18-06-2016, 17:14
Kilka lat temu zainteresowałam się LD i udało mi się go osiągnąć po 3 dniach. Prowadziłam dziennik snów (pamiętałam niemal wszystkie), a świadomy sen miałam prawie każdej nocy. Kiedy skończyły się wakacje, nie miałam na to czasu i z jego biegiem powoli pamiętałam coraz mniej a i sporadyczne LD przestały się pojawiać. Warto dodać, że zawsze odzyskiwałam świadomość podczas snu, nie inaczej.
Niedawno sobie przypomniałam o tym wszystkim i od kilku miesięcy znowu się tym zajmuję. Coś się jednak zmieniło- i to dużo. Nie jestem w stanie zapamiętać "normalnych" snów, nie potrafię prowadzić dziennika. Znowu udało się po kilku dniach. "Udało". To co się dzieje zapewne przeraziłoby nie jedną osobę, ale wydaje mi się, że tak dobrze znam temat, że nie mam czego się bać.
Każdej nocy mam świadomy sen. Polega to na tym, że z jakiegoś powodu budzę się w środku nocy lub podczas drzemki, decyduję się na dalszy sen i w tym momencie to kwestia kilku sekund jak zaczyna się porażenie. Za pierwszym razem się bałam, jednak teraz mam to gdzieś. Kręci mną, haluny mam bardzo rzadko. W pewnym momencie po prostu czuję, że to już to i mogę wstać. Czuć to od razu, czy to sen czy nie. Czasami widzę siebie jak wstaję z łóżka. ZAWSZE rozpoczyna się to tym, że wstaję z łóżka. Kiedy nocuję poza domem, wstaję z tego innego miejsca. Mam wrażenie, że nie mogę się oddalić, nie udało mi się ani razu wyjść poza dom. Często zupełnie nie mam kontroli nad tym, co się dzieje. Mogę krzyczeć i się starać, ale nic się nie dzieje. Dziś na przykład otwierając drzwi od domu chciałam zobaczyć mieszkanie mojej siostry, zamiast tego zobaczyłam klatkę a w niej jej meble, scenerię itd. Zwykle próby ingerencji sprawiają, że od razu tracę ten sen i wracam do rzeczywistości. Co straszne, wystarczy, że się nie ruszam i to kwestia sekundy jak znowu jestem w śnie. Bardzo często i mocno balansuję na granicy, ciągle czuję te drgania. Zdarzyło się, że to przeskakiwało jak zapalanie i gaszenie światła, widziałam siebie unoszącą się a po 0.1s leżącą i tak na zmianę. Tylko kilka razy odzyskałam świadomość podczas snu i wtedy faktycznie miałam kontrolę ale i tak łatwo było się obudzić.
Bywa, że to jest bardzo męczące. Bardzo często też zdarza się, że zasypiam normalnie i bez świadomości i w momencie kiedy wpadam w sen, w momencie jego rozpoczęcia od razu wiem, że to to. Wyczuwam to momentalnie.
Dodam jeszcze, że często wpadam w fałszywe wybudzenia i często myślę, że mam świadomość a po obudzeniu orientuję się, że to co widziałam nie mogło być prawdą a przecież myślałam, że nią jest.
Często też jestem w śnie mocno ograniczona, jakieś ograniczone pole widzenia, dziś nie mogłam mówić ( czułam, że powiedzenie czegokolwiek mnie obudzi. Czasem podczas snu zastanawiam się gdy dzieją się normalnie rzeczy, czy to nie jest prawda - często robię TR'y.
I ostatnie - te sny nigdy nie były dłuższe niż kilka minut.
Jestem tym zmęczona, chciałabym mieć już normalny świadomy sen. Ktokolwiek wie, co powinnam robić? Ogólnie jest to trochę niepokojące, każdej nocy coś się dzieje dziwnego.
Niedawno sobie przypomniałam o tym wszystkim i od kilku miesięcy znowu się tym zajmuję. Coś się jednak zmieniło- i to dużo. Nie jestem w stanie zapamiętać "normalnych" snów, nie potrafię prowadzić dziennika. Znowu udało się po kilku dniach. "Udało". To co się dzieje zapewne przeraziłoby nie jedną osobę, ale wydaje mi się, że tak dobrze znam temat, że nie mam czego się bać.
Każdej nocy mam świadomy sen. Polega to na tym, że z jakiegoś powodu budzę się w środku nocy lub podczas drzemki, decyduję się na dalszy sen i w tym momencie to kwestia kilku sekund jak zaczyna się porażenie. Za pierwszym razem się bałam, jednak teraz mam to gdzieś. Kręci mną, haluny mam bardzo rzadko. W pewnym momencie po prostu czuję, że to już to i mogę wstać. Czuć to od razu, czy to sen czy nie. Czasami widzę siebie jak wstaję z łóżka. ZAWSZE rozpoczyna się to tym, że wstaję z łóżka. Kiedy nocuję poza domem, wstaję z tego innego miejsca. Mam wrażenie, że nie mogę się oddalić, nie udało mi się ani razu wyjść poza dom. Często zupełnie nie mam kontroli nad tym, co się dzieje. Mogę krzyczeć i się starać, ale nic się nie dzieje. Dziś na przykład otwierając drzwi od domu chciałam zobaczyć mieszkanie mojej siostry, zamiast tego zobaczyłam klatkę a w niej jej meble, scenerię itd. Zwykle próby ingerencji sprawiają, że od razu tracę ten sen i wracam do rzeczywistości. Co straszne, wystarczy, że się nie ruszam i to kwestia sekundy jak znowu jestem w śnie. Bardzo często i mocno balansuję na granicy, ciągle czuję te drgania. Zdarzyło się, że to przeskakiwało jak zapalanie i gaszenie światła, widziałam siebie unoszącą się a po 0.1s leżącą i tak na zmianę. Tylko kilka razy odzyskałam świadomość podczas snu i wtedy faktycznie miałam kontrolę ale i tak łatwo było się obudzić.
Bywa, że to jest bardzo męczące. Bardzo często też zdarza się, że zasypiam normalnie i bez świadomości i w momencie kiedy wpadam w sen, w momencie jego rozpoczęcia od razu wiem, że to to. Wyczuwam to momentalnie.
Dodam jeszcze, że często wpadam w fałszywe wybudzenia i często myślę, że mam świadomość a po obudzeniu orientuję się, że to co widziałam nie mogło być prawdą a przecież myślałam, że nią jest.
Często też jestem w śnie mocno ograniczona, jakieś ograniczone pole widzenia, dziś nie mogłam mówić ( czułam, że powiedzenie czegokolwiek mnie obudzi. Czasem podczas snu zastanawiam się gdy dzieją się normalnie rzeczy, czy to nie jest prawda - często robię TR'y.
I ostatnie - te sny nigdy nie były dłuższe niż kilka minut.
Jestem tym zmęczona, chciałabym mieć już normalny świadomy sen. Ktokolwiek wie, co powinnam robić? Ogólnie jest to trochę niepokojące, każdej nocy coś się dzieje dziwnego.