12-08-2017, 15:53
#29 #LD Stałem przed wejściem do mojego gimnazjum. Na poręczy ustawiłem dwa laptopy, przy czym jeden z nich reprezentował w pewien sposób moją stacjonarkę. To właśnie ona miała problem z odpaleniem i dopiero po kilku restartach udało jej się przebrnąć przez ekran ładowania. Chwilę później pojawił się mój typowy senny motyw - przy starcie włączyła się masa pobocznych aplikacji, która zaśmieciła ekran, a sam pulpit wyglądał jak pobojowisko, pełen ikon z niepasującymi do funkcji grafikami, rezydującymi na podejrzanej, błękitnej tapecie. Postawiłem sobie za cel posprzątanie tego grata.
Niedługo po tym zjawiła się pewna dziewczyna. Katecheta zapytał, dlaczego jej brata nie ma w szkole. Odpowiedź dziewczyny była wymijająca, sugerowała, że ma parę spraw do załatwienia. Ewidentnie chciała ukryć haniebne motywy kierujące jej bratem. Ten z kolei pojawił się chwilę po rozmowie. Dziewczyna się przestraszyła i zaczęła uciekać w stronę wyjścia. Nie rozumiejąc sytuacji, postanowiłem podążyć jej tropem. Zebrałem laptopy, przy okazji wziąłem tableta wspomnianej dziewczyny. Widocznie zostawiła go, unikając za wszelką cenę konfrontacji ze złym bratem.
Wchodząc na drugie piętro, miałem świadomość, że minęło trochę czasu, od kiedy skończyłem tą szkołę. Chodziłem po niej, traktując ją jako ciekawostkę i możliwość ponownego przeżycia gimnazjalnych chwil. Po drodze spotkałem moją wychowawczynią, przywitała mnie ciepło, czule się uśmiechając. Poprawiło mi to znacznie humor, choć sposób, w jaki to zrobiła, wydaje mi się teraz czysto absurdalny.
Na samej górze stała grupka nowych uczniów, z którymi miałem spięcie. Jeden z nich trzymał przy sobie moją torbę, jeśli dobrze pamiętam. Chciałem ją zabrać, ale ktoś źle odczytał moje zamiary, traktując mnie jako złodzieja. Wdałem się w krótką bójkę, która skończyła się utratą moich rzeczy - torbę przeteleportowało gdzieś indziej. Na dokładkę zjawiła się dziewczyna, która uciekła od swojego brata. Podałem jej tablet, licząc na słowa podziękowania. W istocie zostałem bardziej pobity niż w przypadku grupki dzieciaków. Na nic zdały się moje zapewnienia, że chciałem jedynie pomóc.
Tuż obok przy sali siedziała cała moja gimbazjalna klasa. Wykorzystałem chwilę spokoju, żeby pozbierać wszystkie moje rzeczy do kupy. Znalazła się ponownie moja torba, zajrzałem do środka i upewniłem się, czy wszystko jest na swoim miejscu. Zacząłem wtedy mieć przebłyski jasnej świadomości, aż w końcu dotarło do mnie, że śnię. Dla pewności wykonałem test rzeczywistości z tekstem. Na rękawie kolegi z gimnazjum znalazłem napis głoszący na przemian "500%", "500" i "400". Tamtejsza swobodna atmosfera skłoniła mnie do podzielenia się tą uwagą z projekcją.
W momencie uświadomienia sen nabrał jakiegoś nostalgicznego posmaku. Przy sali siedziała większość mojej starej klasy, przypatrywałem się im dokładnie, utwierdzając się w fakcie, że to te same osoby. Sen nałożył filtr na rzeczywistość, czyniąc wszystkie kolory jaskrawszymi, a ubrania moich znajomych były pełne żywych kolorów. Cały świat cieszył oczy łagodnym bloomem, jak gdyby przepuścić piksele moich oczu przez shadera. Napawałem się tym widokiem do momentu, gdy zgasły wszystkie światła. Automatycznie pojawiła się obawa, zwykły strach przed nieznanym. Zachowałem jednak spokój, dobrnąłem do ledwo zarysowanych włączników światła i przywróciłem naturalny wygląd pomieszczenia.
// Nie myślałem chyba do tej pory, że zwykła obserwacja swoich emocji we śnie może być taka ciekawa. Natura snu potęguje pewne uczucia, pozwalając na pełniejsze doznanie danej emocji. Dawno na jawie nie odczuwałem tak autentycznego, choć irracjonalnego strachu jak w minionym LD.
#30 Lekcja angielskiego. Nauczyciel poprosił mnie, żebym rozwiązał zadanie. Gibiąc się na krześle, przypadkowo przywaliłem głową w parapet. Próbowałem wykorzystać tą sytuację, żeby uniknąć odpowiedzi. Odczułem wtedy faktycznie ból, ale ustał szybko. Szybciej, niż bym potrzebował. Zacząłem symulować, ale plan nie wypalił, skończyło się na jedynce. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego dostałem tak niską ocenę, skoro w moim mniemaniu to były studia, a prowadzący był od zupełnie innego przedmiotu.
#31 Mecz w rocketa płynnie przeszedł w mecz piłki nożnej na małej sali gimnastycznej w moim gimnazjum. Pamiętam dobrze sytuację, gdy grupka uczniów biegła na bramkę, której broniłem. Jeden z nich wyskoczył zupełnie znikąd, odbijając piłkę główką. Ta trafiła w prawy róg bramki, nie dając mi szans na obronę. Akcja okazała się na tyle inspirująca dla naszego trenera, że zaczął wygłaszać przemowę życia. Prawił o pasji do sportu, jak ważne jest kochać to, co się robi, ubierał to w proste, ale trafiające do przeciętnego odbiorcy słowa. W najlepszym momencie swojej gadki przed moimi oczami przelatywały strony różnych klubów z poszkole.pl, trener używał ich jako argumentów dla szerokiego spektrum zainteresowań młodzieży. W międzyczasie ułożenie bramek się zmieniło - stały teraz po tej samej stronie boiska, rozdzielone długim stołem z krzesłami.
// Po drzemce trafiło się również parę scen:
#32 Grałem w autka z pewną osobą z rodziny. Model jazdy był dosyć zabawny - samochody ślizgały się po drodze jak po szutrze, każdy zakręt trzeba było pokonywać bokiem, zaczynając go dużo wcześniej, żeby jak najlepiej go ściąć. Kamera była z lotu ptaku, grafika przypominała nieco animowaną.
#33 Jeden z dni isenowego zjazdu skończył się kompletnym rozbiciem ekipy. Przebywaliśmy na drewnianym kompleksie, który pływał po jeziorze. Były to prawdopodobnie dwa domki, od których wychodziły liczne podesty. Całość imitowała orientalny styl. Po dość intensywnej nocy łóżka zostały rozrzucone po podestach i każdy spał w innym miejscu. Rano wszyscy zrobili burzę mózgów, starając się wyciągnąć jakiekolwiek szczegóły z ostatniego czasu.
cosmic.checkReality();