10-09-2017, 01:09
Hej wszystkim
Będzie trochę długo ale może ktoś będzie miał ochotę przeczytać i wyrazić swoje zdanie.
Sen rozpoczyna się wyjazdem ale nie wiem, gdzie dokładnie zmierzaliśmy. W trakcie drogi zabrakło nam paliwa i musieliśmy się zatrzymać. To był spory autobus i było tam wiele osób, wiele znajomych twarzy, moi przyjaciele również. Zatrzymaliśmy się w środku totalnej dziczy, dookoła tylko las i niebo. Okazało się po czasie, że awaria jest jednak poważna i to nie brak paliwa nas powstrzymał. Postanowiliśmy nocować w lesie. Każdy była wyposażony w odpowiedni sprzęt i wyruszyliśmy w głąb lasu w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Rozbiliśmy obóz i zostaliśmy dobrani w pary w związku z jakąś grą. Ja byłam w parze z gościem, którego znam i bardzo szybko uporaliśmy się z naszym zadaniem. Zaczęło mi się nudzić więc stwierdziłam, że komuś pomogę z zadaniem i zapytałam parę, w której była moja przyjaciółka, czy potrzebują może pomocy. Ona pokierowała mnie do swojego partnera twierdząc, że ogarnie sama swoją część ale jemu pomoc się przyda. Zapytałam więc jej partnera, czy potrzebuje pomocy, ale on nic nie odpowiedział; nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Wiedziałam jakoś, że jest dość nieśmiałą osobą i zaczęłam się z nim droczyć żeby rozluźnić atmosferę i żeby nie bał się prosić o pomoc. Nagle wyskoczył niemalże szeptem, że mu zimno i czy go przytulę. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, ona ze zdziwieniem na mnie, a potem na niego z lekkim wyrzutem. On zignorował tą całą sytuację i powiedział, że chce żebym to właśnie ja go ogrzała. Nagle, bez powodu, przestałam widzieć w tym dziwną sytuacje i tak po prostu to zrobiłam. Siedział na obalonym drzewie, a ja usiadłam za nim i objęłam go w pasie. Była już praktycznie noc, a ja byłam boso i zrobiło mi się zimno. Znienacka pod drzewem zaczął płynąć strumień i ten chłopak chwycił moją nogę w kolanie i pokierował tak, że włożyłam stopę do strumienia. Był zadziwiająco ciepły i przyjemny. Powoli zaczynałam się ogrzewać i wtedy woda zaczęła gwałtownie wzbierać i przykrywać wszystko wokół. Widziałam jak wszystko, w tym i ja, znika pod wodą. Była niesamowicie czysta i ciepła. Przez chwilę byłam zdezorientowana ale ten chłopak złapał mnie i objął. nie dało się oddychać ale mimo to się nie dusiłam. Nic nie było słychać, prócz bulgotania wody, a my trwaliśmy w tym uścisku. To ciepło spowodowało, że poczułam się zmęczona i usnęłam w jego ramionach pod tą wodą. Kiedy się obudziłam, to bardzo chciałam coś powiedzieć ale pod tą wodą było to niemożliwe, zatem trwaliśmy tak przytuleni obsesyjnie się sobie przyglądając. Patrzyliśmy się sobie w oczy ale bez podtekstu, bez niezręczności; nie mogłam przestać. Nagle woda zaczęła opadać i wsiąkać w ziemię i znaleźliśmy się, ciągle w tej samej pozycji, na trawie. Tu nastąpił moment, w którym zastanawiałam się, czy to rzeczywistość, czy sen. Odbierałam otoczenie bardzo realnie, wszystkimi zmysłami; dotykałam trawy i była jak żywa, gwiazdy na niebie były jak 1:1, wszystko takie prawdziwe. Bardzo dobrze się tam czułam, taka wolna. On dalej się nie odzywał i ja, leżąc na jego ramieniu, również milczałam. Wpatrywaliśmy się w siebie niemal bez mrugnięcia. W końcu coś się w nim zmieniło, lekko się uśmiechnął i mnie pocałował. To było dość realistyczne uczucie i zaraz po odwróciłam się i znów sprawdziłam otoczenie - jak prawdziwe. Z powrotem odwróciłam głowę w jego stronę i nagle w jego oczach dostrzegłam coś niesamowitego - jakby była w nich/odbijała się cała galaktyka. I nagle zrodziło się we mnie to uczucie zjednoczenia; z nim z całym wszechświatem, jakby zupełnie na innym poziomie świadomości i duchowości, jakby ktoś scalił nasze dusze. Niesamowite, tego się nie da opisać.
Kilka nocy później miałam sen, w którym ta sama osoba starała się mi powiedzieć, że mamy mało czasu i musimy o sobie zapamiętać jak najwięcej szczegółów żeby być w stanie się rozpoznać w realnym świecie. Rysował na szybko moją twarz i ciągle mówił, że zaraz się obudzi i musimy się spieszyć.
Ta osoba co jakiś czas pojawia się w moich snach i zawsze jest podobnie, jakby to było spotkanie, bardzo świadome.
Najlepsze w tym jest to, że ta osoba istnieje naprawdę, dlatego zastanawiam się, co o tym myśleć.
Będzie trochę długo ale może ktoś będzie miał ochotę przeczytać i wyrazić swoje zdanie.
Sen rozpoczyna się wyjazdem ale nie wiem, gdzie dokładnie zmierzaliśmy. W trakcie drogi zabrakło nam paliwa i musieliśmy się zatrzymać. To był spory autobus i było tam wiele osób, wiele znajomych twarzy, moi przyjaciele również. Zatrzymaliśmy się w środku totalnej dziczy, dookoła tylko las i niebo. Okazało się po czasie, że awaria jest jednak poważna i to nie brak paliwa nas powstrzymał. Postanowiliśmy nocować w lesie. Każdy była wyposażony w odpowiedni sprzęt i wyruszyliśmy w głąb lasu w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Rozbiliśmy obóz i zostaliśmy dobrani w pary w związku z jakąś grą. Ja byłam w parze z gościem, którego znam i bardzo szybko uporaliśmy się z naszym zadaniem. Zaczęło mi się nudzić więc stwierdziłam, że komuś pomogę z zadaniem i zapytałam parę, w której była moja przyjaciółka, czy potrzebują może pomocy. Ona pokierowała mnie do swojego partnera twierdząc, że ogarnie sama swoją część ale jemu pomoc się przyda. Zapytałam więc jej partnera, czy potrzebuje pomocy, ale on nic nie odpowiedział; nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Wiedziałam jakoś, że jest dość nieśmiałą osobą i zaczęłam się z nim droczyć żeby rozluźnić atmosferę i żeby nie bał się prosić o pomoc. Nagle wyskoczył niemalże szeptem, że mu zimno i czy go przytulę. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, ona ze zdziwieniem na mnie, a potem na niego z lekkim wyrzutem. On zignorował tą całą sytuację i powiedział, że chce żebym to właśnie ja go ogrzała. Nagle, bez powodu, przestałam widzieć w tym dziwną sytuacje i tak po prostu to zrobiłam. Siedział na obalonym drzewie, a ja usiadłam za nim i objęłam go w pasie. Była już praktycznie noc, a ja byłam boso i zrobiło mi się zimno. Znienacka pod drzewem zaczął płynąć strumień i ten chłopak chwycił moją nogę w kolanie i pokierował tak, że włożyłam stopę do strumienia. Był zadziwiająco ciepły i przyjemny. Powoli zaczynałam się ogrzewać i wtedy woda zaczęła gwałtownie wzbierać i przykrywać wszystko wokół. Widziałam jak wszystko, w tym i ja, znika pod wodą. Była niesamowicie czysta i ciepła. Przez chwilę byłam zdezorientowana ale ten chłopak złapał mnie i objął. nie dało się oddychać ale mimo to się nie dusiłam. Nic nie było słychać, prócz bulgotania wody, a my trwaliśmy w tym uścisku. To ciepło spowodowało, że poczułam się zmęczona i usnęłam w jego ramionach pod tą wodą. Kiedy się obudziłam, to bardzo chciałam coś powiedzieć ale pod tą wodą było to niemożliwe, zatem trwaliśmy tak przytuleni obsesyjnie się sobie przyglądając. Patrzyliśmy się sobie w oczy ale bez podtekstu, bez niezręczności; nie mogłam przestać. Nagle woda zaczęła opadać i wsiąkać w ziemię i znaleźliśmy się, ciągle w tej samej pozycji, na trawie. Tu nastąpił moment, w którym zastanawiałam się, czy to rzeczywistość, czy sen. Odbierałam otoczenie bardzo realnie, wszystkimi zmysłami; dotykałam trawy i była jak żywa, gwiazdy na niebie były jak 1:1, wszystko takie prawdziwe. Bardzo dobrze się tam czułam, taka wolna. On dalej się nie odzywał i ja, leżąc na jego ramieniu, również milczałam. Wpatrywaliśmy się w siebie niemal bez mrugnięcia. W końcu coś się w nim zmieniło, lekko się uśmiechnął i mnie pocałował. To było dość realistyczne uczucie i zaraz po odwróciłam się i znów sprawdziłam otoczenie - jak prawdziwe. Z powrotem odwróciłam głowę w jego stronę i nagle w jego oczach dostrzegłam coś niesamowitego - jakby była w nich/odbijała się cała galaktyka. I nagle zrodziło się we mnie to uczucie zjednoczenia; z nim z całym wszechświatem, jakby zupełnie na innym poziomie świadomości i duchowości, jakby ktoś scalił nasze dusze. Niesamowite, tego się nie da opisać.
Kilka nocy później miałam sen, w którym ta sama osoba starała się mi powiedzieć, że mamy mało czasu i musimy o sobie zapamiętać jak najwięcej szczegółów żeby być w stanie się rozpoznać w realnym świecie. Rysował na szybko moją twarz i ciągle mówił, że zaraz się obudzi i musimy się spieszyć.
Ta osoba co jakiś czas pojawia się w moich snach i zawsze jest podobnie, jakby to było spotkanie, bardzo świadome.
Najlepsze w tym jest to, że ta osoba istnieje naprawdę, dlatego zastanawiam się, co o tym myśleć.