24-11-2017, 13:38
Witajcie, opiszę moje dwa sny które myślę że jakoś się łączą.
Pierwszy sen miałam 22.11.2017 roku rano 5.30
W tym śnie byłam w moim domu rodzinnym, miałam na sobie piżamę w której śpię i bose stopy. Wyszłam z domu bo ktoś pukał do drzwi, przywitałam grupę ludzi których nie znam.
Następnie drzwi do domu się zatrzasnęły i pokazał mi się mój zmarły dziadek nie żyje już 7 lat miał zatroskaną minę, był młody i ubrany w białe szaty, na głowie miał białą czapkę, w rękach trzymał pęk kluczy i zamknął drzwi do domu na klucz i nie chciał mnie tam wpuścić. Spojrzał na mnie ostrzegawczo i powiedział śpij, śnij, nagle zaczął się odwracać, w drzwiach pojawiło się okienko przez które widziałam ja idzie ciemnym korytarzem do swojego dawnego pokoju, nagle patrzy w górę i rozpada się na srebrzysty proch, po nim zostaje tylko biała czapka która opada na podłogę korytarza.
Drugi sen miałam 24.11.17 roku również rano 5.30
W tym śnie znowu jestem w moim domu, w piżamie której śpię i bosych stopach.
Teraz akurat jestem w pokoju dziennym mojego domu, stoję i widzę moje dwie siostry jedna siedzi i płacze, druga zaś chowa swoją córkę w małej trumnie, twarzą do spodu turmny widać tylko małe ciałko i różową spinkę na jej włosach, trumna jest usłana różnymi kwiatami, patrzy na mnie pytająco, a jej mówię ,, Pochowaj ją" nagle się odwracam i patrzę na drzwi od pokoju dziadka, wychodzi z niego dziewczynka na oko może 6 lat, jest ubrana w różową bluzkę i białą spódniczkę, ma dwie blond kitki i taką samą spinkę jak zmarła córka mojej siostry, próbuje podać jej rękę ale ona nie chce mi jej podać, tylko na mnie patrzy odwracam się i widzę jak chowa się za drzwiami prowadzącymi do kuchni, spogląda na mnie ,a jej oczy zaczynają się mienić na zielono, boję się tego spojrzenia, po czym chowa się, a ja wybiegam z domu, przez te same drzwi które zamykał dziadek w poprzednim śnie. Rozglądam się po podwórku i dostrzegam moją mamę przy bramie wyjazdowej coś pakuje do jakiegoś samochodu, podbiegam do niej ona jest brudna od błota ma je na rękach. Nawiązuję z nią krótką romowę : Trzeba ją pochować, nie będzie się już śmiać, nie będzie już jeść, mama w tym momencie przytula mnie z zatroskaną miną i potem widzę tylko drogę prowadzącą przed siebie.
Pragnę wspomnieć że obie moje siostry mają córki starsza siostra ma 6 letnią, druga zaś 8 miesięczną.
Tylko ta dziewczynka która mi się ukazała, nie jest mi bliską osobą, nie znam jej.
Pierwszy sen miałam 22.11.2017 roku rano 5.30
W tym śnie byłam w moim domu rodzinnym, miałam na sobie piżamę w której śpię i bose stopy. Wyszłam z domu bo ktoś pukał do drzwi, przywitałam grupę ludzi których nie znam.
Następnie drzwi do domu się zatrzasnęły i pokazał mi się mój zmarły dziadek nie żyje już 7 lat miał zatroskaną minę, był młody i ubrany w białe szaty, na głowie miał białą czapkę, w rękach trzymał pęk kluczy i zamknął drzwi do domu na klucz i nie chciał mnie tam wpuścić. Spojrzał na mnie ostrzegawczo i powiedział śpij, śnij, nagle zaczął się odwracać, w drzwiach pojawiło się okienko przez które widziałam ja idzie ciemnym korytarzem do swojego dawnego pokoju, nagle patrzy w górę i rozpada się na srebrzysty proch, po nim zostaje tylko biała czapka która opada na podłogę korytarza.
Drugi sen miałam 24.11.17 roku również rano 5.30
W tym śnie znowu jestem w moim domu, w piżamie której śpię i bosych stopach.
Teraz akurat jestem w pokoju dziennym mojego domu, stoję i widzę moje dwie siostry jedna siedzi i płacze, druga zaś chowa swoją córkę w małej trumnie, twarzą do spodu turmny widać tylko małe ciałko i różową spinkę na jej włosach, trumna jest usłana różnymi kwiatami, patrzy na mnie pytająco, a jej mówię ,, Pochowaj ją" nagle się odwracam i patrzę na drzwi od pokoju dziadka, wychodzi z niego dziewczynka na oko może 6 lat, jest ubrana w różową bluzkę i białą spódniczkę, ma dwie blond kitki i taką samą spinkę jak zmarła córka mojej siostry, próbuje podać jej rękę ale ona nie chce mi jej podać, tylko na mnie patrzy odwracam się i widzę jak chowa się za drzwiami prowadzącymi do kuchni, spogląda na mnie ,a jej oczy zaczynają się mienić na zielono, boję się tego spojrzenia, po czym chowa się, a ja wybiegam z domu, przez te same drzwi które zamykał dziadek w poprzednim śnie. Rozglądam się po podwórku i dostrzegam moją mamę przy bramie wyjazdowej coś pakuje do jakiegoś samochodu, podbiegam do niej ona jest brudna od błota ma je na rękach. Nawiązuję z nią krótką romowę : Trzeba ją pochować, nie będzie się już śmiać, nie będzie już jeść, mama w tym momencie przytula mnie z zatroskaną miną i potem widzę tylko drogę prowadzącą przed siebie.
Pragnę wspomnieć że obie moje siostry mają córki starsza siostra ma 6 letnią, druga zaś 8 miesięczną.
Tylko ta dziewczynka która mi się ukazała, nie jest mi bliską osobą, nie znam jej.