trochę mi się to kojarzy z Eldarami z WH40K. Po chwili zmieniają się i przypominają już ludzi, ale wygłupiających się jak dwa małe roboty z Transformersów lub dwa oposy z Epoki lodowcowej. Mówią, że taki sposób prezentacji pokazał im pewien wędrowny malarz surrealista. Zmiana punktu widzenia na zewnątrz pomieszczenia, na korytarz gdzie widzę mężczyznę, który mnie pozdrawia gestem stojąc przy sztaludze. Wracam spojrzeniem do tej dwójki.
-----
PS. Długie zasypianie. WBTB. Pobudka po ok 4h snu. 20-25 aktywności. Znowu długie zasypianie, odpuściłem sobie WILD i leżenie na plecach po ok 5-10 min gdy nie odczuwałem znanych sobie efektów wchodzenia w relaks/trans. Miimo to zaśnięcie trochę mi zajęło.
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.