Ciastko
#11
Zdecydowanie większość moich LD zaczyna się od wibracji, najczęściej już w FA.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#12
Wow. Tyle powiem- cudowna noc z soboty na niedzielę. Kolejne wnioski w mojej głowie kiełkują. Pamiętam 4 sny, jedno słabe LD, a w każdym pozostałym czaił się jakiś motyw świadomego snu. Ale po kolei:

1. WBTB 6+1. Na razie mogę stwierdzić, że działa na mnie dużo lepiej niż 4+1, które stosuję w normalnym tygodniu pracy. Wtedy daje to mierne efekty. 6+1 w weekend (i to najczęściej tylko jeden dzień weekendu, bo wiadomo po ciężkim tygodniu raz się poimprezuje i wróci do domu po północy :D) sprawdzałem 2 razy i jak na tą chwilę 2 LD. Słabe, ale zawsze.
Do tego moje sny są dużo bardziej ciekawe po tym jak się obudzę. Dziś to była rewelacja, przeważnie śnię o jakichś pierdołach, taka moda na sukces, a dzisiaj to prawdziwy film akcji przeżyłem. Zostałem wysłany na misję zniszczenia drugów do jakiejś fabryki rządzonej przez androidy. Walki, wybuchy, noż ku*wa :D Pierwszy raz od niepamiętnych czasów miałem tak ciekawy sen. A latanie jakimś myśliwcem a'la Star Wars 500km/h nie do opisania <slodki>

2. SSILD to jednak nie moja technika. Ciężko mi po niej zasnąć i wgl. jakoś nieprzyjemnie się ją robi.

A teraz coś o dzisiejszym LD. Zastosowałem WBTB 6+1 i MILD, który wyszedł bardzo... hmm, ciekawie. Troszkę zmodyfikowałem oryginalną afirmację i wmawiałem sobie tylko (pamiętać, by zrobić TR; pamiętać, by zrobić TR...).
I teraz tak- jednocześnie cały czas dźwięczał mi w głowie ten tekst i jednocześnie czułem, że zasypiam. Mało tego, doskonale wiedziałem kiedy zaczął się mój sen i nawet kiedy się zaczął, dalej czekałem z wykonaniem testu. Dopiero gdy sen rozwinął się trochę bardziej i ustabilizował, stwierdziłem "ok, teraz pora na TR". Zatkałem nos i viola. Ucieszyłem się i zacząłem zabawę, która nie trwała zbyt długo- może parę minut i się obudziłem. Znów wdałem się w interakcję z NPC, która wyciągnęła ze mnie świadomość. Było to dziwne uczucie, ale bardzo przyjemne.
Co do tego zasypiania, wyglądało to tak, że normalnie dałem się ponieść fabule snu (jeździłem na łyżwach po betonie), ale tak jakbym ciągle i ciągle miał w głowie tekst (pamiętaj, że zaraz TR!). To był mój pierwszy udany MILD, także nie wiem jak normalnie działa, ale u mnie to było bardzo fajne :D

Co do reszty snów- w każdym przejawił się jakiś motyw świadomości, czy to rozmawiałem z kolegą na temat LD czy w jakiś inny sposób.


PODSUMOWANIE DRUGIEGO TYGODNIA
Pamięć snów wzrosła do poziomu średnio 2,6 na noc.
0 LD w pierwszym tygodniu praktyki.
1 LD w drugim (skończył się 14. lutego)
1 LD na początku trzeciego.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#13
Jeszcze małe pytanko:

czy dobra umiejętność uświadamiania w snach płytkich, pomoże w uświadamianiu w snach głębokich? I jeszcze proszę o wytłumaczenie jaka jest różnica między LD w śnie płytkim a głębokim. Nie znalazłem tej informacji na forum, a jeśli takowa gdzieś jest, to proszę o link :D
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#14
Gratulacje :) To naturalne że dłuższy WBTB lepiej działa. U ciebie zadziałał bardzo dobrze tylko twoim problemem jest utrzymywanie świadomości. Póki co staraj się nie wdawać w interakcje z projekcjami.
A co do mnie to też nie przepadam za SSILD'em :P
let's worship cats
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#15
Uświadamianie się w snach płytkich jest wielokrotnie łatwiejsze od tego aktu w snach głębokich, ale zawsze świadczy o prawidłowym nastawieniu do LD. Żeby uświadamiać się w snach głębszych, trzeba jeszcze uważności, derealizacji i odruchowo wykonywanych TRów.

LD ze snu płytkiego charakteryzuje się :
1. Nietrwałością ( po ponownym odwróceniu się, okazuje się, że otoczenie jest odmienne od tego, które było tam wcześniej, w wyjątkowo płytkich snach otoczenie zmienia się na naszych oczach ) 2. Niską jakością odbioru bodźców ( rozmazane, niewyraźne, pikselowe, stępione, ciemność, brak czucia itp )
3. Czynnymi utrudnieniami w kontroli ( podwójne widzenie, za dużo kończyń, potężna siła grawitacji lub wiatr, zacieśniające się przejścia itp )
4. oraz narastanie tych wyminionych czynników w czasie aż do całkowitego wybudzenia, po którym nie można już wrócić do snu.

Uświadomienie się w śnie płytkim często następuje samoistnie, jest niejako drugorzędnym efektem samego spłycenia snu. Takie uświadomienie można poznać po tym, że śniący nie robiąc TRa, sam orientuje się, że przed chwilą robił dziwne rzeczy, wobec tego musi to być sen. W śnie głębokim nie da się do takich wniosków dojść samodzielnie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#16
Dziś miałem mega dziwny sen. Sam nie wiem co to było, dlatego po prostu go tu opiszę:

Zaczęło się od tego, że wracałem z mamą od babci. Gdzieś w połowie drogi zacząłem czuć, że drętwieje mi ręka. Podszedłem do mamy, a ona stwierdziła, że z nosa leje mi się krew. Przestraszyłem się, że to może być poważna choroba. Nagle znalazłem się w łóżku. Prawie całe ciało miałem sparaliżowane, łącznie z twarzą. Jeśli chciałem coś powiedzieć, to wydobywały się tylko jęki. Do tego strasznie bolały mnie zęby. Trochę się bałem. Co jakiś czas do pokoju wchodziła mama sprawdzać jak się czuję. W pewnym momencie pomyślałem, że to może być sen. Problem w tym, że nie miałem jak zrobić TR, bo nie bardzo miałem jak się ruszyć. Pomyślałem więc, że skoro to sen, to nie powinno być problemu w tym, że po prostu zacznę się ruszać. Przecież to ja kontroluję cały senny świat. Zaparłem się z całej siły i... nagle znów leże w łóżku. "Co to, FA?" pomyślałem. Chciałem wstać. Niestety, dalszy paraliż, chociaż tak jakby udało mi się ruszyć trochę bardziej. Znów się wysiliłem i spróbowałem jeszcze raz... jeb! Znów budzę się po raz kolejny i znów czuję jakby paraliż był słabszy. Za trzecią lub czwartą pobudką udało mi się wyturlać z łóżka i poszedłem do salonu. Tam na krześle siedziała jakaś babka. Spytałem czy zostanie moim sennym przewodnikiem i czy będzie obecna w każdym moim śnie, mówiąc mi, że to właśnie sen. Zgodziła się. Wyszedłem z domu. Nagle znalazłem się w środku jakiegoś wielkiego miasta z dwoma kolegami ze szkoły. I tu coś dziwnego... po prostu stwierdziliśmy, że każdy z nas właśnie śni świadomie i znaleźliśmy się w tym samym świecie. Wspinaliśmy się na jakiś budynek. Będąc prawie na szycie stwierdziłem, że przecież możemy polecieć, a nie męczyć się ze wspinaczką. Stojąc juz na samej górze, zobaczyłem ogromną burzową chmurę. Pomyślałem, że muszę ją pokonać i zmieniłem się w ogromną falę wody. Popłynąłem stoczyć pojedynek z chmurą :) I tu pobudka.
Wątpię, że był to świadomy sen. Zwyczajnie tego nie czułem (w porównaniu do poprzednich, gdzie ewidentnie wiedziałem gdzie teraz się znajduję, co robię; po prostu byłem świadomy obecności w innym świecie). Tym razem to wyglądało bardziej na normalny sen z fabułą na temat świadomości w snach.

Nurtuje mnie parę rzeczy. Nie czułem świadomości w trakcie trwania snu. Mało tego, nie pamiętałem tego snu zaraz po obudzeniu. Dopiero po jakimś czasie jakoś nagle mi się przypomniał. To było bardziej na zasadzie oglądania filmu. Do tego te dziwne przebudzenia w paraliżu... nie wiem o co z tym chodziło. Dokładniej wyglądało to tak: mega paraliż -> przebudzenie -> paraliż zmniejsza się -> znowu się budzę -> paraliż znów się zmniejsza -> kolejna pobudka itd. Taka incepcja trochę. Nie wiem czy łapiecie, dość ciężko mi to opisać.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#17
Łapiemy ;) Próba obudzenia się w głębokim śnie nie zawsze kończy się zerwanieim paraliżu, a jedynie spłyca sen, zdaje się że to właśnie zrobiłeś. Typowo przebiega to z kilkoma fałśzywymi przebudzeniami. W każdym razie wydaje mi się, że miałeś w efekcie całkiem świadomy sen, z tym że po pewnym czasie straciłeś świadomość. Motyw z przyjaciółmi, którzy też śnią świadomie, jest bardzo częsty i pojawia się właśnie w trakcie LD.
Jeżeli podczas trwania LD nastąpi tego rodzaju utrata świadomości, która utrzymuje się aż do pobudki, to cały okres świadomości ulega zapomnieniu i trzeba go sobie przypominać jak sen zwykły. To nie oznacza jednak, że ten początkowy okres nie był świadomy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#18
Inces, Paraliż przeszedł do snu przez spłycenie?
let's worship cats
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#19
Rozumiem... największe wrażenia dostarczyły mi te fałszywe przebudzenia, tam rzeczywiście miałem to poczucie bycia "tu i teraz". Wychodzi na to, że na razie 23 dni przyniosły mi 3 LD, które wyglądają bardzo analogicznie- najpierw uzyskuję świadomość, a chwilę potem owa spada do poziomu snu o LD.

Aha i byłbym zapomniał- to LD uzyskane było przed WBTB, w pierwszej fazie snu. Dopiero potem, gdy już się obudziłem, zastosowałem w.w. technikę, ale nie udało mi się znów uświadomić.

I jeszcze pytanie- jak to jest, że jednocześnie jesteśmy w paraliżu i śnie?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#20
Próba poruszenia się w paraliżu napotyka na charakterystyczny opór. Jeżeli w jakis sposób impuls ruchowe dojdzie do realnego ciała, to bodziec oporu zostanie odebrany i przeniesiony przekształcony do snu. Stąd może się nam śnić, że jesteśmy sparaliżowani, skrępowani, ukrzyżowani itd. Ponieważ taki ruch dodatkowo angażuje proprioreceptory, dochodzą też bodźce położenia ciała na prawdziwym łóżku, stąd w fabule pozycja leżąca. Kolejne próby poruszenia i obudzenia się wysyłał więc kolejne bodźce do układu ruchu, które jednak nie rozbiły paraliżu, ale spłyciły sen.

Wszystko zaczęło się od parestezji, która przeniknęła do snu z powodu niewygodnie ułożonej kończyny na prawdziwym łóżku - drętwienie niedokrwienne powoduje paraliż spastyczny, podczas gdy we śnie ciało objęte jest paraliżem wiotkim. Napinające się mięśnie i mrowienie zmanifestowały się we śnie jako różne objawy bólowe, dyskomfortu, krwi, choroby, powinno jeszcze byc zimno. To one zapoczątkowały przechodzenie paraliżu do fabuły.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1