16-01-2016, 00:06
_________________________________________________________________________________________________________
452/601
Na początku sen był narratorowany przez jakiegoś gościa, który opowiadał o widocznym w oddali kosmodromie. Był on wielkim niewypałem budującej go firmy...- tłumaczył. Po chwili przeniosłem się na jego teren, a dokładniej na jakiś balkon, wysoko nad ziemią. Postanowiłem wspiąć się na podest wyżej i trochę się rozejrzeć. Użyłem do tego metalowej kraty. Spacerowałem przyglądając się dziwnym śrubom. Gościu obok wyjaśnił mi, że powinny być niewidoczne, żeby startująca rakieta nie zaczepiała o nie... Potem zszedłem tą samą droga na balkon niżej, z tym że to było trudne i o mało co nie spadłem. Zawył alarm. Ziomki za oknem biegali szukając kogoś, aż zobaczyli mnie. Zostałem pomylony z uciekinierem. Szybko zszedłem kilka pięter niżej. Na pierwszym spotkałem prawdziwego winowajcę. Razem po drabinie zeszliśmy na ziemię i szybko bez słów oddaliliśmy się z terenu kosmodromu.
Dotarliśmy do starej i obskurnej chatki. Postanowiliśmy się tam schować. W środku panował półmrok i ogólnie ponury klimat. Miałem wrażenie, że jestem w grze, a te nowe drzwi na przeciwko odblokują się na sam jej koniec... Razem z nowym koleżką ruszyliśmy korytarzem w nieznane. Nic szczególnego się nie działo, aż do momentu, gdy przed nami pojawiła się wielka sterta śmieci Bynajmniej ją przypominało. W oczy szybko rzucił mi się mały żółty przedmiot. Podniosłem go i okazało się, że to klocek z czerwonym przyciskiem. Wcisnąłem go i ukazała się wiadomość, którą przeczytał mój ziomek. Mowa była o jakimś przeznaczeniu itd. On wcale się tym nie przejął, a ja miałem złe przeczucia. Spojrzałem w stronę gdzie korytarz skręcał w prawo i po kilku chwilach zza winkla wyłonił się niedźwiedź. Szedł na dwóch łapach i trzymał do tego mały miecz. Ewidentnie chciał mnie dorwać i do tego gadał (tak w skrócie to, że mi nogi z dupy powyrywa). Zacząłem się cofać aż do drzwi.
-Myślisz, że przejdę za tobą przez te drzwi? Nie dam się tak łatwo wystawić na atak... !!!
Chciałem go jakoś minąć, bo za plecami miałem ślepy zaułek. Niestety mnie złapał.
-A teraz przywitasz się z moimi kolegami...
Kątem oka zobaczyłem zbliżającą się hordę zombie...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !
"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar
LD 8
"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar
LD 8